Wywiad z Pirlo
ANDREA PIRLO DLA 'FORZA MILAN!'
Trudno jest znaleźć drugiego piłkarza takiego jak ty, który grając przed linią obrony potrafi odebrać piłkę rywalowi, a następnie 50-metrowym podaniem obsłużyć partnera z zespołu. To rzadka umiejętność.
Wiele zmieniło się w moim sposobie widzenia i interpretowania gry. Poprawiłem się w stosunku do przeszłości. Jestem tego pewien, gdyż nikt nie zna nas lepiej niż my sami. Dokonałem wielkiego postępu w grze defensywnej, dojrzałem jako człowiek, zrozumiałem, że cały czas można nad sobą pracować, by grać jeszcze lepiej. I właśnie to czynię na co dzień podczas każdego treningu.
Dlatego właśnie przy takim sposobie gry potrzebne jest szczególne przygotowanie pod względem atletycznym?
Oczywiście, to jedna z przyczyn. Ale to głównie z punktu widzenia taktyki muszę wykonywać cięższą pracę na zajęciach.
Zmienił się Pirlo, zmienił się Milan. Efekty znają wszyscy: w zeszłym roku mówiło się o Milanie na Europę i Milanie na ligę włoską. Pierwszy miał wyniki, drugi był nieco mniej skoncentrowany. W tym roku tendencja i charakterystyki odwróciły się.
Nigdy nie miał miejsca taki podział. To była kwestia psychiki, morale, które rosło i osiągnęło maksymalny pułap 28 maja w Manchesterze. Tego wieczoru nie myśleliśmy, że pokonaliśmy Juve po rzutach karnych, czy o wyniku remisowym. Po tym wieczorze poczuliśmy się jeszcze silniejsi.
A obecnie?
Teraz potrafimy utrzymać tą samą uwagę, koncentrację i determinację w każdym spotkaniu. W szczególności w meczach z maluczkimi. Zrozumieliśmy, że właśnie te spotkania przesądzają o scudetto, pozwalają ci osiągnąć wielkie cele.
Faktem jest jednak, że rossoneri, mimo iż rzadziej trafiają do bramki rywali, wygrywają częściej, bo tracą mniej bramek. Defensywa wydaje się nie do przejścia.
Poprawiła się współpraca pomiędzy poszczególnymi formacjami, ale nie mentalność, która zawsze była taka sama: atakować. Milan zawsze wychodzi na boisko z myślą, by prowadzić grę i tak czyni. Na boisku zachodzą zmiany, pojawiają się ci, którzy grają mniej, ale przez cały czas pozostajemy zwarci, dobrze usposobieni. Nie jest więc prawdą, że prezentujemy się odmiennie niż w poprzednich rozgrywkach. Powtórzę: większy nacisk kładziemy na efektywność, a nie efektowność. Wybaczcie, ale w lidze kompletujemy punkt po punkcie, a w Lidze Mistrzów awans z grupy zapewniliśmy sobie z wyprzedzeniem, tak więc z tego punktu widzenia radzimy sobie równie dobrze zarówno w lidze, jak i pucharach, a nie tylko w lidze.
Marzeniem Pirlo jest wygranie scudetto, czy ponowne zdobycie Pucharu Mistrzów?
Oba trofea postrzegam jako równie prestiżowe. Jak można różnicować dwa tak piękne i wspaniałe trofea? To dwie tak fascynujące, trudne i interesujące rozgrywki, iż w zasadzie nie można jednej rozdzielić od drugiej. I właśnie z tą myślą podążamy naprzód, którąś z tych dwóch konkurencji wygramy. To jasne, że po spotkaniu w Yokohamie natychmiast zrodziła się w nas chęć powrotu tam. To był dziwny mecz, którego nie potrafiliśmy rozegrać w taki sposób jak umiemy i chcieliśmy. Puchar Interkontynentalny pozostaje moim marzeniem. Tylko ci, którzy nie wiedzą czym on jest, mogą mówić, że ma on niewielki prestiż.
