Szacuny
9
Napisanych postów
1203
Na forum
17 lat
Przeczytanych tematów
6269
Faktycznie z partnerem dużo lepiej ćwiczyć.Niestety chyba większości z nas wydaje sie że ciągle źle wyglądamy, albo efekty są niewielkie, dlatego tak potrzebe sa czasem jakieś doceniające słowa osób w naszym gronie. Chociażby kolegów z siłowni, ze forma ciągle rośnie, że nieźle cie roz***ało:)Coś innego niż słowa w domu matki że jakieś guzy na plecach ci wyrosły ehhh Im wazniejsza jest dla kogos siłownia, to tym bardziej pewnie to przeżywa. Taka mała sprzeczność bo nawet gdy rośniemy czasem wydaje sie nam odwrotnie. Jeśli przekrocze 140 w klacie jak krzych to moze bedzie łatwiej:D
POZDRO
Szacuny
3
Napisanych postów
975
Wiek
35 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
5555
zgodze się z wami panowie...jeżeli widze typa świetnie rozbudowanego to jest to dla mnie motywacja, ale nie po to by sięgnąć po jakiś koks tylko po to by przyłożyć się do treningu, techniki i systematyczności, aby pilnować wcześniej wytyczonych ścieżek i kierować się nimi do celu.
Szacuny
1
Napisanych postów
398
Wiek
47 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
6497
Don bardzo się ciesze że napisałeś tego posta, poruszono tu wiele aspektów naszego życia, nie tylko na siłowni. Kiedyś, dość dawno temu miałem swój pierwszy kontakt z siłownią, a że szczypior byłem straszny (183cm wzrostu przy wadze... 50kg) to kompleksów było kupę. I praktycznie wszyscy znajomi mówili o metce ( i innych anabolach) jak o "metoda na poprawę wyglądu". Jest coś takiego jak presja społeczna, czy przeze mnie nazywany nałogi środowiskowe, mam na myśli np. sytuację kiedy jest paczka kumpli i oni sobie palą. To jest bardzo trudne (czasem prawie niemożliwe) "wyłamanie się" czyli nie palenie, by być akceptowanym do końca przez resztę. Niby jest wszystko ok. ale jednak. Pare historii co do fajek, alkoholu, amfy, haszu i anaboli znam z autopsji. W każdej z tych historii (powtarzającej się bez końca) mówiłem sobie: będe lepszy niż te leszcze, cieniasy co ni potrafią sie bawić i cieszyć życiem bez tego szajsu i tak jest do dziś. Co prawda dopiero pare miesięcy temu wziąłem się za siebie i ćwicze (planem który sam sobie ułożyłem), dobrze sie odżywiam, nie piję. I siłownia jest chyba jednak częścią mojego obecnego życia. Mam nadzieję, nie, ja wiem o tym że za rok pokaże z dumą moje foty na sfd i choć cudów nie zdziałam i nie mam się co porównywać do takich "starych wyjadaczy" jak wy, to wiem że warto, że to jest dobra "metoda na życie". Nigdy nie brałem żadnych anaboli i na pewno nie wezmę, nie o to w tym chodzi.
Szacuny
3
Napisanych postów
975
Wiek
35 lat
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
5555
siłownia i przeżucanie żelastwa staję się czymś istotnym w życiu każdego z nas. Jezeli złapie sie bakcyla to jest to potrzebne do prawidłowego funkcjonowania. Mogę się założyc o każde pieniądze, że bardzo wielu z was nie lubi okresu regeneracji z racji tego, że....się op*****la wtedy.
Uczy wytrwałości, samozaparcia, szlifuje charakter, a równocześnie uczy jak ważne jest odpowiednie żywienie się i to nie tylko u ludzi którzy ćwiczą, a także u takich zwykłych, pokazuje jak wiele możemy osiągnąć poprzez odpowiedni dobóż jedzenia (a to często nie wymaga wyrzeczeń) zamiast ładowania w siebie wszystkiego co popadnie. Dodatkowo profity zdrowotne. Ja po sobie zauważyłem po pewnym okresie treningu na siłce, że np. przebiegnięcie dla mnie kilunastu kilometrów ciągłym biegiem nie stanowi już takiego morderczego wyzwania. Pokazała mi, że jeżeli widzi się cel i do niego się dąży można go osiągnąć!!
Szacuny
9
Napisanych postów
1203
Na forum
17 lat
Przeczytanych tematów
6269
Jednak nie zapominajmy że siłownia daje nam przede wszystkim dużo radości!! Chwile zwątpienia zawsze sie pojawiają, bo sam fakt wieloletniego ćwiczenia sprawia ze podświadomie wymagamy od siebie więcej i coraz więcej, nie doceniając tego co i tak jest duzym osiągnięciem. Jednakże nie rezygnujemy, ciągle jest dla nas wazna.Dużo więcej daje nam dobrego, a gorsze dni są tylko niewielką czescią całęj za***istej całości;)
POZDRO