nightingalTo masz cierpliwość - 40 minut to dużo w domu. jak się zmienia krajobraz to nawet człowiek nie zauważa kiedy minęła godzina a w domu to jednak się wlecze.
Mam piękny biały rower ale stoi prawie nowy i nieużywany bo nie mam z kim jeździć, a po drugie (ze względu na kolano- wiem, może się to wydawać śmieszne) boję się, że mi coś przeskoczy w stawie i spadnę. Czasami jak chodzę to mi przeskakuje i jest chwilowy ból, po czym kolejny ruch jest już bezbolesny.
Bardzo bym sobie życzyła ruchu na świeżym powietrzu, jedynym był ostatnio w najprzyjemniejszej dla mnie formie spaceru w lesie przy zbieraniu grzybów. Niestety trudno znaleźć chętnych na takie spacery a samej po lesie też nieprzyjemnie chodzić.
Mam niewiele czasu by wchodzić tu i robić dokładne notatki. Waga przez ponad tydzień stała w miejscu a
dziś minus pół kg. Fajnie, coś się ruszyło. Bo już zaczynałam się wkurzać.
Sporo ostatnio mam pracy, ponadto trzy razy w tygodniu jeżdżę robić zmianę opatrunku ojcu, który jest po amputacji części stopy. Mimo wszystko staram się wrócić na dobre tory. Trzymajcie kciuki.