Także dlatego, iż jak to ujął Zaccheroni jedno zwycięstwo przyczynia się do kolejnych, ale przede wszystkim pomaga tym, którzy grają mniej zaakceptować rotację w zespole.
Zdaję sobie sprawę, że jest to rzecz, która powoduje pewien niepokój u niektórych kolegów z zespołu, ale życie pokazało, że jak tylko na dobre rozpoczyna się sezon, rozgrywa się jedno spotkanie po drugim, a wszystkie są równie ważne, każdy piłkarz z kadry ma okazję do gry. Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się to, że żaden z kolegów nigdy nie narzekał, a przecież przesiadywanie na ławce nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy.
Gdy wracasz myślami do przeszłości, gdy trzy lata temu przybywałeś do Milanu, potrafisz wyobrazić sobie, że osiągniesz tak wiele z tym zespołem, a przede wszystkim, że będziesz odgrywać w nim tak istotną rolę? Przecież gdyby spojrzeć jeszcze bardziej do tyłu, można było po pobycie w Interze nabrać podejrzeń, że Pirlo to piłkarz dobry na prowincjonalne klubu, takie jak Brescia, czy Reggina, ale nie na wielki zespół z wielkiego miasta.
W reprezentacji do lat 21 sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Myślę, że w pewnym stopniu była to także kwestia zaufania, spokoju. Powiem prawdę: kiedy po raz pierwszy założyłem czerwono-czarną koszulkę bardziej myślałem o sobie samym, niż o całym zespole. Musiałem dopiero zrozumieć, że jestem godzien występowania w wielkim klubie, tak więc można powiedzieć, że tliła się we mnie niepewność. Później odnalazłem równowagę, ciągłość gry, zacząłem prezentować się z najlepszej strony. Kiedy jeszcze do zespołu dołączyło kilku znakomitych piłkarzy dotarło do mnie, że możemy osiągnąć wielkie cele i chwała niebiosom, na myśleniu się nie skończyło.
Trapattoni musi zmienić styl gry zespołu byś mógł grać w reprezentacji, czy to ty zmienisz pozycję?
Myślę, że cały problem w ogóle nie istnieje. Przecież grałem już na innych pozycjach, także w Milanie i wypadałem na nich dobrze. Powtarzam, jestem obecnie osobą spokojniejszą i z pokorą zagram na każdej pozycji na której zostanę wystawiony. Na grze w reprezentacji zależy mi w tym stopniu, że byłbym skłonny zagrać nawet jako boczny obrońca.
Twój kontrakt wygasa w 2008 roku. Chciałbyś go jeszcze kiedyś przedłużyć?
Moim marzeniem jest móc przez cała karierę przywdziewać obecne barwy. Nie ma drugiej takiej drużyny, drugiego klubu, który nie pozostawia niczego przypadkowi, dba o każdy najmniejszy detal, a co za tym idzie żaden sukces nie jest pochodną przypadku, lecz został wcześniej zaplanowany. Tak, pomysł pozostania w Milanie do końca życia szalenie mi się podoba.
Platini niedawno stwierdził, że zespołem, którego oglądanie sprawia mu największą radość jest Real Madryt.
O gustach się nie dyskutuje. Ja mogę tylko powiedzieć, że Real przegrywa znacznie więcej spotkań od nas i być może spoglądając na jego grę z zewnątrz może ona bawić, ale jestem przekonany, że na boisku większą przyjemność z gry czerpiemy my.
O scudetto będą walczyć cztery zespoły?
My, Roma, Juve, Inter, dodałbym jeszcze Lazio, które będzie walczyć do samego końca, by znaleźć się w przewodzącej tabeli grupce. Nie wydaje mi się natomiast, by takie ambicje miała Parma. To jeszcze zbyt młody, niedoświadczony zespół, chociaż w pojedynczym spotkaniu mogą sprawić kłopoty każdemu rywalowi, ale to my będziemy walczyć o scudetto.
http://www.sfd.pl/temat132515/ - ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC
http://www.sfd.pl/temat130326/ - JUVENTUS TURYN