Wiek : 19
Waga : 68,1kg
Wzrost : 190+ (trudno powiedzieć, coś koło 193)
Cel treningowy : masa
Staż treningowy na siłowni : coś tam próbuje od 2 lat
Uprawiane inne sporty : nic
Dostęp do sprzętu (np. full osprzęt siłownia, sztanga/sztangielki) : sztanga, hantle, expandery, drążek, ławeczka, stojaki
Dieta : jem zdrowo od 2 lat
Przeciwskazania medyczne : mam skoliozę, nie aż tak dużą, teoretycznie lekarz powiedział aby nie ćwiczyć, ale po jego diagnozie, że "siłownia rozbudowuje jedynie ręce, a nie plecy" jakoś średnio wierzę w jego wiedzę mimo iż jest ortopedą. Mam drobną astmę ale po 10 latach nie ćwiczenia na wf bardziej sobie zaszkodziłem nie ćwicząc niż ćwicząc, także astma jakoś podczas treningu w żaden sposób mi nie przeszkadza.
Zażywane suplementy : nic
Ostatnio przerabiany plan: trudno mi tutaj to określić
Ciężary w podstawowych ćwiczeniach (przysiad, klasyczny martwy ciąg, wyciskanie na ławce leżąc): mam ogólnie do dyspozycji 60kg + obciążenie z gryfów aczkolwiek na sztangę mogę jedynie włożyć 57,5kg
Może najpierw opowiem całą historie związaną ze mną. W 2014 roku postanowiłem wziąć się za siebie, kupiłem sobie sprzęt do domu mimo słabej odporności, stale poszerzałem wiedzę w zakresie diety i ćwiczeń, ale niestety nie wszystko zawsze idzie zgodnie z planem i zdarzają się błędy. Mając wzrostu 186 miałem wagę koło 65, ale dobiłem szybko do 70kg i zacząłem diete z serwisem potreningu.pl dieta była dobrze ułożona gdyby nie fakt, że jak pisali np. 10 gramów masła na 3 kromki chleba żytniego, to ja z niewiedzy ile tak naprawdę to jest 10 gramów masła dawałem na 3 kromki w sumie z 50 gramów masła, czyli rano i wieczorem zjadłem 900 kalorii więcej, niby ważyłem to wszystko ale nie zawsze było tak jak w planie. Po drugie potrafiłem miesiąc chorować, co przy tak wysokim bilansie kalorycznym, a żadnej aktywności fizycznej z wiadomych względów zacząłem tyć, 4kg w miesiąc, to też dawało mi impuls, że tak mi MASA MIĘŚNIOWA rośnie, patrzyłem na obwody i wow, 1cm w bicku przez miesiąc, 4 cm w klatce tylko troche na brzuchu poszło równie tyle samo, ale ćwiczyłem i jadłem jednakże nadal to było zbyt dużo na plus bilansu kalorycznego niż było mi to potrzebne. Po 6 miesiącach też własnego eksperymentowania miałem 5+ w bicku, i aż 15cm w klatce piersiowej. Waga 83kg, BF 25%. Cała moja masa była totalnie nieprzemyślana, a moja wiedza też jeszcze mała, za błędy trzeba płacić i jednym z błędów były też duże rozstępy w okolicy bioder i pośladków. Latem zacząłem mniej jeść ale dopiero od stycznia 2016 roku kiedy wprowadziłem też zmiany w suplementacji (dodałem witaminy) co poprawiło stan mojej odporności, bo normalnie potrafiłem miesiac ćwiczyć miesiąc chorować stwierdzilem, że czas na redukcje. Z wagi 77kg (23% BF) schudłem do 67,1kg w 7-8 miesięcy, redukcje przeprowadziłem naprawdę książkowo ale INTUICYJNIE, czyli bez liczenia kalorii ale z zachowaniem pewnych zasad np. 0 śmieciowego jedzenia, przez 6 miesięcy żadnego cukierka w buzi nie miałem, dużo białka i mięsa, co dało mi efekt, bo chudłem po 1kg gdzieś tak około na miesiąc, po miesiącu kiedy schudłem na brzuchu raptem 1kg miałem 6cm mniej w pasie, co było wielkim szokiem dla mnie. Po drugie według obliczeń czysto matematycznych wychodziło na to, że spalam tylko tłuszcz bez naruszenia mięśnia. Ostatecznie mam 75cm w pasie (ponad 90 przed redukcją) w najwęższym miejscu na brzuchu co daje mi wynik koło 8-9% BF. Często mnie tutaj ludzie pytali jak to zrobiłem, a ja powtarzam, że intuicyjnie, bez jakiegoś liczenia kalorii, po drugie ja żyje bardzo zdrowo bo nie jadam fastfoodów, cukierków, chipsów, nie pije coli, napoi słodzonych. To wszystko dało mi taki efekt, że spełnilem swoje marzenia. Mam wreszcie jabłko Adama widoczne, najprawdopodobniej moja genetyka obdarzyła mnie 4 kostkami na brzuchu (chociaż przy tak znikomej masie mięśniowej jeszcze może się uwydatnić te 2 kostki) nie mam cycków co było dla mnie kompleksem i dała cały szereg żył na barkach, rękach, są drobne żyły widoczne na klatce i i w okolicy bioder oraz ud.
