SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Jak SW pomogły wam w życiu.

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 11855

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 1566 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 13352
Mozesz Ex powiedziec gdzie to opisales bo cus nie moge znalesc?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
NO własnie chętnie bym sobie popczytał
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
x-ray ZASŁUŻONY
Specjalista
Szacuny 51 Napisanych postów 7467 Wiek 52 lat Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 32016
Nie, mocno nie dostalem. Jedyny uszczerbek na zdrowiu to wlasnie zlamany nos od kastetu.

3vs7
Jestem po kolejnym mordobiciu. 7 bulgarow na nas 3 (ja, wlascieciel lokalu i kelner). Bulgarzy najpierw zaczeli sie tluc miedzy soba (Destyny's Pub ta knajpa z foto-reportazu o Brukseli). Jak chlopaki chcieli ich wyprosic to zaczela sie rozruba. Po akcji wygladalem, jak bym cielaka zarznal Efekt koncowy. 2 wybite szyby, rozwalona szatnia, polamane reklamy (walili nimi w szyby), dwoch nieprzytomnych zabrala karetka, trzech spedzilo reszte nocy na Policji, jeden uciekl. Demolke kolesie zrobili niezla. Z naszej strony brak uszczerbku na zdrowiu. Spodnie, koszula i koszulka mocza sie w zimnej wodzie. Na szczecie nie moja blood. Mialem tez akcent w parterze. Z pelnym powodzeniem (duszenie nogami)(...)
Dokola sa 2 bary i sklep nocny. Z ludzmi, ktorzy patrzyli z okien + powychodzili z domow + z barow + z nocnego + samochody, ktore zatrzymaly sie, bo dym byl tez na ulicy, sytuacje widzialo z 50 osob. Wiec jesli chodzi o Policje, to nie udalo sie ustalic co sie stalo, ze na ulicy lezy dwoch nieprzytomnych gosci. Co do krwawienia dwoch pozostalych (z trzech) to zgodnie zeznalismy, ze to od odpryskow szyby chyba bo jak sie akcja zaczela to bylismy w srodku. Ale jak znam belgijska policje to kolesie jeszcze niezle w pudle oberwali.


Jak znajde 1vs4 to wkleje przy okzaji.

Koksy to nie wszystko http://www.sfd.pl/temat148281/
Nie masz koncepcji, zajrzyj tutaj http://www.sfd.pl/temat255388/
Patrz co jesz http://www.sfd.pl/temat280738/
Train smarter, not just harder!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
to nie przy okazji tylko poszyukaj bo ja widze ze ty neizły fighter jesteś, amsz nmoze jakis foto? jak masz to wstaw!!

PS dostales powiadomke o forum nowym gdzie prawie wszyscy z sfd są???
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
x-ray ZASŁUŻONY
Specjalista
Szacuny 51 Napisanych postów 7467 Wiek 52 lat Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 32016
"neizły fighter jesteś" - to nie o to chodzi. Ale nie bede tu prowadzil wykladu psychologicznego. Powiemm tylko tyle, ze przyjemnie jest dawac ludziom nadzieje, radosc i spokoj. Ot np. jak wszyscy sasiedzi z sasiedniego bloku dziekuja tobie i twoim rodzicom, ze dzieki jednej interwencji skonczyly sie miesiace udreki z melina pijacka. To czlowieka buduje. A ze sie narazam. Ryzyko jest w to wliczone.

Pare moich opisow + zdjecia sam znajdziesz. Troche wysilku

Koksy to nie wszystko http://www.sfd.pl/temat148281/
Nie masz koncepcji, zajrzyj tutaj http://www.sfd.pl/temat255388/
Patrz co jesz http://www.sfd.pl/temat280738/
Train smarter, not just harder!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
właśnie przeglądam twoje fotki z bruXeli
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 278 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 15005
Dziewczyno po jakiemu ty piszesz ?? "poszyukaj bo ja widze ze ty neizły fighter jesteś, amsz nmoze"
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
****a nie w****iaj mnie znowu ktos do*****a pomylim mój nick i kruwa raz na zawsze zapamiętajcie JESTEM FACETEM

Ps:Widać że x-ray to inteligentna osoba bo zrozumiał sens mojego zdania w przeciwieństwie do ciebi!!!Może i zdanie nie było poprawnie złożone ale to dlatego ze piszę w pośpiechu przeglądając inne posty!!!

