SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

nocnej furii zapiski treningowe - back on track

temat działu:

Ladies SFD

słowa kluczowe: , , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 53511

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Paatik to nie był foch - przez niedoskonałość słowa pisanego tak mógł być odebrany (a nie było takiej intencji) a ja się często wysłowic tak jak bym chciała nie potrafię. bardziej zwątpienie w sens i beznadzieję ostatniego roku moich treningów. właśnie to poczucie "straconego czasu" (ostatniego roku) - mnie w tym wszystkim, nie wiem jak to nazwac - dotyka najbardziej.


Zmieniony przez - nocna_furia w dniu 9/8/2018 11:28:40 AM
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 745 Napisanych postów 3413 Wiek 48 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 37245
No bo blednie do tego podchodzisz. To nie jest stracony czas, to jest nauka i jak sama napisalas proces. Perfekcjonizm nie istnieje, nie da sie wszystkiego ogarnac samemu i w pewnym momencie trzeba komus z zewnatrz zaufac. Ja tez doszlam do takiego punktu i duzo mnie psychicznie kosztuje zeby ogarnac, ze czemus nie podolalam. Patrzac z innej perspektywy, interesujace bedzie ogarniecie tego. Ty masz dobry proces myslowy tylko oczekujesz od siebie, ze wszystko zadziala. Czasem trzeba cierpliwosci i sposobu. Jak ze wszystkim :)



Zmieniony przez - Tetiszeri w dniu 08/09/2018 14:19:15

Zmieniony przez - Tetiszeri w dniu 08/09/2018 14:20:04
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12192 Napisanych postów 22034 Wiek 54 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 627585
Furia - ja patrzę na pewne sprawy z "dłuższej perspektywy czasowej":)
Zmarnowany czas to ten w którym leżałam na kanapie przed telewizorem. Ten, kiedy próbowałam coś robić a mi nie wychodziło (np. nauka włoskiego z nietrafioną nauczycielką) - po latach wraca z korzyściami - chociazby takimi, ze nauczycielkę do ruskiego już wiedziałam jak wybrać:) Każde doświadczenie w zyciu jest cenne, tylko dzisiaj jeszcze nie wiesz czego się z niego nauczyłaś i jaką przyniesie Ci korzyść w przyszłości.
powtarzam jeszcze raz - to pozornie zmarnowany czas.
To będzie bardzo nieadekwatna do sytuacji refleksja - ale na temat. Miałam kiedyś dużo do czynienia z trzeźwiejącymi alkoholikami i jedna babka powiedziała, ze "zmarnowała na terapii 3 lata". Wtedy jej odpowiedziałam, ze gdyby nie te 3 lata "zmarnowane" na terapii to by juz jej moze nie było z nami na spotkaniu. Chodzi o to, ze przemiany wewnętrzne jakie w nas zachodzą potrzebują czasu, a my tego nie zauważamy.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
paula.cw Doradca
Ekspert
Szacuny 2451 Napisanych postów 12124 Wiek 37 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 591096
Pięknie wszystko powiedziane. Nie jedna przeciętna osoba chodzi na siłownię rok, dwa i nic nie zmienia, nie wzgłębia się w technikę, nie poprawia. A u Ciebie widać ciągłe dążenie do poprawy :)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Teti, Paatik, Paula - macie rację, to też jest tak, że u mnie zainwestowana w to energia i czas bardzo słabo się przełozyły na praktykę. czegoś zabrakło, coś umkneło, coś nie wyszło, zabrakło wiedzy i doświadczenia. i stąd to zwątpienie i "weltschmerz" i poczucie bycia "pod ściana". próbuję na to spojrzeć z tej perspektywy o jakiej piszecie i pewnie z czasem uda mi mi się tak to postrzegać.

tak jak piszesz Teti - ciekawy będzie sam proces ogarnięcia tego. I masz też rację Paatik - zmiany przychodzą z czasem i dopiero późno się je dostrzega lub nie zdaje z nich sprawy.

dziękuję Wam za budujące słowa!

Póki co plan działania mialabym taki, żeby z tym trenerem popracować 2-3x w tyg. przez ok. miesiąc. Chodzi mi o to, żeby onsite zwrócił uwagę i wyłapał jak najwiecej knotów, o których nie wiem.

cudów się nie zdziała, ale tez mi bardziej chodzi o "zaadresowanie problemów", żeby to poczuć jak należy. Jak Teti i Tsu napisały - online tez się da i mi wszystkie ostatnie uwagi i komentarze o których pisałam bardzo wiele dały, ja ich nigdy nie kwestionowałam, zgadzam się z nimi i je bardzo doceniam, bo otworzyły mi oczy. tylko jestem na tyle głupia, że też wszystkiego sama nie jestem w stanie wcielić w zycie. Nie wiem jak to napisać - żeby nie zostać opaczne zrozumianą - chyba mam tak, ze potrzebuje żeby mnie ktoś w tym początkowym procesie poprowadził po prostu za rękę. od A do Z. żeby znów móc działać.

jeśli znów z planem działania/podejściem do problemu gdzieś błądzę, lub błędnie to postrzegam, to prośba o naprostowanie.











