Witam wszystkich.
Na początek kilka spraw:
Prosze nie traktować porad jako porad psychologa gdyż nie takie jest me wykształcenie, z tą nauka [ jak i z wieloma innymi] z kontakt taki jak wiekszość z Was z pilka nożna: pooglądać[tu:poczytać] lubie, sklady podstawe znam [tu: elementalne zagadnienia- tyle co przez 3 lata studiów licencjackich], ale zawodowo za piłka nie biegam.
Wiec nadal prosze by te rady traktować bardziej jako "jak sie mi wydaje" niż "porada fachowa" owa pomoc dostaniecie bądz w poradni psychologicznej, bądź od osoby wykfalifikowanej z stażem -przykładowo modetator tematu którego najwidoczniej z takiego czy innnego pogodu chwilowo nie ma.
Cześć! miketyson0
Wiesz mogło by się interpretowac każdy przypadek osobno - tak jak sugerujesz, jednak zauważ że wszystko o to co sie pytasz kręci się wokół 1 elementu - pewnego problemu z kontaktu z ludzmi - dokładnie mówiąc badź klopoty z kontaktem werbalnym bądź wzrokowym.
Pytasz się o rodziców- to jak oni zareagują to coś nie przewidywalnego, zależy od ich usposobienia, i doswiadczenia w takich zagadnienia.
Zakładam że twoja mała otwartość na innych ludzi nie wzieła się ot tak z nikąd [ badź jeśli postawała w wyniki jakiś zdżeń - nie postala w tydzien] wiec napewno rodzina w pewnnym stopniu przyzwyczaila/przywykła do tego że mniej z nimi rozmwiasz, że masz takie usposobienie- nawet nie wykluczone że oni mają podbne.Wiec nie wydaje mi sie byś miał tu problemy- tym bardziej że wydaje mi się że już w świetle prawa jesteś dojżały [podjałeś prace].
Innaczej by było gdybyś miał 12-13 lat- mgli by cie podejżewać o uzależnienie - narkotyki,komputer i inne bzdury promowane przez Tv.
Ponieważ pewne odgrodzenie się od żeczywistości, słaby kontakt z bliskimi to coś co cechuje ciebie i osobe uzalezniona [nie tylko ale min]
Co zaś się tyczy kolegów/znajomych- nie mydlmy sobie oczów wiekszośc znajomości [nie wszystkie ale wiekszośc] to jakbyśmy ich nie nazwali są to znajomości ulotne.PRawdziwe znajomości najcześciej powstają w okresie gdzie już jesteśmy w miare życiowo ustabilizowani.Wiec najpewnie koledzy -gdy przestaniesz utrzymywac z nimi kontakt- najpierw rozluznią z toba kontakt aż w koncu przestaniecie sie widywać i bedziesz musiał- jesli bedziesz miał taka potrzebe- poszukać kogoś innego.
Co się zaś tyczy strachu [baź dyskomfortu] zwiazanego z kontaktem wzrokowym z ludzmi nieznanymi:
Jedno co mnie martwi - 1 mysl twoja- by ich pobić.
Przemoc nigdy nie była tak naprawde środkiem na załatwienie żadnych spraw. To jedynie pół środek dające złudną wizje zakonćzenia problemu- podczas gdy on trwa.
Możesz pobic 1,2,3,4,5,6 nbawet 20 osob- ale co z resztą?
Masz teraz 2 wyjscia:
1)unikanie interakcji z ludzmi - co w praktyce jest nie możliwe, jak już pisałem ludzie żyją w stadzie i mamy z nimi do czynienia wszedzie w sklepie, na ulicy, w tramwaju, autobusie [jak sam zauważyleś] itp itd- to żadne wyjście
2)zakceptowanie zjawiska.
Aby zakceptować to zjawisko, musisz sobie uświadomić że nie każdy wzrok obcego to jest wyzwanie.
Najcześciej to wypadek losowy, bądź jeśli nie może być to rownie dobrze znak sympati, zainteresowania twoja osoba.