Zmieniony przez - kwiatula16 w dniu 2006-07-18 22:35:41
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 835 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 7989
To ciekawe lokale musicie odwiedzać. Zazwyczaj jest tak, że jak ty nikomu nic nie robisz to tobie też dadzą spokój, chyba że jesteś sam na imprezie i jakaś grupka to zauważy. Ja na szczęście na imprezy chodzę ze znajomymi, więc problemów nie mam.
Najczęściej bić sie muszą ci, którzy sami zaczynają awantury, podrywają dziewczyny należące do kogoś innego albo ludzie zwracający na siebie uwagę dziwnym zachowaniem lub dziwnym strojem.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 144 Napisanych postów 7358 Wiek 40 lat Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 36022
Ja niestety do SW sie nie nadaje. Trenowalem boks i zapasy. Stoczylem wiele bójek, głównie w klubach nocnych i dyskotekach. Malo kiedy walczylem na ulicach czy innych miejscach. Kiedys prowadzilem totalnie leniwe zycie, nocne kluby, imprezki, rozne towarzystwo itp.... Niestety, zawsze podczas walk mam wyjątkowego pecha. Wtedy kiedy bylem taki, był bum na siłownie na bycie wielkim tak jak za czasów x-raya bum na SW. Owszem trenowalem tez boks i mialem doczynienia z zapasami ale priorytet to bylo byc wielkim s****ysynem. Dzis jestem cieniem tamtego.

Przyznam sie szczerze ze postura fizyczna daje bardzo duzo, i mozna uniknac zaczepek i konfliktow, jednak gdy do takiego juz ktos sie przyczepi to zazwyczaj ktos konkretny. Walk stoczylem wiele, niektore wygralem niektore przegralem, ale prawie zawsze konczylo sie przyjazdem policji i cudem unikalem powaznych konsekwencji. Jak to mowil moj trener od boksu, nie masz chłopie psychiki do sportu. Problem polega na tym ze trudno jest mnie sprowokowac, takie cos wymaga czasu ale jesli juz sie to komus udalo to zazwyczaj bylo pieklo, walka na maxa i często łamalem zasady czystych solówek,bralem sprzęt, krzesla, wieszaki, cokolwiek byle by za***ac przeciwnika, chcialem zeby cierpial, zeby zgnił. Rzadko tez korzystalem z SW i uwazalem to za strate czasu i niepotrzebne pocenie sie, nie potrafie wyzbyc sie nerwow i stresu podczas walki i skutecznie korzsytac z tego co zdobylem na treningach, wole wy******lic komus rurką w czolo ze wszyscy widzieli ze sie nie ******le i zeby nikt nie podchodzil wiecej do mnie. To niestety dało mi szemraną opinie w miejscach gdzie mnie znają no i sam często mialem ogromne kace moralne. Kolejna sprawa, wiele razy musialem toczyc walki 1vs2 lub wiecej (moze nie 1vs5 jak niektorzy z was bajkopisarzy ale 1vs3 sie zdarzalo, oczywiscie zawsze w ****e[w pewnym sensie] ). Kiedys we władysławowie na wakacjach, będac w klubie niedaleko plazy, ze znajomymi, zostalem zaczepiony przez lokalnych, albo przejezdnych chlopaczkow "z miasta". I nasza ekipa i ich starala sie w lokalu pokazac ze sie nie boi i potrafi robic wiekszy halas, w koncu zaczelo sie rzucanie keliszkami, strzelanie petami itp i nie wiadomo kiedy rozpętal sie syf. Wszyscy wzieli sie za łby a ochrona to widziala, i mimo ze nie bylo tam niewinnych to wina byla po stronie wszystkich. Jako ze w mojej ekipie byli raczej ludzi konkretnie i dobrze dawali sobie rade, wiec pomyslalem ze wyjde z kims na solo a nie bede rzucal stolami i robil burdelu, upatrzylem frajera z ktorym mialem kontakt wzrokowy od poczatku i wiedzialem ze dzis bedzie miał z nim żniwa. Zaprosilem go elegancko przed lokal no i mialem swoje wymarzone solo na plazy, byla to najcięzsza w moim zyciu walka, trwala kilkanascie minut byla przeplatana groźbami i wyzwiskami. Po walce oboje nie wyglądalismy, po prostu mielismy sodomskie mordy, glowe mialem tak obita ze az tiki mnie jakies braly, w lokalu juz sie uspokoilo i wszyscy szarpiąc sie jeszcze i krzycząc wybiegli przed niego, tam obie ekipy stwierdzily ze dalej nie ma sensu sie bic bo zaraz przyjadą gliny, juz barmana dluzej nie mogli "wkrecac" ze to tylko drobne szarpanki i zaczą dzownic na gliny. Zarowno ja jak i moj przeciwnik po prostu w tej samej chwili wyprostowalismy sie i kazdy podszedl do swoich kolesi. Bylem niesamowicie w****iony ze dzis i raczej reszte wakacji mam juz po baletach bo pysk mialem po prostu zmasakrowany, bylem tak w****iony na cale te SW ze gdbym mogl zabilbym wtedy chyba obu trenerow i od zapasow i boksu, bylem wsciekly ze tyle trenowalem i jak nie patrzec gowno mi to dalo, owszem przeciwnik byl konkretny ale napewno gorszy technicznie, nie wiem jak silowo bo wagą byl zblizony do mnie albo nieco cięzszy(powiedzmy 120).

