DO 26 MARCA 2011 MAM URLOP.
1)Spiesz sie powoli! 2)Masa Podstawa sily, sila podstawa treningu na mase! 3)Naturalny ruch=wiekszy Ciezar!
Zdjęcie wyrafinowanej wersji obiadu i pizza pod nim zasługują na pochwałę
Reszta ledwo ujdzie w tłoku
Po kilkunastu latach pracy w branży gastronomicznej wszystkim powtarzam:
Pierwsze jedzą oczy!
"Podczas obecnego cyklu nie miałem w ustach łyka piwa nawet"
Pochwalam, ale co do kieliszka czerwonego wina od święta do obiadu czy kolacji to bym nie przesadzał, w końcu to świetny spalacz jak sam doskonale wiesz a cykl jest redukcyjny
WODYN:Poczekam na jutrzejsze sprawozdanie z obolalosci.. i zarzadze progresje..
a nie mówiłem...
pozdrawiam
Zmieniony przez - r4q w dniu 2007-02-08 03:10:23
Zmieniony przez - r4q w dniu 2007-02-08 03:10:43
nic na siłę - weź większy młotek!
Ciekawi mnie czy to tylko działanie synefryny tajk pobudza czy jak pisałeś xplode ale chyba to połączenie a nie 1 z nich..
A takich wujków dobra rada tez często spotykam jak przychodze na p[óźniejszą gofdzine, dlatego od jakiegoś czasu przychodzę na rano co by nikogo nie spotkac i w spokoju poćwiczyć
Już sam spalacz z synefryną mocno pobudza, a wczoraj w duecie z 1,5 porcji NO-Xplode (zalecana dawaka przedtreningowa to 2-3 porcje ) suple sprawiły, że zasnąłem dopiero po północy...
Ci "wujkowie" to moi kumple. Pogadać chcieli .
k3ho:
Hard jak przyżądzasz tą pastę?
Wrzucę w weekend przepis.
WODYN:
Poczekam
na jutrzejsze sprawozdanie z obolalosci .. i zarzadze progresje..
Zgrywa twardziela...
r4q:
Po kilkunastu latach pracy w branży gastronomicznej wszystkim powtarzam:
Pierwsze jedzą oczy!
Dokładnie .
Pochwalam, ale co do kieliszka czerwonego wina od święta do obiadu czy kolacji to bym nie przesadzał, w końcu to świetny spalacz jak sam doskonale wiesz a cykl jest redukcyjny
Na razie pijam soki warzywne. Czerwone wino pojawia się zwykle w niedzielę. Kieliszek może walnę, ale nie więcej, bo mieszanie alkoholu z pobudzaczami do rozsądnych działań nie należy. Dziś po robocie idę z kuplem do pubu (dawno umówione i wielokrotnie przekładane spotkanie). Przy szklance wody będę wyglądał jak gej. Cygaro przynajmniej zabiorę .
Zmieniony przez - Hardened w dniu 2007-02-08 07:08:27
MÓJ DZIENNIK TRENINGOWY -> http://www.body-factory.pl/showthread.php?t=97
Chesz poznac sekret? Nie ma sekretu. Dzieciak byl zszokowany, ta mina sie nie zmienia. Nie wiedzial ze cala informacja
ktorej kiedykolwiek bedzie potrzebowal juz tu jest. Tu i w milionach silowni na calym swiecie. Problem w tym ze prawda
nie jest piekna. Problem w tym ze ten sekret jest nudny i nieciekawy. Sekretem jest wytrwalosc.
The Journey - Animal
2. Łykał 3x1, tj. na czczo, pół godz. przed drugim śniadaniem i przed treningiem.
Pozdr.
Były moderator Sceny MMA i K-1 oraz elita SFD.
DO 26 MARCA 2011 MAM URLOP.
1)Spiesz sie powoli! 2)Masa Podstawa sily, sila podstawa treningu na mase! 3)Naturalny ruch=wiekszy Ciezar!
MolderDist: Ja nie gryzę, proszę się nie bać .
WODYN:
No to czekam na sprawozdanie z obolalosci, po to tu jestem.
Obolałości to ukażą się w pełni późnym wieczorem. Obecnie to z nowych zakwasów dają znać cycki (ale bez przesady) i lightowo plecy.