Musisz zastanowić się czy jest coś co cie wyrożnia że ludzie ciągle się na ciebie patrzą [FRYZURA,UBRANIE, STYL MóWIENIA ITP]
Wiesz wydaje mi się że w twoim przypadku może istnieć prowokowanie sytuacji.
Już wyjasniam, z takim zjawiskiem mamy do czynienia głownie u ludzi przesądnych.Przykładowo Pan X jest baaardzo przesądny prowadzi samochod z szklem nagle przebiega mu droge kot czarny, pan chamuje oczywiscie wypadek gotowy.1 pierwsza myśla takiego człowieka jest "no tak wiedziałem czarny kot!" a tymczasem prawda jest taka że to on sprowokował ten wypadek.
A teraz jak to może się odnosić do ciebie?
Być może zamiast skupić się na swoich sprawach szukasz tych oczu wlepionych na siebie, a pożniej z dumą mowisz "no kur...wiedziałem znów sie ktoś gapi" <- warto byś to przemyślał.
PRzedewszystkim powinieneś się oswoić z ludzmi - w miare możliwości i pamiętać że czym innym jest wzrok:
-osoby nie znanej w autobusie
-kobiety na dyskotece
-2 metrowego lydego dresa w ciemnej bramie, ciemna noca
Cześć! T-FIGHTER
Twój przypadek jest dośc "Skomplikowany" gdyz mogło się na ty wyciszenie nałożyć wiele spraw.
I nie wgłebiając się w to jak to wszystko mogło powstać wydaje mi się że masz niską samoocene- nawet sam to napisaleś- siłownia, to dobre miejsce na podbudowania własnego wizerunku - 1 krok wykonałeś.
Po 1 nie możesz się porównywac z innymi- wiem my ludzie lubimy się porównywać- ale prosze mi uwierzyć zawsze wtedy jest powód do dołowania , nawet patrząc z pk widzenia M. Pudzianowskiego.
Powiem Ci wiecej wiem coś na temat bo kiedyś miałem dość podobną sytuacje.
Dokładnie mówiąc byłem b rozgadany, towarzyski poźniej się okazało - w wieku gdzie zazwyczaj zauważamy różnice w naszym wygladzie- że mam dużą nadwage, do tego doszło pewne szykanowanie - jak u ciebie- mojego zachowania, u mnie jeszcze dołożyło się 1 uzależnienie i morale wiadomo spadło do 0.
Póżniej w wieku 14 lat zapisałem się na siłownie i niby było ok- pod względem fizycznym, bo psychicznie to nie za bardzo -klopoty w szkole w dalszym ciągu.
Jedyne co mi pomogło odzyskać chociaż troche cześc swojej dawnej tożsamości to kontakty miedzy ludzie - najpierw imprezy, pozniej praca.
Teraz wydaje mi się że po wielu latach doszedłem do poziomu podobnego który był kiedyś.
Mam nadzieje że i Tobie się uda to uczynić, wiem że mało "fachowa" pomoc, ale wydaje mi się ze taka z własnego doświadczenia jest lepsza niż jakieś mądre publikacje.
Cześć! _TIFOSI_
Sprawa jest dość prosta - bynajmniej tak mi się wydaje.
Wydaje mi się że tutaj przedewszystkim 1 skrzypce grają stres i nie wiara w swoje umiejętności.
Zazwyczaj gdy grasz przykładowo sparing z kolegami, których dobrze znasz wiesz że z nimi możesz wygrac wychodzi 1 zagrywka i dalej to cie motywuje do działa "wyszła 1 to i wyjdzie 2- jak zawsze".
Innaczej ma sie sytuacja gdy grasz o jakaś stawke - poczucie odpowiedzialności za wynik meczu, jak i stres przed tym że grasz z ludzmi których nie znasz, z którymi może kiedyś przegrałeś.
W tym momecie juz w stanie nie pewności rozpoczynasz 1 zagrywka- która ma kilka % szans na wyjście.Oczywiście nie wychodzi, wtedy demobilizujesz się i zaczynasz się obawiać kolejnej zagrywki by dobrze wypaść przed kolegami - w brew pozorą ludzie chcą być podziwiani-bynajmniej wg mojego wykładowcy psychologi.