Zbuntowalem sie i KAZALEM wręcz znajomym zostac w tym klubie zeby przezemnie nie psuli sobie wieczoru, myslalem ze juz po wszystkim a przeciwnik moj mimo ze tak mnie zalatwil( z resztą sam nie wyglądał lepiej, dolną warge mial tak naderwaną ze zęby bylo widac) rowniez uda sie w swoim kierunku i nigdy sie nie spotkamy. Dochodze do hotelu(200M od plazy) a s****ysyn niewiadomo skąd wyskakuje razem z OCHRONĄ z tego lokalu i mnie dobili, dostalem gazem po oczach mialem zlamane dwa zebra a rano musialem jechac do szpitala bo mialem krew w moczu balem sie jak cholera bo krew w moczu zawsze oznacza cos naprawde niedobrego, mialem złamany ząb, straty materialny(złoto z szyi poszlo gdzies w piasek, pamiątka od matki 50 gramowy lancuch ktory mial kilkadziesiąt lat,bylo mi go szkoda bardziej niż zeba). Przez pare miesiecy mialem dosyc baletow, dlugo dochodzilem do siebie, mam 22 lata a juz górną trójke mam porcelanową. Po tej akcji skonczylem ze sztukami walki, z dziecinnymi zabawami w bitwy uliczne i szarpanie sie z wiesniakami w knajpach. Skonczylem z tym gownem, dostalem sie na studia ktore zapewnią mi przyszlosc, teraz najbardziej zalezy mi na nich, zmienilem miasto bo studiuje w Gdansku, nie mam kontaktu z dawnym zyciem ale wzbogacilem sie o jedną rzecz bez ktorej nie rusze sie juz nigdzie. Wzbogacilem sie o klamke i nigdy w zyciu więcej nie dam sie zrobic tak w*****a, za duzo mam do stracenia, przyzeklem sobie ze jesli cos takie mi sie przytrafi jeszcze kiedys, po prostu bede nap*****lal w kolana i zmienial magazynki tak dlugo az konczyny odpadną. Jeszcze nigdy mi sie bron nie przydala, raz tylko nastraszylem pseudo kozaczka ktory majstrowal mi przy samochodzie, efekt psychologiczny byl niesamowity ludzie po prostu widzą smierc w oczach i kalkulują wszystko na zimno, ze nie warto.

Skonczylem z SW, wiele razy mi sie przydawalo ale zawsze i tak mialem debet czy to materialny czy moralny. Nie nadaje sie na SW jestem zbyt szalony. Zrozumcie ze nie ma czystych solówek na ulicy, prędzej czy pozniej ktos wam wy***ie prętem w głowe i pojdziecie na wozek albo wyskoczy kilku i skopią cie jak smiecia, nic mnie tak w****ia jak kilku na jednego, wtedy wlasnie mam najwiekszy szał i nie patrze na konsekwencje, tlumacze sobie ze skoro napadla mnie banda to moge po prostu zrobic w swojej obronie wszystko. ***ią mnie konsekwencje prawne, czasem trzeba pokazac ze sie nie ******lisz i koniec. Teraz juz nie bede musial sie denerwowac, brudzić rąk, placic grubej kasy za zęby, sprzecic twarzy czy plakac ****a za pamiątkami od rodzicow. Po prostu wyjme armate i powiem ze nie zartuje a jak to nie poskutuje i nadal w moim kierunku bedzie plynac aggresja-za***ie i wbijam co bedzie potem, wiem ze ja przezyje a ktos bedzie mial nauczke, czy to tutaj czy juz w niebie.

Mam jeszcze jedną zasade, nigdy ale to nigdy nie kozacze do kogos pierwszy. Nie jestem glupkiem ktory sie najadl koksów i bije małolatow na potancówkach. Dlatego moja agresja wzrasta 1000% kiedy NIC NIKOMU ****a nie wadząc, kiedy budząc respekt posturą zostaje zaczepiony, pytam po co to komus? Na***** mu klopoty? Przecierz nic nikomu nie zrobilem a i napastnik sam ryzykuje ze dostanie w zęby albo poniesie konsekwencje prawne? Na***** mu to pytam? Robi tak dlatego ze jest glupi a glupkow trzeba tępic i ja sie nie ******le z takimi. Jestem najspokojniejszym czlowiekiem na SFD ale napadnięty, jestem jak postrzelone zwierze, po prostu chce przetrwac i dozyc starosci będąc osobą wykształcona, z kompletem narządów i pelnym zdrowiu.

To tyle z mojej przygody z SW. Moze mniej bylo o SW a wiecej ******lenia ale to wlasnie sztuki walki doprowadzily do tego jaki jestem. Chcialem byc dobry, wkladalem serce w treningi a mimo to wszystko wyglada inaczej na ulicy i na ringu. Na ulicy panuje bezprawie i brak zasad i zawsze znajdzie sie pajac chcący dokopac niewinnemu. Ale teraz niewinny moze plunąć ołowiem.

Zmieniony przez - Bahamut w dniu 2006-07-18 23:57:26
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Walka a jej skutki...

Następny temat

A. Szczepańska już czuje się dobrze + jej list

WHEY premium