Dziennik biegowy Nadine

U Ciebie za duzo chleba - a u mnie za dużo chleba ze smalcem:)

Paatik dobry chleb i smalec pycha :)

Zabawa biegowa z dzisiejszego poranka. 20*1' szybko/1'wolno. Trochę za szybko mi wyszło ale biegało się fajnie.

.

Niedzielne jedzenie pod kontrolą ale bez liczenia, obiad był proszony a później u nas na kolacji niespodziewani goście.

Poniedziałkowa miska ok, choć zamiast budyniu były zwykłe kanapki, których nie ma na zdjęciach. Po powrocie chciałam już tylko po prostu coś zjeść.

Trochę armagedon mam.
Rano trzeba było się przestawić i o 5 wstawać. Muszę się ogarnąć z robotą, najstarszego do miasta na autobus zawieźć, później młodszych na szkolny ogarnąć. I później znów do roboty. I jak w końcu wracam na śniadanie to mam wrażenie , że już pół dnia minęło. Popoludnia są jeszcze gorsze. Bo z autobusu trzeba odebrać, plus cała trójka ma piłkę, oczywiście godziny różne, plus angielski a przecież przy zwierzakach też trzeba robić. No ciężko jest. Wczoraj jak wyjechałam o 16 to wróciłam o 21 , w międzyczasie byłam dwa razy w domu na 15'. Jeszcze jakoś mi się udaje w trakcie swoje bieganie zrobić.
W weekendy też się dzieje bo liga ruszyła i trzy mecze trzeba zaliczyć. Także tego. Jeden etap przedszkoli był przyjemniejszy.

Wczoraj było rozbieganie, całkiem przyjemne.

Przepraszam , że te zdjęcia takie rozrzucone ale wrzucam z telefonu i się dodają jak chcą.

No to Kongo… nie ma jak ogarnąć starszy młodszego etc.??

Paatik starszy nie przywiezie o nie odwiezie mi Młodego. Będzie robił kartę na motorower. Tylko niestety nie wiedzieliśmy , że to tak długo będzie trwało, że procedury wyglądają tak samo jak przy normalnym prawku i zanim to wszystko ogarnie to już zrobi się za zimno. Tak to mógłby chociaż sam sobie skuterem dojeżdżać na busa.

Wczoraj miska utrzymana. Trening zrobiony, wpadły tysiaczki. Miały być po 5:00-4:55 i tak wyszły.

Nadinka sporo masz ogarniania przy chłopakach. Ja z moją dwójką już mam problem, bo nam dziś odwołali zajęcia na nowym basenie gdzie był brodzik dla maluchów i teraz będę musiała czekać z Małą w szatni, aż starszy skończy zajęcia. Albo będziemy chodzić w sobotę, ale nie lubię w weekend bo jak są jakieś zawody, wyjazdy to zawsze problem. Ech, ciężko to zgrać przy więcej niż jednym dziecku. Chyba że bliźniaki i chodzą na te same zajęcia

Bliźniaki na te sam zajęcia???
Akurat - oni muszą być inni, najlepiej na dwóch skrajnych końcach osi możliwości...

Trzeba by coś uzupełnić.
Były dni z liczeniem, bez liczenia ale kontrolowane i był dzień beznadziejny. Potrzebuję kopa bo zaczynam szukać wymówek i odpuszczać.
Tabela wygląda tak