Zmieniony przez - nocna_furia w dniu 9/9/2018 9:24:16 PM
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 537 Napisanych postów 15855 Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 256574
mówiłem i powtarzać będę - praca z podstawami - najważniejsza
i półmostki biodrowe i inne guzik dadzą jak nie ma silnego przysiadu czy wiosła
dobrze się to czyta, że kierunkujesz się już we właściwą stronę
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12973 Napisanych postów 20733 Wiek 41 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 607820
Paatik ma rację, nawet pozornie zmarnowany czas może przynieść korzyści i czegoś nas nauczyć Będzie dobrze
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Antoś, ale weź mi wytłumacz jedną rzecz - ja sama zaczełam od dupy strony - od TdZ (byłeś modem tego działu kiedyś) - tam zawsze pisaliście, że na przysłowiowych trzech gównianych seryjkach w zakresie 10-12 powt. nic się nie zdziała. każdy plan, który miał te przysłowiowe trzy seryjki jechaliście po bandzie. ja się tego trzymałam. sądziłam, że 5,6, 10 serii zrobią swoje, wyrobią wzorzec ruchowy, zbudują siłę. metody intensyfikacyjne też. i że nawet jak ruchy są szarpane (np. wiosło), nietechniczne, niepełne - to efekt będzie, bo i jedno i drugie też miało uzasadnienie. i popłynęłam, na długo. bo myślałąm, że na tym zbuduję siłę/sylwetę. tego nie rozumiem, że z jednej strony 3 serie w stałym zakresie są słabe i nieefektywne a z drugiej, jak początkujący (nie nowicjusz totalny) ma/powinien pracować nad podstawami, żeby to było efektywne?

Viki - musi być, dzięki!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 537 Napisanych postów 15855 Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 256574
nocna_furia
Antoś, ale weź mi wytłumacz jedną rzecz - ja sama zaczełam od dupy strony - od TdZ (byłeś modem tego działu kiedyś) - tam zawsze pisaliście, że na przysłowiowych trzech gównianych seryjkach w zakresie 10-12 powt. nic się nie zdziała. każdy plan, który miał te przysłowiowe trzy seryjki jechaliście po bandzie. ja się tego trzymałam. sądziłam, że 5,6, 10 serii zrobią swoje, wyrobią wzorzec ruchowy, zbudują siłę. metody intensyfikacyjne też. i że nawet jak ruchy są szarpane (np. wiosło), nietechniczne, niepełne - to efekt będzie, bo i jedno i drugie też miało uzasadnienie. i popłynęłam, na długo. bo myślałąm, że na tym zbuduję siłę/sylwetę. tego nie rozumiem, że z jednej strony 3 serie w stałym zakresie są słabe i nieefektywne a z drugiej, jak początkujący (nie nowicjusz totalny) ma/powinien pracować nad podstawami, żeby to było efektywne?

Viki - musi być, dzięki!


Złożone pytanie, taka też będzie odpowiedź
Modem tego działu nie byłem, pisałem bardzo dużo artów na spółę z Ronniem i jeszcze kilkoma innymi.
Dalej tak uważam wszystko wynika z podejścia
dla niektórych zrobienie 5 serii jest równoznaczne ze zrobieniem 5 serii WSZYSTKICH włącznie z gryfem, a tu trzeba posiedzieć trochę dłużej na ciężarze i zrobić pełne 5 czy 8 czy 10 serii na tym ciężarze.
Potem powoli zaczęło się przebijać pojęcie rampy czyli np te 10 ruchów w każdej serii i jedziemy do jak największego ciężaru na te 10 ruchów - to też jest dobre.
Za to wszędzie tłukliśmy - podstawy, podstawy, podstawy (niejaki traktor był dobry w takim "siłowym" tłumaczeniu forumowiczom co jest ważne )
sama sylwetka to nie tylko trening - to już wiesz, ale trening to absolutna podstawa
wszystko rozbija się o to by nie wrzucać za dużej ilości pierdół do treningu jak się jest jeszcze za słabym na samodzielne podciąganie czy drązek czy jak się nie zrobi własnej wagi w siadzie na 15 razy
no i technika - rzecz najbardziej istotna, jak ktoś robi to nie technicznie - lipa, jak ktoś ma wymuskaną technikę, ale ciężar za mały - jeszcze większa lipa, bo prawdziwą technikę poznasz jak już się zrobi ciężko pod ciężarem, samo machanie nic nie daje, dlatego nawet pisze gdzie nie gdzie, że wiosło jednorącz na 7kg to gó.wno nie wiosło i nie ma szans nawet tego poczuć
Trzeba po prostu dźwigać, innej drogi nie ma jak jest chłopak 60kg co robi rozpiętki, jakieś wyprosty nózek na maszynie, milion innych bzdetów to nigdy nie będzie ani silny ani nie będzie wyglądał - trenując naturalnie.
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
dzięki wielkie Antoś za wyjaśnienie.

