witam
Bardzo ciekawy temat,chciałbym dodać ,że ja osobiście zaczynam odbierać ten sport jako coś konieczniego tz: nie jest to juz tylko pasja , hobby czy zainteresowanie.
Myśle ,że w moim przypadku można śmiało powiedzieć o obsesji, która zamyka oczy na inne rzeczy.Troche mnie to przeraża ale robiąc coś konsekwentnie,z czasem się temu czemuś poddajemy i albo "rywalizujemy" z pasją albo z nią "współpracujemy"
Na początku moim pragnieniem była strata zbędnego sadła i tak straciłem z 105 kg na ok 70/72kg ( jest to mój sukces ).Później kupiłem od znajomego sztange i jakieś obciążenia (było to ponad 2 lata temu) i tak ćwiczyłem tym w domu.Po pewnym czasie z innym znajomym poszedłem na siłownie i tak się "bawiłem".Z czasem inwestowałem w sprzęt dzięki , któremu będe mógł ćwiczyć w domu.Skompletowałem pare elemantów
i tak mi zostało do dziś... i to właśnie dziś moim celem jest efektowne rozbudowanie muskulatury , która mnie "uspokoi" psychicznie. Rozbudowa ta, jak wspomniałem jest coraz częściej odbierana przeze mnie (i chyba otoczenie) jako ta obsesja.To uzależnienie , które z czasem zapoczątkowało emocjonalną więź z tym sportem pozostało i chyba tak zostanie na "dłuższą chwile"_________________________"NIC NA SIŁE"
Pozdrawiam.