Nie mogłęm wyedytować poprzedniego posta. Więc wkleję tutaj resztę.
Sprawa wygląda tak, że generalnie trenuję wspinaczkę. Trening na siłowni traktuję jako uzupełnienie, ale nie jest to najważniejsze. Zależy mi na jak najmniejszej masie tłuszczu i stosunkowo małej masie mięśni.
Do posiłku obiad, dochodzi np. zupa z botwinki i burakiem, ale raczej bez żadnych składników dodatkowych typu ziemniak itp. Sama woda (bulion) botwinka + burak.
Na obiad czasami też jem pieczone kotlety z indyka ~150g + pieczony burak.
Generalnie staram się nie jeść węglowodanów jako takich. Słusznie?
Podczas wspinania po południu staram się popijać jedynie szejka białkowego + duża ilość wody z cytryną.
Pewnie moja dieta wyda się dla wielu hardkorowa, ale schudłem tak około 8kg nie tracąc za wiele na sile.
Z tego co ostatnio udało mi się sprawdzić miałem około 8% tkanki tłuszczowej przy wadze 66.6kg / 174cm wzrostu. Teraz przytyło mi się po urlopie i chciałbym opracować optymalne odżywianie bez konieczności "głodzenia się" co w efekcie pozwoli mi uzyskać "stałą formę".
Jeśli chodzi o poranną siłownię to chodzę rano, ponieważ po południu nie mam czasu. Trenuję już tak z 4 lata pod rząd i przyzwyczaiłem się. Nie wiem czy to dobry wynik, ale np. na klatkę wyciskam w ostatniej serii 120/5kg x2 a
biceps robię np. hantlami 22.5kg po poprzednim podciąganiu się z 25kg obciążeniem.
Siłowo wydaje mi się, że jest OK.
Dlaczego jem w ten sposób? Ponieważ wydawało mi się, że jedzenie bardziej kalorycznych posiłków rano pozwoli mi spalić wszystko w trakcie dnia a później żołądek będzie już co raz "lżejszy". W dodatku fajnie jest budzić się rano z pustym brzuchem. Gorzej tylko pójść czasami spać na głoda
Zmieniony przez - sectorek w dniu 2017-06-21 21:38:34