Ostatnie pomiary są niby optymistyczne, ale jedna rzecz mnie nieco dobija. Próbuję rozbudować dolne partie ud, ale automatycznie rośnie także górna ich część i dziś mało się nie wywaliłem na schodach, próbując pokonać je kilkoma susami. Mało się nie wywaliłem, bo dżinsy zaczynają już mnie opinać w udach w sposób mocno ograniczający ruchy. Cholera, nie mam zamiaru spędzić reszty zycia w dresach adidaska, stąd założyłem sobie limit wagowy 80kg. Kiedyś uda mi bardzo opornie rosły, aż do chwili, gdy zacząłem je traktować przysiadami. Teraz przyrostu powstrzymać nie mogę i to już jest średnio zabawne.
Rozwalają mnie często spotykane komentarze, że ktoś nie ćwiczy nóg, bo: zaraz pojawia się w nich się jakiś urazik, bóle, strzykania, albo nie ćwiczy bo: przecież jeździ na rowarze, ma silne nogi, albo ćwiczy, ale nie rosną, bo: ma akurat niezwykle słabą genetykę nóg. Owszem, nogi mogą się komuś nieco słabiej rozbudowywać, ale nie znaczy to, że ich porządnie rozbudować nie można. Ja nigdy nie marudziłem, że mam oporne na trening uda i łydki. Jak się za uda porządnie wziąłem, to efekty się pojawiły, teraz zaś spróbuję podciągnąć łydki do okolic 40cm i jeśli mi się uda, to znaczy że może to zrobić niemal każdy, bo zawsze miałem piszczele jak patyki. Zresztą 0,5 cm w 14 dni mówi zamo za siebie. Niby zawsze łydki ćwiczę, ale wystarczyło zamiast męczenia ich raz w tygodniu, zacząć robić to 2 razy i odzew od razu jest inny. Prawda jest taka, że
biceps, triceps, klatę i barki może wyćwiczyć każdy, bo ich trening jest wzglednie lekki. Nogi i plecy mają solidnie zbudowane tylko najbardziej zdeterminowani, gdyż te partie wymagają prawdziwej harówy, na którą niewielu jest gotowych. Nie każdemu uśmiecha się wychodzenie z siłowni półżywym. Łatwiej jest dorobić ideologię, że unika sie groźnego przeciążania pleców, a nogi bolą tu, tam i siam. Kogoś tam pewnie bola, ale na pewno nie całe to stado narzekających
. Dla mnie to w sumie dobrze, bo w klubie nie musze czekać, aż „nożne” sprzęty się zwolnią. Popularne nie są
.
PS. Wczoraj dopadł mnie jakiś cholerny dół psychiczny i trzyma mocno za kark. Nie wiem czemu i jak go zrzucić. Może uda się go zmęczyć popołudniu na siłowni. Zdjęcia ciągle nie wchodzą; jeśli bedzie to długo trwało, to je zalinkuję (choć zdecydowanie bardziej wolę je wrzucić bezpośrednio).
Zmieniony przez - Hardened w dniu 2006-07-31 10:09:38