Zgłaszam się do Was z maleńką prosbą, ale o tym za chwilkę. Mam 25 lat, 165 cm wzrostu i obecnie ważę 59 kg. W ciągu 2 lat schudłam 23 kg (nie stosowałam diet, bardzo dużo biegałam i jeździłam na rowerze). Może i schudłam sporo, ale nie wyglądam tak jak bym chciała. Stosunkowo duży brzuch i uda są największym mankamentem. Dlatego też od miesiąca chodzę na siłownię 3x w tygodniu (trening siłowy + cardio), ale problem pojawia się przy diecie. Nigdy na niej nie byłam i postanowiłam ograniczyć spożywanie niektórych produktów. Brzucha się chyba nie pozbędę bez diety niestety. :( Dobra to teraz pokażę Wam mój przykładowy jadłospis:
Śniadanie: Serek wiejski + 1 suszona śliwka + 2 wafle ryżowe
II śniadanie: chudy twarożek z jogurtem natualnym + rzodkiewka i szczypiorek
Lunch (ok 13-14, jako, że w pracy ciężko normalny obiad): sałatka- kurczak gyros na parze, sałata lodowa, rukola, pomidorki daktylowe, ogórek świeży, kukurydza, cebula + oliwa z oliwek
Obiad: kuskus, indyk na parze, gotowana mieszanka warzywna
Jako że "obiad" jem ok 17-18, to w dzień nietreningowy nie jem nic więcej, a w treningowy po treningu zjem banana bezpośrednio po i maślanka po pół godz.
W międzyczasie zdarzy mi się zjeść jakąś nektarynkę, jabłko, lub inny owoc, ale staram się, żeby to bylo raczej przed południem.
Dodatkowo: od wielu lat w mojej diecie nie ma cukru, soli. Dziennie wypijam 2-3 litry wody, nie jem czerwonego mięsa (bo po prostu nie lubię).
Jeżeli chodzi o sałatki (których jestem fanką) to czasami kurczaka zastępuję fetą/ jakąś wędzoną rybą, warzywa też ulegają zmianie, ale przeważnie zestaw wygląda mniej więcej tak. Czasem zaszaleję i zrobię sos miodowo-musztardowy.
Wyeliminowałam ze swojej diety wszystkie produkty jakie zawierają mąkę.
Czy myslicie że mam szansę przy takim stylu odżywiania pozbyć się sadła z brzucha?
Pozdrawiam, Kasia