Wcześniej miałem dietę coś około 2300/2500kcal i waga stała w miejscu. Podbiłem kalorię do 3000 tyś i sylwetka się przez pierwszy tydzień poprawiła a następnie obwody poszły mi do góry, ale urosły mi barki, klata ogólnie przybrałem na sile i masie z dnia na dzień wyniki skoczyły o 10kg praktycznie w każdym ćwiczeniu, ale znów obwód z 79cm na 81 w pasie skoczył. Moje wymiary aktualne to 175cm, 74kg, zapotrzebowanie zerowe wyliczone na 3200kcal a jestem aktualnie na 2800/3000 (3 treningi siłowe + 1/2 treningi wytrzymałościowe na ciężarach + Praca fizyczna na taśmie). Plus w ciągu dwóch treningów przysiadów zrobiłem progres z 1x130kg na 1x150kg oraz jak ledwo wyciskałem na ławce skośnej 45 stopni: sztangielki 25kg na 12 powtórzeń to teraz robię 40kg na 4 powtórzenia. Stwierdziłem więc, że pewnie mam za mało kalorii przy 2400kcal i organizm nie chciał zrzucać tkanki tłuszczowej tylko była stagnacja, ale teraz przy 2900 mnie ulało chyba bo patrząc w lustro: Cała sylwetka wygląda lepiej, ale brzuch stał się ulany (Chyba, że mięśnie brzucha stały się bardziej nabite i ten tłuszcz wypchało na wierzch). Ogólnie to już nie wiem co mam myśleć o całej zaistniałej sytuacji.
Poniżej screen diety z dnia dzisiejszego, ogólnie to nie wygląda to codziennie tak samo, czasami na śniadanie wpadnie owsianka/jajecznica. Na kolację ryba lub zamiast oleju rzepakowego to oliwa lub olej lniany, Banany, mięso wołowe lub wieprzowe. Ale +/- podobne makro.
Zmieniony przez - Anonimek00 w dniu 2019-06-04 16:40:38