DJ_DoDoWszystko co opisujesz to pasuje najbardziej do wyjałowienia i zagłodzenia organizmu, który chce jak najszybciej odbudować to co stracił przez deficyt. Ten deficyt musiał być zdecydowanie większy, miesiączka nie znika od tak. Kobiecy organizm jest bardzo delikatny pod tym względem i musicie bardziej uważać w kwestii ustalania deficytu/tempa redukcji, ponieważ ciut za mało dostarczasz i już zaczynają się takie cyrki, czasami mówię, że u kobiet prawidłowa redukcja ma dwa najważniejsze punkty: pierwszy to standardowo utrata zbędnych kg tłuszczu, a drugi to utrzymanie gospodarki hormonalnej na odpowiednim poziomie czyli nie doprowadzić do zaburzeń miesiączkowania
Zrób badania przede wszystkim
Odpowiadając niektórym to mam 14 lat 165 cm wzrostu 65 kg i jadłam 1800 kcal, jeśli to za mało to może te kaklulatory są do kitu. Posiłki liczyłam w fitatu a pomimo deficytu chudłam mega powoli i czasem tak jak pisałam nie traciłam na wadze przez parę tygodnii, szczerze to jadłam tak że nawet nie czułam glodu więc wygłodzenie to nie było. Czuję że chce jeść żeby dostarczyć sobie dopaminy wiem że mogę wybrać inny sposób np. Trening ale mój mózg nie potrafi myśleć logicznie widząc kuszące jedzenie, szczerze to nigdy tak nie mialam. Tak jakby nawet jak próbuje sie siebie powstrzymać przed zjedzeniem to nie biorę tego na serio co sama do siebie mówię i olewam.