Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
Tak to teraz wygląda:
Zmieniony przez - Milka91 w dniu 2017-02-16 22:05:22
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
O ile nie jest to nic poważnego to pewnie i tak z tydzień jeszcze muszę sobie odpuścić ćwiczenie nóg. Czy w tej sytuacji ćwiczenie samej góry ma sens? Głównie chodzi mi o to, żeby nie siedzieć w domu i całkiem nie stracić jakiejś tam kondycji.
Zmieniony przez - Milka91 w dniu 2017-02-21 13:49:19
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
Mam cały czas nadzieję że to jednak nic poważnego, okleje się taśmami i szybko wrócę do normalnego treningu.
Zmieniony przez - Milka91 w dniu 2017-02-21 14:36:19
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
Czyli dietę trzymać niezmienioną i białko tak samo 120g?
Zmieniony przez - Milka91 w dniu 2017-02-22 10:48:03