Dziś wpadłem na siłownię z zamiarem nie brania żadnych jeńców. Tak po prostu planowałem wbiec, „podemolować” sprzęty przez godzinę i wybiec. Plan zrealizowałem
.
PIĄTEK
1) Łydki
- wspinanie ze sztangą na prowadnicy / 20x75kg, 16x 75kg, 14x75kg, 14x75kg, 14x75kg
2) Klatka
- wciskanie sztangi na skośnej ławce / 12x70kg 10x75kg, 7x80kg 6x82kg
- wyciskanie hantli na poziomej ławce "21-ki" / 7+7+7x21kg, 7+7+7x21kg, 7+7+7x21kg
- przyciąganie linek wyciągu / 3 serie / 14x5szt, 13x5szt, 12x5szt.
3) Triceps
- prostowanie przedramion w dół z linkami wyciągu / 16x9szt, 12x9szt, 8x9szt
- przeciąganie za głowę linki zamocowanej do dolnego kołowrotka wyciągu / 16x4szt, 16x4szt, 16x4szt
- pompki na tricepsy na ławeczkach (pompa) / 25razy
Komentarze:
Trening zrobiłem na niesamowitym tempie (62 minuty) i przy świetnej pompie. Z uwagi na to, że temperatura spadła poniżej 30 stopni, nawet koszulki nie miałem zupełnie mokrej
.
Na „+”:
+ tempo
+ rekordowe obciążenia na klacie (
wyciskanie na skosie)
+ progresja we wszystkich ćwiczeniach
+ napompowane łydki, zmasakrowane tricepsy, pękająca w szwach klata.
Na „-„:
- brak!