nie chcę drążyć jak głupia, bo dobra - wrzucanie nadmiaru pierdół - gdy technika nie teges - ok, bo koncentrujemy się na podstawowych ćwiczeniach - to tez ok i jasne jak słońce. i machanie np. w wiośle małym ciężarem - bez sensu też, absolutna zgoda. ale jeszcze jedna rzecz mi nie daje spokoju - w zasadzie ostatnia, żeby se to poskładać w logiczną całość - bo próbuję sobie to przeanalizować na własnej osobie.

ćwiczenia podstawowe były zawsze, serii dużo (bez gryfu), pierdół mało - i to było tak, że w każdym ćwiczeniu do pewnego pułapu ok (w zasadzie od roku), machanie (do 10 powt) - a później w zasadzie od razu poziom i schody trudne do przeskocznia, np. wiosło techniczne (tak mi się wydaje) do 15 kg ok, sztangielki na skosie do 12,5 ok, siady do 50 kg w miarę ok, a później - co mi ostatni miesiąc uświadomił - gdy próbowałam wleźć na sztangielki 15 kg w wyciskaniu na skosie, wiosło 20+ i siady powiedzmy 55+ to choćbym trening i obciążenia powtarzała 3 tydzień z rzędu - co cinżko z progresem już było. to co wychodziło na więcej było wystękane i z trudnością. Czy to Twoim zdaniem tylko po prostu efekt lipnej techniki był?

jak mówię, nie chcę drążyć, ale z ciekawości chciałabym wiedzieć, co mogło być przyczyną tej niemocy i plateau, czy technika tylko.

***
dziś drugi trening naprawczo-doskonalący z trenerem (opis subiektywnych odczuć)

dziś była praca nad techniką siadu w dalszym ciągu. filmów nie mam bo trener nie nagrywał.

siady tylne na małym ciężarze (20-30 kg) w kilku seriach po 5 powt. z tempem w fazie ekscentrycznej odliczanej do 4 i w miarę szybkiej fazie pozytywnej. chyba poczułam dopiero co ma znaczyć i na czym polegać prawdziwe rozpychanie kolan nigdy tak nie robiłam jak należy - tym samym to o czym pisała Teti potwierdziło się. no i to co Teti też sugerowala - zostało też zaproponowane i wykonane przy nadzorze trenera - rolowanie czwórek i pokazał mi też tzw. rozciąganie kanapowe na rozciągnięcie czwórek i mięśnia biodrowego (chyba z tym ostatnim nic nie pokopałam).

było parę ćwiczeń stabilizacyjnych - jak side planki czy naprzemiennostrone unoszenie w klęku noga prawa/ręka lewa z pauzą i odwrotnie z pauzą. to jak i później wykonywane wykroki cc i split squat pokazały - że lewy poślad jest silniejszy niz prawy -i że zarówno w wykrokach chodzonych jak i split sqiacie - to prawe kolano ucieka mi do środka.

były też ćwiczenia służące "rozciągnięciu" do siadów - przywodzieli ( tzw. zabka), czy aktywizacji poslada, przy side lying clam (i odpowiednik tegoż na siedząco) sie okazało, ze do tej pory nie robiłam tego jak najeży.

ostatnie ćwiczenie - prosty przysiad ze sztangielką, który wymaga prostego tułowia i mobilności w kostce, pokazał, że mnie łamie jak jestem na dole.

**

jakieś lampki mi się we łbie powoli zapalają, jakieś szufladki otwierają.

po treningu zrobiłam już dla siebie parę serii lipnego podciągania i serię siadów na ciężarze 50+, próbując odzwierciedlić to czego się dziś i w ostatni piątek dowiedziałam. ale nogi już zmęczone były i nie za mocno poszło.
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Trening siłowy, a chory kręgosłup

Następny temat

Makro na masie

WHEY premium