Niestety teraz popadłem w pewny zaułek o którym mówi wielu sportowców związanych z kulturystyką. Po długiej redukcji człowiek boi się przytyć i teraz się tym bardziej boje, bo nie chce mieć rozstępów ani stracić efektów, które niewątpliwie zyskałem. Związku z tym mam szereg pytań związanych z masą. Historie, którą tutaj opisałem, napisałem po to abyście Wy mniej więcej wiedzieli o co mi chodzi i jakie mam podejście do diety i ćwiczeń.
1) Czy ilość spalanych kalorii w ćwiczeniach zależy głównie od intensywności ćwiczeń? Czyli mam określić tętno maksymalne aby móc określić jak intensywnie ćwiczę? Pytam dlatego, że nie mogę określić swojego zapotrzebowania kalorycznego, to nawet też nie chodzi o to, że nigdy nie liczyłem kalorii tak więcej niż 2-3 dni (liczyłem w celach podglądowych) a kalkulatory są bardzo zgubne w moim przypadku. Czy jeśli ćwiczę trening siłowy składający się z 6 ćwiczeń po 3 serie, a między nimi przerwy różnie od 1 minuty nawet do 5-6 minut i mieszczę się w godzinie aby wykonać cały trening, to mogę przyjąć, że spalam koło 200 kalorii na trening? Tak samo interwały dla początkujących, które przed redukcji doprowadzały mnie do stanu praktycznie zasłabnięcia (12 minut dotrwałem, 17 min cały trening trwa) a teraz po tylu miesiącach ćwiczeń 2 razy w tygodniu jedynie kolka mnie złapie w ostatniej minucie, a tak na oko to mam pulsu może 100-110, co nie jest wysoko przy tak intensywnych ćwiczeniach, a też mam problem z określeniem ile tutaj kalorii spalam.
2) Retencja wody. Często ludzie mi tutaj mówili, że jak dodam z 300-400 kalorii więcej to jest to normalne, że retencja wody może być taka, że 2kg więcej się pojawi na wadze, nie mogę się zgodzić z tym, znam swój organizm. Teraz jestem na masie, też nie wiem ile kalorii mniej więcej jem, ale ja prowadzę monotonny styl jedzenia związku z tym, jem praktycznie dzień w dzień to samo, zwłaszcza, że te zdrowe jedzenie naprawdę mi smakuje (jedynie rodzaj mięsa oraz jego przygotowanie się różni). Od 3 tygodni z 67,1kg mam 68,3kg i teraz policzyłem, że mam 2650 kalorii czyli dobrze, nie mam wyrzutu takiej wody jak dodałem sobie te 400 czy nawet 500 kalorii więcej więc coś jest nie tak. Natomiast chciałem wziąć kreatyne, a przy tym suplemencie woda czasami może się nazbierać i na wadzę zaobserwuje nagły wzrost wagi co spowoduje, że nie będę mógł określić czy jem za dużo i stąd waga szybko poszła w góre, czy to tylko zwykła retencja.
3) Wędliny, na serwisach takich jak tutaj i też potreningu.pl odradza się jedzenia wędlin, mógłbym się dowiedzieć dlaczego? I czy w ogóle mogę mieć w diecie wędliny? Z jakich wędlin mam zrezygnować, a jakie mogę spożywać. Ja nie mieszkam sam akurat, a moja rodzina preferuje typowe polskie jedzenie, ale w przypadku wędlin naprawdę wydaje mi się, że jem dobrej jakości wędliny, bo nie są one z supermarketów, zapakowane i kosztują po 45 zł za kilogram :O I dlatego chciałem spytać, bo na moje oko są one niezłej jakości, w przeciwieństwie np. do biedronkowych szynek, gdzie mam wrażenie, że jem papier.
4) Skolioza, czy dobrym rozwiązaniem jest ćwiczenie również na drążku aby wzmocnić mięśnia pleców przez co też bardziej wyprostować sylwetkę, bo przy moim wzroście naprawdę trudno się żyje, nawet w domu kiedy wszystko jest zrobione pod max 190cm wzrostu i boje się aby się w coś nie walnąć, a dodatkowo zła pozycja przy komputerze też robi swoje. Tutaj też mam takie pytanie, czy może ktoś wyleczył sobie kiedyś ból kręgosłupa w odcinku lędźwiowym przez martwe ciągi? ja bardzo nie lubiłem tego ćwiczenia i przyznam szczerze olewałem je totalnie zwłaszcza na redukcji ale kiedy stwierdziłem, że trzeba włączyć to ćwiczenie do treningu to po miesiącu stosowania ból był mniejszy, a też nie ćwicze po 150kg w martwym ciągu, bo ja mogę maks 57,5kg na sztangę włożyć, co też powoduje, że nie są to jakieś obciążenia przez które mogę sobie coś zrobić. Pytam dlatego czy to przypadkiem nie jest efekt placebo czy jednak faktycznie da się wyleczyć ten kręgosłup. O tym sposobie słyszałem u Czerniewicza na kanale, że wielu klientów ma pracę biurkową i po martwych ciągach dziwnym cudem, ból kręgosłupa ustał.
