Widać po Tobie typowe problemy jakie każdy newbie ma. Niestety - sam tego doświadczyłem na własnej skórze, ale już wiem co i jak, więc i Tobie wytłumacze.
Też chciałem rzeźbę. Bo to ładnie brzmi. Bo mi się rzeźba kojarzy z Michałem Aniołem i jego mięśniami, a one były fajne. Takie wszystko idealne i każdy miesień akurat. Rzeźba w kulturystyce jednak ma związek ze sztuką. Tak jak rzeźbiarz dostaje wielki blok skalny tak z niego zaczyna rzeźbić konkretne cuda.
Żeby więc ładnie wyglądać trzeba mieć z czego te mieśnie robić. Do tego trzeba jeść. I tu kolejny problem - słowo dieta oznacza nie tylko odchudzanie, bo tak z Twoich wypowiedzi wynika. To prawda, jak słyszymy - ktoś jest na diecie to myślimy, że wcina sojowe schaboszczaki i pije Muszynianke - w kulturystyce dieta to odstępstwo od normalnego trybu odżywiania - albo
ujemny bilans kaloryczny (i wtedy spadamy z wagi, dobre do rzeźby) albo dodatni bilans kaloryczny (wtedy dostaje kg i to niezbędne jest do masy). Oczywiście dochodzą do diety odpowiednie wartości liczbowe białka, węglowodanów czy tłuszczy.
Nie bój się, nie będziesz spaślakiem jeszcze.
Będzie czas, że to co jesz ponad miarę gdzieś Ci w boczek pójdzie, ale nie bój się - to zmasujesz, zrobisz z tego mięśnie, a kiedy bedzie już ok, wtedy zajmiesz się upragnioną rzeźbą - czyli wzmocnieniem tych mięśni i pozbyciem się okalającego je tłuszczu.
Pozdrawiam.