Pierwsza walka

wyszłeś? skadżeś wyszłeś?

Pewnie chodzi o ZK

Ja swojej 1 walki nie pamiętam,ale gdy sie biłem pare razy to prawie zawsze dostawałem w******l

Teraz już mnie to nie interesuje,od jakiegoś roku nie miałem okzaji bić sie na ulicy,i niech tak lepiej zostanie

wyszlem poszlem i wrocilę pewnie chodzi o sp

Jak już jest odświeżony to też się pochwalę Miałem gdzieś ze 6-7 lat, na podwórku koleś wyskoczył do mojego brata, a on nigdy nie był fajterem. Powiedziałem, żeby ze mną spróbował, a ten się zgodził. Wtedy cała moja wiedza nt walki opierała się na łesternach, które wtedy były główną atrakcją sobotnich wieczorów. Więc tak jak pamiętałem z filmu, tak mu dwa lewe (co dziwne) sierpy 'zamachowe' wypłaciłem, aż mu juha poszła z wary. Koleś w tej sytuacji postanowił poradzić się starszego brata, który się przyglądał i miał dwa razy tyle lat co ja, albo i więcej. Tak sobie radzili i widzę po ich minach, że uradzili zmianę zawodnika na starszego brata... To ja w długą zawczasu a braciszek za mną... Zdążył mi tylko szpica w siedzenie zasadzić jak wbiegałem do klatki

pamietasz takie rzeczy?

Cóż 'za moich czasów' podwórka znacznie różniły się od tych dzisiejszych, blokowych. Działo się tam naprawdę wiele ciekawych rzeczy, o których długo będę pamiętał

hehe dobry temat moja pierwsza walka byla tez jakos w wieku 5-6 lat w piaskownicy bilem sie z typem bo nas starsi na siebie napuscili ***lem mu raz w nochala, juha poszla i bylo na tyle
a tak na powaznie to pierwszy raz w ieku 16 lat gdzies tam byla biba na plazy, wariowalem, jakis koles sie do mnie sprul to ja do niego kozacko:'chcesz sie bic?" on na to ze chce (no latwo mu mowic bylo jak ma chyba z 180 a ja 165 ) ustawa pod rojalem, czekalem 15 min sie nie zjawil to zwialem. sprawe zalatwilismy 2 miechy pozniej po koncercie (przy widowni 8mio osobowej) w sumie to wygralem bo sie poddal wiec jakos ostro mu nie w******lilem, ale potem jak go spotkalem mial palec zabandazowany hehe od tamtego czasu mi sie klania. hehe pozdro.

No wiec mialem taka fajna foremke do robienia babek, a Heniu mi ja chcial zabrac. Heniu trzasl cala piaskownica i myslal ze sie go przestrasze, ale jak zlapalem lopatke i mu nie przyfasonowalem w buzke to sie na placu zabaw zaczal pojawiac dopiero jak mu mleczaki wyrosly.

buhehehe,
dobre Boruta

to ty wtedy pobiles henia?!!!! heniu byl szefem nazej bandy wtedy a teraz jest szefem wszystkich szefow i szefuje nawet panu krzysiowi jarzynie ze szczecina i teraz odnajdzie cie i dopadnie hamie jeden