5) Zwiększanie obciążenia, czyli progresja ciężarowa. O ile kiedy miałem te 80 pare kg i dużo tłuszczyku to nie można było mi zarzucić, że jestem słaby i sądzę, że te 100kg na sztandze bym dał rade podnieść, kiedy facetów po 80kg ważących podnosiłem kilka razy w góre i w dół, natomiast teraz jestem bardzo słaby, jak wziąłem ostatnio 50kg to faktycznie czułem, że to jest 50kg. Moje osiągnięcia są przy tej wadze tak mizerne, że nawet nie wiem czy w ogóle coś będę progresował. Wczoraj na ławeczce wyciskałem 35kg i udało mi się tak ledwo ledwo 8 razy zrobić, a kiedy chciałem 37,5kg to raptem 3 razy udało mi sie zrobić. Dlatego chciałem spytać czy przy mojej wadze co ile dni lub tygodni będzie stosowne zwiększanie obciążenia, bo zależy mi też na technice,a te 37,5kg które próbowałem wyciskać zrobiłem tak, że sztanga cała latała na ławce.
6) Czy warto tyć więcej niż ten 1,5kg na miesiąc? Pytam dlatego, że nie rozumiem na czym polega ta masa mięśniowa lepszej jakości, czy to obawia się większymi obwodami, ale mniej tłuszczu przybywa w okolicy brzucha i bioder, czy ta jakościowa masa pod względem wizualnym robi swoją robotę co spowoduje, że nawet przez 6 miesięcy robienia tej masy, a będzie tylko pare kg więcej moja sylwetka będzie w lepszym stanie czy jak? Bo też chciałbym wykorzystać ten potencjał organizmu, który zaraz na początku ma się zawsze.
7) Jak to jest z tym tłuszczem na brzuchu. Mierzę w najwęższym miejscu brzucha to mam 75cm, mierzę w dolnej części brzucha i jest 83cm, a tuż nad pępkiem mam 77cm związku z tym którą wartość mam bardziej przyjmować za trafną, bo jeśli będę już powoli przybierał tej masy mięśniowej to chciałbym wiedzieć czy ile idzie tego tłuszczu.
8) Interwały, czy jest sens zostawienia interwałów na raz w tygodniu przy 3 dniowym treningu siłowym czy też nie? Dzięki redukcji wyrobiłem sobie też większą pojemność płuc, co przyczyniło się pozytywnie na całe moje zdrowie i w celach takich kondycyjnych jest sens trzymania interwałów? czy jednak wyrzucić na czas masy lub zmienić na coś innego?
9) W piątek uczelnie mam tak, że jestem od 8 do 18 i problem mam z zrobieniem odpowiedniego bilansu kalorycznego, macie może jakiś przepis na posiłek, który pozwoli przeżyć na uczelni? Tylko taki aby nie trzeba było odgrzewać i, żeby nie był zimny jak np. serki czy coś, bo mam słabe gardło do takich rzeczy.
10) Tutaj sobie rozpisałem plan treningowy, nie wiem czy każdy domyśli się o co chodzi, ale czy mógłby ktoś zerknąć na to, żebym sobie krzywdy nie zrobił? :D
Dzień 1 treningu ćwiczenia:
1. Przysiady
2. Wyciskanie na ławeczce
3. Stanie, sztanga w górę i robienie barków
4. Odwrotne pompki
5. drążek
6. Sztanga i robienie bicepsa
7. Ćwiczenia na brzuch
Dzień 2 treningu ćwiczenia:
1. Podnoszenie sztangi za pleców (trening nóg)
2. Wyciskanie hantli
3. Wyciskanie siedząc hantli
4. Robienie triceps sztangą
5. Robienie przedramion (uchwyt młotkowy)
6. Plecy hantlami
7. Wiosłowanie
8. Robienie sztangą czworobocznego
Dzień 3 treningu:
1. Przysiady
2. łydki (stanie z sztangą na barkach i, stawanie na palcach)
3. Martwy ciąg
4. Rozpiętki z hantlami na ławeczce
5. 5.Unoszenie sztangielek bokiem w górę
6. Robienie bicepsa, łokieć oparty na kolanie
7. Triceps robiony sztangą
8. Ćwiczenia na brzuch
Dzięki! :D