Sztanga czy sztangielki?

1. Wyciskanie sztangi sprzed głowy w siadze 3x12/10/8 CZY wyciskanie sztangielkami??
2. Unoszenie sztangielek bokiem w góre 3x12
3. Podciąganie sztangi wzdłuż tułowia 3x12/10/8

Która opcja jest lepsza? korzystniejsza? Ma to jakieś większe znaczenie?
To jest oczywiście trening barków, jakby ktoś miał wątpliwości

Chodzi o to, zeby maksymalnie wyizolowac cwiczony mięsien. By jak najbardziej dać mu w kosc. Dlatego ćwiczenie to nalezy wykonywac sztangielkami (nie trzeba, ale tak jest lepiej), by maksymalnie barki dostały w kosc (i prawy i lewy). Wykonując to cwiczenie sztangą z reguły bujamy tułowiem i wykonujemy inne "niepotrzebne ruchy", aczkolwiek nie jest to regułą. Według mnie jednak - dla pewnosci sztangielki. Pozdrawiam

Pomijając wszystko - sztangielką masz ruch o połowę dłuższy, zaczynasz z poziomu barków - a sztangą zaleca się by robić tylko do poziomu uszu.

Sztanga! ;)
Generalnie sztangami mniej izolujesz wiec wchodzi w wieksza ilosc miesni i bardziej "ogolnorozwojowo". Dodatkowo podnosisz wieksze ciezary co w moim przekonaniu jest tez bardziej... masowe.
Wiec na poczatek sztangi, potem do izolacji sztangielki. A najlepiej i to i to, przeciez nie robisz jednego cwiczenia na partie.
Inaczej tylko wyglada wyciskanie sztangielek w gore kontra sztanga bo ruch jest mocno inny, szerszy (jak pisze krzych). No ale ogolna zasada chyba tez tu dziala - sztanga to sztanga.

ps: zaznaczam że jestem najmniejszym z tych ktorzy odpowiedzieli - wez na to poprawke ;)

"Dodatkowo podnosisz wieksze ciezary co w moim przekonaniu jest tez bardziej... masowe."

W teorii zgoda, ale weź pod uwagę, że ciężar może być większy nie dlatego, że dana grupa mocniej pracuje - tylko dlatego, że włączają się inne grupy - co tak naprawdę może spowodować, że praca grupy, którą ćwiczymy - pomimo zastosowania większego ciężaru, będzie mniejsza.

Przy odpowiednio dobranym cwiczeniu nie jest to prawda. To znaczy: wyciskajac maksymalny ciezar (oczywiscie technicznie) sztanga pionowo do gory, czy tez unoszac ja wzdloz tlowia, zawsze w najwiekszym stopniu zaangazujesz ten miesien "na ktory" jest to cwiczenie (powiedzmy akton boczny). Inaczej mowiac: zwiekszenie ciezaru bedzie hamowal jeden miesien, on bedzie waskim gardlem. Wtedy go rozwijamy najmocniej a dodakowo "pomagaja nam" inne - stad wiekszy ciezar. W izolacji pracuje tylko on, stad ciezar mniejszy, nie znaczy to jednak ze ten miesen pracuje bardziej. No i ta dodatkowa praca innych miesni powoduje tez ich rozrost i ogolny rozwoj danej "czesci ciala", dlatego ogolny przyrost jest wiekszy i dobry na poczatek bo powoduje ogolne i bardziej rownomierne rozwijanie sie. Nie ryzykuje sie tego ze jakis miesien "zostanie w tyle".
Oczywiscie nie jest to prawda jezeli mamy takie cwiczenie w ktorym dany miesien nie jest glownym ogranicznikiem (np "zostaje" nam triceps to przy wiciskaniu lezac nie robimy maks klaty bo hamuje nas triceps, wtedy bedzie lepszy izolator w postaci butterflaya np.) ale generalnie, przy dobrym doborze cwiczenia (np wyciskanie z karku kontra wznosy bokiem; czy podnoszenie wzdloz tuowia kontra wzonsy bokiem) i rownomiernym rozwoju cwiczenia zlozone tez atakuja maksymalnie conajmniej jedna grupe miesni.

Zaznaczam ze jestem raczej malo doswiadczony a bez porownania mniej doswiadczony niz Ty wiec chetnie uslysze riposte uczac sie czegos przy okazji. Poki co mysle ze jest tak jak napisalem.

Przyda sie tez dodac, ze najlepiej jest "nie ryzykowac" i robic poprostu i tak i tak. To znaczy, robimy "cos ciezkiego" i zlozonego ORAZ cos lekkiego i izolujacego. Np serie wyciskan sztanga a potem wznosy bokiem. Wtedy mamy pewnosc ze nasza mala wiedza nie spowoduje zlego rozwoju :)

Oczywiście, że ogólnie masz rację

Ja tylko wiem z własnego doświadczenia, że często cięzar staje się naszym największym wrogiem. Zakładamy za dużo i podczas klatki robimy "mosty", przy bicepsie buja nami jak okrętem podczas sztormu, a podczas pleców atak zaczynamy z krzyża. Sztangielki i ćwiczenia izolowane mogą w tym przypadku nie pozwolić na oszukiwanie samego siebie - bo nikt nie stara się za wszelką cenę bić rekordów sztangielkami. Nie mamy więc tej presji by gonić za ciężarami. Dodatkowo sztangielki wymuszą równomierne prowadzenie ciężaru, a ruch w większym zakresie spowoduje lepsze wyniki.

"zawsze w najwiekszym stopniu zaangazujesz ten miesien "na ktory" jest to cwiczenie (powiedzmy akton boczny). Inaczej mowiac: zwiekszenie ciezaru bedzie hamowal jeden miesien, on bedzie waskim gardlem."

Co do pracy konkretnego mięśnia - teoretycznie zgoda, ale ile razy każdy z nas miał takie sytuacje, że zrobił klatkę - a bardziej czuł triceps, albo zrobił plecy - a paliły go bicepsy? Jeżeli przy wyciskaniu na skosie będziesz za mocno pracował przodem barku - to błyskawicznie on zdechnie, uniemożliwiając ci dopakowanie klatki. Im bardziej ułatwione ćwiczenie - tym łatwiej skaleczyć technikę. Jeżeli ćwicząc nieprawidłowo, większość pracy przerzucając na inne mięśnie - to pobudzimy właśnie je, będą więc one coraz mocniejsze i w końcu przejmą większość pracy.

Wiem, że to trochę punkt widzenia pesymisty, ale dmucham na zimne
Oczywiście najlepiej robić zamiennie sztangą i sztangielkami.


Zmieniony przez - krzych666 w dniu 2006-05-16 11:24:34

Według mnie jednak powinien uzywac sztangielek, a "reszte aktonów" powinien dotrenowac innymi izolatkami... Jednak co kto woli. Pozdrawiam

Więc może też być tak:
1. Wyciskanie sztangi sprzed głowy w siadze 3x12/10/8
2. Wyciskanie sztangielek sprzed głowy w siadzie 3x12
3. Unoszenie sztangielek bokiem w góre 3x12
4. Podciąganie sztangi wzdłuż tułowia 3x12/10/8
???

Nie!! Jeden trening - sztanga, drugi - sztangielki Razem nie ma po co, bo dają na to samo i duze ryzyko przetrenowania istnieje w tym momencie

Rozumiem, dzięki :) aha...obciążenie musi byc takie samo tzn sztanga musi tyle samo ważyć co 2 sztangielki tak?