BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!
...
Napisał(a)
No na zęby to uważaj na treningu. Mój znajomy nie tak dawno sobie dwie jedynki przy zarzucaniu sztangi do francuza stojąc ukruszył. Masakra.
...
Napisał(a)
z tym mlekiem to już zawsze jakis postęp od czegoś trzeba zacząć. A jakas tam niewielka ilosć nie będzie problemem.
...
Napisał(a)
Wrzucam zaległe wypiski, ale generalnie w zeszłym tygodniu wypadły mi aż cztery dni: w środę miałam dziwne mdłości i mało jadłam, więc już dałam sobie spokój z liczeniem, a potem piątek, sobota i niedziela to wyjazd i już zupełnie odpuszczona miska (chociaż nie obżerałam się jakoś przesadnie, bo nie było kiedy, ale za to piłam piwo w dwa wieczory).
Efekty są takie, że ich nie ma, a się dzisiaj mierzyłam. Powtórzę mierzenie jeszcze jutro albo pojutrze, bo też wczoraj miałam trochę rewolucji żołądkowych przy okazji okresu i może zostało mi jakieś lekkie wzdęcie czy coś... Ale generalnie jakoś nie wierzę, by cokolwiek spadło. Jestem strasznie zniechęcona, bo w sumie przez dwa miesiące diety osiągnęłam całe nic, bo te 2kg (wody) wrócą mi od razu po powrocie na normalne żywienie. A dieta mnie męczy, zwłaszcza to kombinowanie z mlekiem i podbijanie białka kurczakiem, na którego nie mogę już patrzeć (tak, wiem, że są inne mięsa, też już mam każdego dosyć prócz tych tłustych, a tłustego nie zjem przy 70g tłuszczu w misce). Ogólnie mam wstręt do wszystkiego, co białkowe, serio.
Jak uda mi się znaleźć kartę do kamery to nagram dzisiaj przysiady i wiosło.
Efekty są takie, że ich nie ma, a się dzisiaj mierzyłam. Powtórzę mierzenie jeszcze jutro albo pojutrze, bo też wczoraj miałam trochę rewolucji żołądkowych przy okazji okresu i może zostało mi jakieś lekkie wzdęcie czy coś... Ale generalnie jakoś nie wierzę, by cokolwiek spadło. Jestem strasznie zniechęcona, bo w sumie przez dwa miesiące diety osiągnęłam całe nic, bo te 2kg (wody) wrócą mi od razu po powrocie na normalne żywienie. A dieta mnie męczy, zwłaszcza to kombinowanie z mlekiem i podbijanie białka kurczakiem, na którego nie mogę już patrzeć (tak, wiem, że są inne mięsa, też już mam każdego dosyć prócz tych tłustych, a tłustego nie zjem przy 70g tłuszczu w misce). Ogólnie mam wstręt do wszystkiego, co białkowe, serio.
Jak uda mi się znaleźć kartę do kamery to nagram dzisiaj przysiady i wiosło.
...
Napisał(a)
Cały myk jest taki, żeby takie jedzenie stało się dla nas normalnym żywieniem :) to tak na marginesie tylko :) Niektórzy w dwa miesiące tracą bardzo dużo ale też dużo jest dziewczyn, którym idzie to powoli i trzeba się uzbroić w cierpliwość.
Mój blog o treningu i diecie: http://silawilczegoapetytu.pl/
Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Paula_pociążowa_redukcja-t1159434.html
Dziennik konkursowy: http://www.sfd.pl/Paula_NOWE_CIAŁO_W_BUDOWIE-t1103547.html
...
Napisał(a)
O rany, jak Wy lubicie się czepiać słówek :D Normalnie, czyli bez ważenia i liczenia kalorii i makra. No i bez mleka roślinnego ;) Nie lubię się zastanawiać, czy jak zjem jedną łyżkę płatków więcej to czy starczy mi węgli w misce na banana po treningu albo czy jak zjem jeden plaster boczku do jajecznicy więcej to czy nie będę musiała jeść na kolację fasoli, by nadrobić białko. O, takie żywienie jest dla mnie nienormalne i akceptuję je wyłącznie dla osiągnięcia konkretnego celu, a nie jako styl życia.
Wrzucam trening z dzisiaj. Nagrałam przysiady, ale jeszcze muszę obciąć filmik i wrzucić na YT. Podwijam mocno ogon i ogólnie pokraka jestem, mobilność zerowa. Nawet bez wprawnego oka to widzę :P Ale robiłam dzisiaj przysiady na podkładce i dużo lepiej mi weszły, nogi ładnie się zmęczyły.
A
1. Przysiad ze sztangą 5x8
27 kg 8/8/8/8/8
28kg (śpieszyłam się, zrobiłam z dwoma kettle'ami 16+12) 8/8/8/4 || grzybki 16 kg po 8 powt. na nogę
27kg 8/8/8/8 32kg 8
27kg 8/8/8/8/8
2. Wiosłowanie sztangą nachwytem 4x8
17kg 12/12 19,5 12/12
17kg 8/8 22kg 8/8
17 kg 10/10 22 kg 8/8
12kg 8 14,5kg 8/8 19,5kg 8
3. wyciskanie leżąc na ławce (sztanga) 3x10
17 kg 10/8/6
5 kg 10 7,5 kg 10/10
7,5kg 8 5kg 10/10
4. wyciskanie sztangielek na barki stojąc 3x12
5kg 8/8/8
5kg 12/9/6 (technika chyba lepsza)
7,5kg 8 5kg 10/6
Ad. 1 Z racji nagrywania już sobie darowałam progresję. Ogólnie zawijam ogon, nawet na podkładce.
