POMIARY:
16/07 (przed testem) / 26/08 (po teście)
Waga = 78,1kg / 80,0kg (+1,9kg)
Kark: 40,2cm / 41,0cm (+0,8cm)
Ramię: 39,8 / 41 (+1,2)
Przedramię: 30,5 / 31,3 (+0,7)
Klatka: 108,0 / 110,0 (+2,0)
Pas: 82,0 / 82,0 (0,0)
Biodra: 96,0 / 96,2 (+0,2)
Uda: 58,8 / 60,3 (+1,5)
Łydki: 38,3 / 39,0 (+0,7)
PODSUMOWANIE:
Cel testu, czyli osiągnięcie 80kg został zrealizowany w 100%. Ktoś z Was może pomyśleć, że przecież na Xpandzie mogłem wyłapać więcej, ja jednak sprecyzuję, że „można na nim wyłapać więcej” – ale jak pisałem – moja sytuacja jest dość wyjątkowa. Przez ładnych ostatnich kilka lat moja waga powolutku rosła od 70kg, by wreszcie dojść do 74kg. Więcej nie byłem w stanie w żaden sposób złapać. Opisana 3 miesięczna kontuzja wyzwoliła we mnie jednak taki głód treningów i determinację, ze po powrocie do ćwiczeń, miałem plan rozpisany już na kilka cykli treningowych do przodu. Nie bez znaczenia była także 3-miesięczna przerwa, bo najwyraźniej po latach ćwiczeń mój organizm był przemęczony. Swe plany zrealizowałem już przed rozpoczęciem „masowca”, doszedłszy z podtłuszczonych i roztrenowanych 74kg z małym brzuchem do przyzwoitych 78kg, bez brzucha
. Jedyną porządną zastosowaną odżywką był w tym czasie
jabłczan kreatyny Olimpu. Zrealizowawszy cel... postanowiłem podjąć próbę dalszego wyśrubowania osiągów i do tego celu zaprzęgnąłem Xpanda. Zamiast starać się utrzymać wywalczoną masę... dorzuciłem kolejne 2 kilo. Teraz rozumiecie? Znaczna poprawa jakości mięśni przy zwiększeniu masy o 6kg w 6 miesięcy to wynik, który byłby dobry chyba nawet przy koksowaniu, a przecież mojego organizmu łatwo zaskoczyć się nie da, bo nie ćwiczę rok, dwa, ani pięć...
Jakim sposobem „oszukałem” więc swoją genetykę? Ano:
1) Słuchałem się dobrych rad, za wszystkie które serdecznie dziękuję.
2) Odżywiając się na luzie, zastosowałem się do pewnych kluczowych zasad dietetyki. Mimo, że czasem walnąłem sobie piwo, czy whiskacza i nie uciekałem na mieście na widok pasztecika (to taki szczeciński przysmak) czy KFC, to starałem się zawsze wsuwać ok. 5 posiłków, większość węgli wsuwając w początkowej części dnia i ograniczając je wieczorem (no chyba, że wcześniej był trening).
3) Poranną marną kanapeczkę zastąpiłem porcją ryżu z woreczka zmieszaną z porcją białka, 150ml mleka i odrobiną lodów lub jogurtem, natomiast zawsze przed spaniem piłem porcję białka.
4) Skatowałem ciało bardzo mocnym treningiem.
5) „Słuchając się” reakcji organizmu i wyeliminowałem szybko z „masowca” trening aerobowy, widząc że zaburza mi proces budowania masy.
Jak natomiast oceniam działanie Xpanda w przypadku mej osoby?
1) SIŁA – niesamowity przyrost. Życiówki wyśrubowane bez problemu, a zjadłem przecież tylko 1 puszkę. Punktacja =
10/10.
2) ENERGIA DO TRENINGU – bez zarzutu. Miałem takiego kopa, że nie chciałem treningów kończyć. Jedynie na koniec cyklu odezwało się zmęczenie (ale wtedy musiałem tez zmniejszyć porcję XP).
9/10
3) POMPA – cóż, tu mam dylemat, gdyż... ja się zawsze nieźle pompuję (to wynik lat ćwiczeń). Momentami wyglądałem masakrycznie, momentami tylko prawie masakrycznie
. W moim przypadku ogromnej zmiany nie zauważyłem, było na plus, ale bez przesady.
5/10.
4) MASA – jak ocenić 2 kilo dorzucone do maksymalnie już wyśrubowanej masy? Wysoko!
8/10.
Tyle analizy pisemnej, niech przemówią obrazy (proszę poczekać z komentarzami, do chwili wrzucenia przeze mnie wszystkich zdjęć
).
Zmieniony przez - Hardened w dniu 2006-08-27 16:16:12