Chciałem jeszcze przy okazji poruszyć temat często wypowiadanych sądów: żeby nie kupować takiego, a takiego suplementu, gdy nie mamy dopiętej na ostatni guzik diety, bo wtedy nic on nie da.
Wartość diety jest oczywiście niezaprzeczalna, ale jak wytłumaczymy świetnie ukształtowane sylwetki kulturystów z lat 60 czy 70-tych, gdy ówczesny sposób odżywiania i wiedza na temat dietetyki stały na dużo niższym poziomie?
Czytałem sporo artykułów, których bohaterowie jedli 0 6.00 śniadanie, a po całym ciężkim dniu (praca, szkoła, trening) dopiero kolację o godz. 21.00.
I sylwetki mógłby im pozazdrościć niejeden z wieloletnich bywalców klubów kulturystycznych, jedzący 6 posiłków dziennie i pochłaniający tony odżywek.
Ciekawe też czy taki Eugen Sandow przynajmniej na początku swojej kariery stosował się do założeń dietetycznych przynajmniej zbliżonych do dzisiejszych?
Surowa dieta w której liczona jest każda kaloria, gram: białka, węglowodanów i tłuszczy jest niezbędna, ale osobom mającym ambicje startować na zawodach kulturystycznych. Natomiast zwyczajna osoba chcąca poprawić swoją sylwetkę i siłę, mając duże zacięcie do treningów może osiągnąć naprawdę sporo nawet bez specjalnej diety. A w takim wypadku nawet te 30g. białka z odżywki dziennie ma swoje znaczenie.
Tak samo dlaczego odradzać komuś takiemu kreatynę? Ja sam nie mając specjalnej diety na krecie zawsze odnotowuję pewien postęp jeśli nawet nie w masie to w sile.
Dla wielu naprawdę szczytem marzeń jest mieć 42
cm w bicepsie i harmonijnie ukształtowaną sylwetkę ( a to dzięki systematyczności w treningach i lubieniu tego co się robi można osiągnąć bez specjalnych diet). No chyba, że ktoś chce być Colemanem to wtedy dieta przede wszystkim + witaminki
Tak więc nie wciskajcie dzieciakom ważącym 60 kg, że bez diety nic nie osiągną bo to g**** prawda! Do pewnego momentu postępy będą nawet bez diety, a każda porcja odżywki nieznacznie oddali granicę kresu postępów.
PRZEDE WSZYSTKIM DOBRY I PRZEMYŚLANY TRENING!!!