Casus , masz rację... teoretycznie. Zakładasz wariant książkowy, wydealiowany, utopijny wręcz - każda jednostka w społeczeństwie jest silna, zdaje sobie sprawę z granicy swojej wytrzymałości, każdy ma własne zdanie, nie ma hipokryzji i oportunizmu. Każdy jest świadomy konsekwencji swojego działania, każdy wie, z czym się wiążą jego wybory i decyzje. Każdy jest w stanie oprzeć się pokusie, jaką oferują narkotyki; jeżeli już bierze, to w pełni to kontroluje; nie jest możliwe uzależnienie, gdyż każdy wie, kiedy powiedzieć "STOP".
Takiego czegos absolutnie nigdzie nie napisalem.
Nie twierdze ze wszyscy sa silni i sie nie uzaleznia- bo wiemy ze tak nie jest.
Nie twierdze ze kazdy jest swiadomy konsekwencji swojego dzialania.
I nie twierdze ze kazdy sie oprze pokusie.
Ja tylko pokazuje- ze skoro mamy "wolnosc", to powinna to byc pelna wolnosc dysponowania swoim cialem i umyslem- i PONOSZENIA KONSEKWENCJI za swoje dzialania.
Tak jest czesciowo teraz zreszta. Za nieumyslne spowodowanie smierci idzie sie do wiezienia.
Nawet teraz ludzie ponosza kare za to, ze nie przewidzieli konsekwencji swoich dzialan.
Z ta roznica, ze te konsekwencje dotknely innego czlowieka.
Nie tego, kto czynil, tylko innego.
Jestem przeciwny karaniu ludzi za korzystanie z wolnosci decydowania O SOBIE SAMYM, o swoim ciele.
A jak chodzi o ludzi zupelnie nieswiadomych tego co robia- to sa sądy ktore moga zadecydowac o ubezwlasnowolnieniu.
Ale tak nie jest. Świat pełen jest ludzi zakompleksionych, słabych, szukających za wszelką cenę akceptacji nawet kosztem własnego zdrowia, oportunistów, którzy nie potrafią wytrwać w swoich przekonaniach. To właśnie tacy ludzie tworzą społeczeństwo. Nie ma ludzi idealnych, stąd zdecydowana większość ma jakieś słabości.
I właśnie takich ludzi ma chronić państwo i prawo. To dla nich (dla nas) zawierana jest "umowa społeczna", żeby szumowiny i męty żerujące na ludzkich słabościach nie mogły niszczyć społeczeństwa od środka.
Nie Wilku.
Prawo ma chronic wszystkich w takim samym stopniu, kazdy ma byc rowny wobec prawa. To jest podstawa rozumienia prawa w naszej cywilizacji.
Nie moze byc rozroznienia na slabych i silnych.
Prawo ma przede wszystkim chronic wolnosc obywateli- przed celowymi i bezposrednimi zamachami innych obywateli na zycie i wlasnosc innych obywateli.
Prawo zabraniajac narkotykow "silnym" zeby chronic "slabych" traci swoja misje- i sprzeniewierza sie celowi, dla ktorego bylo stworzone.
Uważasz, że nasze, polskie, społeczeństwo, uważa za "normę" branie narkotyków?
Oczywiscie ze nie, tak samo jak nie uwaza za norme alkoholizmu, ciecia sie rozgrzanymi nozami, smarowania sie kupa i mase innych obrzydliwych rzeczy, ktore jednak pomimo tego- ze sa szkodliwe dla tego kto je robi, nie sa zabronione.
Patrzenie na złożony, jakby nie było, problem narkomanii, handlu narkotykami, przez pryzmat zasad ekonomicznych, to tylko jeden aspekt problemu. A ta sprawa jest bardzo wielowymiarowa.
I ja tak wcale nie patrze (co juz pisalem).
Widze tylko, ze to patrzenie ktore teraz jest- jest nieskuteczne i przynosi same szkody.
Bo wymien choc 1 pozytywna rzecz jaka "daje" obecna "walka z narkotykami"