RSNSJa tez nie odgrzewam jedzenia w miktofali nawet z niej nie korzystam, zimne jedzenie jest okej a nawet jeszcze lepsze np. Na redukcji bo organizm musi podgrzac zjedzone jedzenie co przeklada sie na dodatkowe spalanie zbednych kcal ;)
Ps. Jedzenie z mikrofali to gowno bezwartosciowe
No, niekoniecznie :). Jeśli zjesz coś ciężkostrawnego (np. tłustawe czy o dużej zawartości kolagenu) mięso na zimno, to możesz strawić to połowicznie i nie skorzystać po prostu z wszystkich możliwych wartości odżywczych tego jedzenia. Zwyczajnie przez Ciebie "przeleci" a w jelitach takie niedotrawione jedzenie może dodatkowo być pożywką dla szkodliwych mikroorganizmów, powodować wzdęcia i inne problemy.
Dodatkowo, z biegiem czasu, można w ten sposób nadwyrężyć
wrażliwy żołądek, jelita czy wątrobę, bo te organy mają zwyczajnie więcej "roboty" na co dzień.
Dawnymi czasy babcie i mamy kazały nosić zimą czapkę, ciepłe majtki i jadać ciepłe obiady i była w tym głęboka mądrość przodków :D.
Nie wszystko odczuwamy na bieżąco, skutki pewnych działań kumulują się i pokazują dopiero po czasie... Infekcje (zatok, nerek, kości (choroby reumatyczne), organów rozrodczych i innych), których nabawimy się za młodu, lubią się później odnawiać i nawracać, na starość coraz ciężej się przed nimi bronić. Choćby strój odsłaniający nerki może być u kobiet przyczyną bezpłodności i wtedy to już nie jest śmieszne.
Kilka kalorii więcej rzekomo spalonych na ogrzanie, imo nie zawsze jest tego wartych, tym bardziej nie jest to logiczne, kiedy i tak te kalorie liczymy i nie potrzebny nam zbyt głęboki deficyt...
Sam organizm daje sygnały, co jest dla niego lepsze - chyba przyjemniej czuć się po posiłku rozgrzanym i zadowolonym, niż telepać się z zimna ze skurczonym żołądkiem.
Nadmierne wychładzanie organizmu w różnych sytuacjach jest uważane za źródło chorób - niedogrzanie = gorsze ukrwienie, a gorsze ukrwienie = słabsza cyrkulacja krwi, gorsze odżywienie narządów, gorsze odtruwanie i słabsza obrona przed szkodliwymi mikroorganizmami. Wystarczy przemarznąć i odbija się to np. na stanie flory jelitowej i całej odporności organizmu, np. aktywują się wtedy różne uśpione wirusy.
Jeśli więc ktoś jada to zimne jedzenie w komfortowych warunkach - pół biedy, ale na chłodzie, przy ciężkiej pracy - nie jest to zbyt mądre.