blue_hopeWstaw zdjęcie sylwetki, bo ja sadzę, że przy tych parametrów to nie redukcja jest potrzebna. Ile Ty chcesz ważyć? Od mniej więcej 45-46kg zaczyna się u Ciebie niedowaga.
Zamieściłam zdjecie
Reaktywacja czy falstart? http://www.sfd.pl/[BLOG]deja_vu-t1099661-s119.html#post-18195840
"Jeszcze nie jest ze mną tak żle, żeby robaki zaczynały mlaskać na mój widok, kiedy jadę wózkiem po łące..." nie moje tylko Sebastiana Fitzka z "Pasażera 23", ale sobie pożyczyłam.
TRENINGI KATOWICE
IG
https://www.instagram.com/bestbodysebastianszmit/
fitneesskaNie zawsze 1100. Na poczatku bylo więcej,ale caly dzien ten sam jadłospis i duzo węgli. Teraz staram sie zwracac uwage co jem,ile i o ktorwj godzinie lecz boje sie przekroczyć max 1500 kcal bo efekty sa znikome,a cwicze 6 razy w tygodniu po 35-50 min
Ale węgle to nie jest zło całego świata, odpowiedzialne za tycie i fałdy tłuszczu. To naturalny, niezbędny element zdrowej diety - o ile pochodzą z dobrych źródeł.
Tyje się od nadwyżki kalorycznej, nieważne czy z białka, czy z tłuszczy, czy ww.
Jesz mniej więcej polowe tego co ja. dziś mam 220 g ww - i nie tyję. A jestem starsza zdecydowanie i wcale nie dużo wyższa.
Tu według mnie trzeba wejść na bilans zerowy - pi razy drzwi 1700-1900 kcal, dac ciału odpocząć i dobudować mięśni,
Kłopotów z okresem nie masz przy takiej beztłuszczowej diecie?
Reaktywacja czy falstart? http://www.sfd.pl/[BLOG]deja_vu-t1099661-s119.html#post-18195840
"Jeszcze nie jest ze mną tak żle, żeby robaki zaczynały mlaskać na mój widok, kiedy jadę wózkiem po łące..." nie moje tylko Sebastiana Fitzka z "Pasażera 23", ale sobie pożyczyłam.
Twoja waga niebawem bliska będzie niedowadze. To też kwestia do przemyślenia, dlatego warto zobaczyć CAŁOŚĆ sylwetki, by określić w którym kierunku powinnaś/ mogłabyś się skłonić do dalszej pracy nad sobą.
Brzuch mi bynajmniej nic nie powiedział
Jeśli jadałaś tak skrajne ilości kalorii (poniżej Twoje PPM) to organizm jest zmęczony, zwolnił i ma dość...głodówki pod tytułem 1100-1500 kcal nie wróżą nic dobrego. Dlatego jak wyżej Deja napisała, znaczącym bodźcem będzie, gdy przebolejesz, jak na wadze pojawi się kilka kg ( z racji uzupełnienia treści jelitowej, glikogenu i zatrzymania wody) i podbijesz kalorie bliskie zerowemu bilansowi, pobędziesz kilka tygodni na nim, by organizm odpoczął, odżywił się, a później albo lekka nadwyżka i praca nad ciałem. Na takich kaloriach to wiele nie osiągniesz, prócz spapranego samopoczucia i kuku w hormonach.
W kuchni hamuje Cię Twoja własna wyobraźnia...
http://www.sfd.pl/[BLOG]_Agnieszka_w_kuchni__czyli_coś_z_niczego_;_-t1096225.html
Zmieniony przez - deja vu w dniu 2016-08-25 13:19:40
Reaktywacja czy falstart? http://www.sfd.pl/[BLOG]deja_vu-t1099661-s119.html#post-18195840
"Jeszcze nie jest ze mną tak żle, żeby robaki zaczynały mlaskać na mój widok, kiedy jadę wózkiem po łące..." nie moje tylko Sebastiana Fitzka z "Pasażera 23", ale sobie pożyczyłam.