Skupiłbym się tutaj na stresie pshcicznym [ bo ejstes też coś takiego jak stres fizyczny dlatego tutaj rozróżnienie]
Wg Antonowskiego aby pozbyć się stresu należy spełnić takie warunkiktóre opisze w punktach
-poczucie koheryzacji [rzeczywistości]
-sposób patrzenia na rzeczywistośc
-zrozumiałość
-sterowalnośc
-sensowność
o ile wydaje mi się że pierwsze 2 nie wymagją tłumaczenia z Poslkiego na Polski o tyle pozostałe 3 wyjąsniam.
Środwisko w którym przebywasz, jak i ludzi w nim zwarci muszą przedewszystkim byc przewidywalni, u ludzi z tym ciężko ale np wiesz że np murawa jest nachylona pod a taki a takim kątem, że tu u to gorzej się piłka koleji, itp itd- generalnie w tym pkcie- najwieksze znaczenie ma poznanie środowiska w którym bedziemy przebywać - w twoim przypadku grać.
Sterownośc- musisz mieć pczucie że możesz sterować w tym terenie, że to ty wpływasz na pewne zdażenia- to bardzo ważne.
Sensownośc-wszystkie te wydażenia musza być dla ciebie zrozumiałe.
Jeśli Wiesz w jakim otoczeniu przebywasz, umiesz je sterować i naginac do swoich potrzeb, oraz rozmiesz sens zdażeń - masz Kontrole nad otoczeniem.
A kontrola [ a raczej uczucie kontroli] to nic innego jak poczucie pewności siebie.
Gdyby to nie pomogło dobrym manewrem jest zostawienie sobie takiej "furtki" mówiąc kolegą z drużyny - "wiecie dziś nie zadobrze się czuje moge coś spierniczyć" co im to daje? nic a co Tobie? poczucie możliwości ucieczki gdyby coś sie nie udało- niby banalna sprawa a takie przyznanie się do swoich słabości niejednokrotnie pozwalało się wielu osobą pozbyć stresu - uczucie jakby kamień z serca spadł!
życze udnych sukcesów piłkarskich!
Cześć! Dabu
O ile sytuacje z twojego 1 akapitu wyjaśniłem wyżej troche, o tyle już śpiesze by wyjaśnić ten problem z jedzeniem.
To logiczne że będąc na diecie redukcyjnej wszystko nas denerwuje w otoczeniu. Czemu tak sie dzieje? przyczyn można doszukiwać się i w aspekcje fizliologicznym - brak niektórych składników które nie występują w jadłospisie a występowały zazwyczaj.
I posychologicznym- które jest powiązane z 1 powodem- "oni mogą a ja nie"
To nie prawda że nie wolno ci będąc na diecie redukcyjnej 1 posiłek co 2 tygodnia- nawet jest wskazany - tzw wolny posiłek.
Raz że pobudzi produkcje niektórych hormonów, dwa że wreście zjesz to co lubisz.
No własnie to co lubisz, dieta nie może byc czymś co bedziesz jadł od pewnego dnia do innego- to musi byc coś będziesz jadł przez całe życie- nie może tam być czegoś czego nie lubisz- a mam wrażenie że jest inaczej.
PAmietajcie- każdy z was chce być wielkim i drowym- ja też- ale nikt z nas [chyba] zawodowcem nie jest. A nawet zawodowcy jedząc przykładowo ziemniami. Przykład? M. Pudzianowski.Wiem to nie kulturysta ale sądze że nie jeden z nas by nie pogardził takim wyglądem.
nie wolno całkowiscie eliminowac wszystkich zlych skladników z diety bo im dyrastyczne zmiany wprowadzamy od poprzedniego jadłospisu to tym mniej prawdopobne że wytryzmamy w tej diecie- to bardzo ważne by o tym pamiętać
Swoją drogą wiecie że wg badań piwo to dobra
suplementacja okolotreningowa?
/pozdrawiam
Revival