MÓJ DZIENNIK TRENINGOWY -> http://www.body-factory.pl/showthread.php?t=97
Mója Bondowe alter ego wywiera coraz większy wpływ na moje życie. Wspominałem już o coraz luźniejszej obrączce na palcu, teraz zaś zacząłem przejmować kolejną cechę tego agenta. Nie od dziś wiadomo, że ma on silne ciągoty do nagich panienek. Z uwagi na to, że ja mam zamiar zostać jego polską wersją i to na dodatek zaobrączkowaną, postanowiłem zadowolić się substytutem w postaci NAGich kapsułek, a konkretnie acetyloglutaminy NAG. Ma ona wywoływać u mnie równe pobudzenie i regenerację zarazem, jak zaliczenie 2 nagich lasek dziennie przez agenta 007. NAG został mi zarekomendowany przez WODYNA, a zakupiony w Rafałowym sklepie. Niestety, tym razem moja wizyta w Mekce była bardzo krótka i właściwie nie ma czego relacjonować.
Tym razem za makietą Rafałowego komputera na korbkę siedział jego pracownik, który mnie uprzejmie poinformował, że R. jest w tej chwili w trakcie przygotowań do zawodów, a konkretniej mówiąc pozbywa się nadmiaru masy w toalecie. I rzeczywiście, po przetoczeniu się przez sklep kilku silnych fal uderzeniowych, zza drzwi wejścia do schowka wychyliła się uśmiechnięta głowa Rabe, potem kark... i nastąpiło tradycyjne zaklinowanie się Rafała w drzwiach . Głowa się wycofała, Rafał przegrupował swój korpus i zaatakował framugę bokiem , tym razem zapobiegawczo wypuszczając całe powietrze z płuc. Widać, że ten patent miał już przećwiczony, bowiem operacja zakończyła się pełnym sukcesem i właściciel sklepu stanął przede mną w całej okazałości, zasłaniając swego wątłego pracownika (ok. 100-kg wagi) wraz z całą tylna ścianą sklepu oraz około 127-ma kilogramami odżywek, jakie były na niej wyeksponowane. Po tradycyjnej wymianie rytualnych grzeczności (osobnicy zaklasyfikowani przez Rafała do grona dobrych znajomych zobowiązani są do powitalnego przeżucia dla Rafała 100g niedogotowanego kurczaka) przystąpiliśmy do interesów:
- Glucetyl powiadasz?
- Uhm
- Najpierw kasa na stół Hard, tym razem nie dam się nabrać na zwitek banknotów z „Super Monopolu”. Numeru z jednostronnie nadrukowanymi 10-złotówkami też nie próbuj! Ciężko się to potem wprowadza do obiegu, tylko Straż Miejska to łyka.
- Oto haracz – odrzekłem, wysypując na stół garść monet (cóż, od wypłaty minęło już 6 dni i musiałem sięgnąć do rezerw). Sorry, że tyle tu drobnych, ale na pocieszenie powiem, że udało mi się uzbierać kwotę bez używania 10-groszówek.
- Twoje szczęście, bo bym Cię „wyprosił” ze sklepu – odparł Rafał, od niechcenia prężąc biceps - Kwota odliczona?
- Tak, jest równe pól kilo.
- Wydaje mi się, ze jednak zapomniałeś o VACie – krzyknął niespodziewanie Rafał, błyskawicznie podniósł mnie za nogę i zaczął mną potrząsać. Przestał dopiero, gdy na podłodze, obok mojego odtwarzacza MP3, rękawiczek i zestawu mniej i bardziej zużytych chusteczek higienicznych pojawiło się parę skrzętnie poupychanych w zakamarkach kieszeni monet 5-złotowych.
Na ten widok Rafał obrócił mnie, odstawił na ziemię i zajął się upychaniem zdobytych monet do skarbonki-Arnolda, ja zaś – z nieco kwaśną miną - wszedłem w posiadanie preparatu BIOGENIX Glucetyl 250 kaps./800mg, którym zastąpię dotychczas wsuwaną Glutaminę i zacząłem strategicznie przemieszczać się w stronę wyjściowych drzwi.
- Hard, jeszcze jedno – głos Rafała dopadł mnie tuż przed celem - przestań wreszcie wymyślać mi te idiotyczne ksywki. Jeśli już koniecznie chcesz mnie w ten sposób wyróżniać, to niech to będzie coś sensownego i mocnego, np. Rafbo. Rozumiesz, taka bardziej męska wersja Rambo w mojej skromnej osobie...
- Ok, Szefie – odparłem zamykając w westchnieniem ulgi drzwi wyjściowe. Udało mi się przeżyć kolejną wizytę u Ra... Ra... Rafbo .
Zmieniony przez - Hardened w dniu 2007-02-08 19:44:52
MÓJ DZIENNIK TRENINGOWY -> http://www.body-factory.pl/showthread.php?t=97
gainer dla kickboxera
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- ...
- 52