Wybaczcie że nie piszę przez weekendy ale mam ostry zapierdziel i nie ma kiedy napisać cokolwiek :)
W sobote planowany cheat day, bez opychania. Jak na cheat to marnie było ;)
W niedziele mecz, no i kolacja +500 kcal jakieś ponad zapotrzebowanie, dlatego wczoraj wpadło 2000.
Waga dziś 81,8 także grubo powyżej średniej, myśle że spadnie.
FBW w sobote
Wiosło 80 4/4/4/4/4
WL 80 4/4/4/4/4
OHP 50 3/3/3/3/3
Wyciskanie wąsko 65 4/4/4/4/4
Bic 38 8/7/7
FBW dziś
Martwy 105 5x5
Wiosło 80 5x5
WL 80 5x5
OHP 50 3/3/3/3/3 :/
Wycisk wąsko 65 4/4/4/4/4
Uginanie sztangi 37,5 8/8/7
Brzuch i łydki jutro bo dziś nie zdążyłem.
Komentarz: Co do dzisiejszego treningu, to w ostatniej serii na martwym chwyt już puszczał.. Na wiośle było jeszcze gorzej, dlatego powtórzę ten ciężar jeszcze raz. WL z zapasem. OHP jakoś bez mocy, a gdy zacząłem robić wąskie to poczułem dziwny ból lewego tricepsa więc asekuracyjnie zrobiłem znowu 4-rki.
Nie wiem czy po martwym zostanie to wiosłowanie, ponieważ sztanga wylatuje mi z rąk i technika ucieka. Może lepiej było by zmienić ćwiczenie?
Zmieniony przez - ciuciek3 w dniu 2016-10-18 23:13:25