Nie zachęcam nikogo do kupienia broni tym bardziej nielgalnej. Jak ktos lubi sztuki walki, lubi tą adrenaline(ja tez nie ukrywam) to po prostu powinien uprawiac SW, jezdzic na turnieje, pasjonowac sie
sceną MMA UFC K1 itd, starac sie poszerzac swoje horyzonty o kolejne nowe techniki, i nowe style. Nie mowie ze SW sie nie przydadzą na ulice, bo jest to sprawa niesamowicie wazna, trudniej nakopac nawet majac jakis kij dobremu fajterowi, ale gdy ktos juz gra nieczysto, wyjmuje sprzet, wola kumpli, wasze szanse spadają drastycznie w dół i to nie o kilka ale o kilkaset procent. Owszem nie jestesmy zwierzętami i mozemy w pojedynke pokonac 5 przeciwnikow, ale stosując efekt psychologiczny, nokautując pierwszego jednym uderzeniem, reszta s******li albo sie podda. Natomiast musicie tez liczyc na ogromne szczescie zeby taka sytuacja w ogole zaszla, zazwyczaj dojdzie do szarszy i was połamią. Najczesciej na ulicy dochodzi do pobic na tle kradziezy, albo pod wplywem alkoholu itp. Jesli ktos juz jest tak zdesperowany zeby was okrasc w bialy dzien to i jest gotowy was okaleczyc. Dlaczegego mam rezygnowac ze swojej pasji jaką są sztuki walki, ryzykujac utrate zdrowia czy zycia ? Jesli ktos jest kozak i chce sie ze mna sprawdzic nie ma sprawy! Wynajmimy mate, ring salke! To wiele nie kosztuje a na kilka osob zamknie sie w granicach paru złotuch. I co myslicie ze ktos z wami na taki uklad pojdzie? Jesli pojdzie to wygracie bo trenujecie, wzrosna wasze morale i bedziecie dumni ze umiecie walczyc, jesli nikogo nie znajdziecie to tez nie ma sie co martwic, mozliwe ze jestescie tak dobzi ze nikt na zasadach SW do was nie wyjdzie bo kazdy jest kozak z kolegami, rurką, nożem, cegłą itp! Ja uznaje zasadee ze jesli SW to tylko jako sport i na zasadach, Owszem bardzo sie przydaje znajomosc SW na ulicy ale dobrze wiecie ze tam jest wszystko legalne a jesli wy posiadacie honor i moralnosc to jestescie na straconej pozycji bo traficie na s****ysyna ktory tego nie ma i wbije wam kose w wątrobe.
Pamietacie akcje z tym Mistrzem Polski czy tam Swiata w Kickboxingu? Ta akcja byla opisana na stronie KNife'a. Dostal kose na ulicy czy w klubie i pozamiatane. Zgon. Mistrz Swiata KB. PEwnie w walce na ringu z napastnika nic by nie zostalo, ale to nie byl ring tylko street. To wygląda troche jak akcja rodem z monty pythona, wyobrazcie sobie typa ktory od mlodych lat trenuje, tylko sw sie liczy, wylewa litry potu, nie raz ma załamki, placze w nocy ze juz ma dosc tego wysilku w koncu mijaja lata jest zabijaką twardy, szybki, dobry technicznie, jest mistrzem nagle podbiega leszcz i wbija mu kose. Koniec Amen. Poszly litry poty, poszedl wysilek, poszedl blask slawy i poswiecenie...do piachu. O macie ulice.
Jak mialem w 2005 roku praktyki w szpitalu, spotkalem tam goscia, kiedys był bramkarzem w nocnym klubie gdzies pod miastem, ktoregos dnia za wyprowadzenie hałasującego klienta z lokalu, zostal pobity i skopany przez grupe osob, tak go zgnoili ze mial jakis problem z jelitem grubym i dzis jest stomistą. Wiecie co to jest? On juz nie używa odbytu i nigdy nie siądzie na kibel. w brzuchu ma dziure i z tej dziury idzie rurka, sra do worka, chodzi z workiem z gownem po ulicach, musi sie z tym kryc bo nikt nie chce wpuscic go do restauracji. Wolalbym chyba umrzec.
Narazie mam studia i nie mam czasu ale jak sie rozluzni troszke na uczelni wracam na mate i mam zamiar ew GDansku isc do Sarmati i potrenowac BJJ albo obojetne do jakiego klubu, zawsze mnie bjj korcilo.
Zmieniony przez - Bahamut w dniu 2006-07-19 11:17:22