ŚRODA I CZWARTEK
Sezon zaczął się pełną parą, co oznacza, że pot po tyłku spływa i to nie w przenośni. Myślę, że powinno to zostać doliczone do treningu, serio. Jeszcze niespodzianki wiosenne, w jednej z pasiek złamało się drzewo, zawalając wjazd, więc musiałam się naszarpać z “udrożnieniem” drogi. Dnia następnego okazało się, że zapadło się poidło, węc trzeba było naszarpać się z wrośnietą w trawę siatką. Jak się skończyliśmy z tym babrać, to przyszły KACZKI. I sru w tą świeżo podniesioną siatkę. Siatka j**, zowu podnoszenie, Szef mój, a zarazem własny osobisty tata, miał polew, jak z kijem ganiałam kaczki. Tym razem nie udało się upolować rosołu. Następnym razem będę szybsza, jak te pierzaste zasrańce znowu zniszczą moją pracę.
Kombo z dwóch dni, na śniadania wjeżdżają jaka sadzone, bo najszybciej się je robi na śpiochu
OWSIANKAAAAAAAAA!!! (ze środy. W czwartek skończył się skyr, a wraz z nim owsianka. Smutno mi.)
Sałatka owocowa, kisiel wiśniowy All Nutrition i shake proteinowy
Był też makaronu z wołowiną ciąg dalszy, trzy dni to żarłam.
Kanapeczki (zrobione przez klientkę. Przy robocie smakują najlepiej, mimo że doprawione pyłem z paznokci
)
Podstawowe wzorce ruchowe- zajęcia prowadzone przez Krystiana
Zapier*alanie wte i wewte przy ulach, myślę, że dochodzi mi przez to z 10 tysięcy kroków dziennie, ale nie mam jak mierzyć, bo telefon zostawiam w samochodzie. Trzeba doliczyć też dziś spacer drwala z kamulcami,
spacer farmera z gałęziami i ganianie kaczorów z mieczem świetlnym z pałki wodnej.
- Odpormax (czosnek, olej z wątroby rekin, witamina D)
- biotebal
- białko Whey Delicious All Nutrition