Ad. 2. Porąbałam liczbę powtórzeń. W 3 i 4 serii już lepiej wchodziło. W pierwszych dwóch chyba za szeroko złapałam sztangę. Wiosło nagram przy następnym treningu.
Ad. 3 Słabizna jak zwykle, od razu było ciężko.
Ad. 4 Też dziwnie słabo, może taki dzień nie teges.
Wrzucam trening z dzisiaj. Nagrałam przysiady, ale jeszcze muszę obciąć filmik i wrzucić na YT. Podwijam mocno ogon i ogólnie pokraka jestem, mobilność zerowa. Nawet bez wprawnego oka to widzę :P Ale robiłam dzisiaj przysiady na podkładce i dużo lepiej mi weszły, nogi ładnie się zmęczyły.
A
1. Przysiad ze sztangą 5x8
27 kg 8/8/8/8/8
28kg (śpieszyłam się, zrobiłam z dwoma kettle'ami 16+12) 8/8/8/4 || grzybki 16 kg po 8 powt. na nogę
27kg 8/8/8/8 32kg 8
27kg 8/8/8/8/8
2. Wiosłowanie sztangą nachwytem 4x8
17kg 12/12 19,5 12/12
17kg 8/8 22kg 8/8
17 kg 10/10 22 kg 8/8
12kg 8 14,5kg 8/8 19,5kg 8
3. wyciskanie leżąc na ławce (sztanga) 3x10
17 kg 10/8/6
5 kg 10 7,5 kg 10/10
7,5kg 8 5kg 10/10
4. wyciskanie sztangielek na barki stojąc 3x12
5kg 8/8/8
5kg 12/9/6 (technika chyba lepsza)
7,5kg 8 5kg 10/6
Ad. 1 Z racji nagrywania już sobie darowałam progresję. Ogólnie zawijam ogon, nawet na podkładce.
Ad. 2. Porąbałam liczbę powtórzeń. W 3 i 4 serii już lepiej wchodziło. W pierwszych dwóch chyba za szeroko złapałam sztangę. Wiosło nagram przy następnym treningu.
Ad. 3 Słabizna jak zwykle, od razu było ciężko.
Ad. 4 Też dziwnie słabo, może taki dzień nie teges.
...
Napisał(a)
No ale przecież widzisz jakie porcje nakładasz. Jedzenie na oko nie jest niczym złym, niczym bardziej lub mniej normalnym i przede wszystkim niczym trudnym. Jak wiesz jakie zjadasz porcje, jakie wybrać produkty to wszystko jest ok
...
Napisał(a)
Ja nie za bardzo rozumiem, o czym my tutaj w ogóle rozmawiamy, szczerze mówiąc. Napisałam tylko, że schudłam tak mało, że to pomijalna różnica. W zasadzie nawet jej nie widzę w lustrze. A te 2 kg mogły być tylko wodą, która zeszła, gdy dokręciłam sobie śrubę w diecie. Ale dobrze, już nic prócz meritum nie będę pisać...
1
...
Napisał(a)
A to jakiś problem, że się podejmuje dyskusje na forum? Więcej luzu, bo nikt Cię nie atakuje
...
Napisał(a)
A tam dyskusja. Gadanie o oczywistościach, bo mi się wymsknęło "normalna dieta" :P
Wrzucam pomiary. Filmik musi jeszcze poczekać chwilę, bo zarobiona jestem :/
Jak tak patrzę na tę tabelkę to wygląda na to, że przestałam puchnąć przed okresem. Dziwne, bo zdawało mi się, że ostatnio tuż przed miałam spory brzuch. A może puchnę między 14-15 a 26-28? Albo w tym miesiącu opuchlizna nie zeszła i tak naprawdę powinny być spadki :P No, nieważne. W każdym razie ciekawe.
No i widać, że nie miałam spadków od 1,5 miesiąca. Więc tu się zasada "niektórzy chudną wolniej" raczej nie stosuje. Nie zrozumcie mnie źle, ja się po prostu podjarałam tymi spadkami na początku, a tu wyszło jak zwykle: gdy dokręcę śrubę to spada woda i na początku coś leci, ale potem staje jak zaklęte. I widzę, że historia się powtarza, choć już uwierzyłam, że tym razem będzie inaczej.
Zmieniony przez - Kry-cha w dniu 2016-10-27 11:57:53
Wrzucam pomiary. Filmik musi jeszcze poczekać chwilę, bo zarobiona jestem :/
Jak tak patrzę na tę tabelkę to wygląda na to, że przestałam puchnąć przed okresem. Dziwne, bo zdawało mi się, że ostatnio tuż przed miałam spory brzuch. A może puchnę między 14-15 a 26-28? Albo w tym miesiącu opuchlizna nie zeszła i tak naprawdę powinny być spadki :P No, nieważne. W każdym razie ciekawe.
No i widać, że nie miałam spadków od 1,5 miesiąca. Więc tu się zasada "niektórzy chudną wolniej" raczej nie stosuje. Nie zrozumcie mnie źle, ja się po prostu podjarałam tymi spadkami na początku, a tu wyszło jak zwykle: gdy dokręcę śrubę to spada woda i na początku coś leci, ale potem staje jak zaklęte. I widzę, że historia się powtarza, choć już uwierzyłam, że tym razem będzie inaczej.
Zmieniony przez - Kry-cha w dniu 2016-10-27 11:57:53
Poprzedni temat
Więcej tłuszczu w diecie- ile??
Następny temat
Dieta - redukcja czy nie?
Polecane artykuły