Z rana intensywny dzień, najpierw uczelnia, potem siłownia. Pierwszy raz byłam tak z rana na siłowni i było... fajnie ;) Mało ludzi, wygodnie.
Dzisiaj na siłowni zaczepiał mnie facet i powiedział mi straszną prawdę... Że jak ćwiczę to rośnie we mnie potwór, który za chwilę będzie chciał jeść 7 posiłków dziennie... AAAAA! :D
Stanęłam dzisiaj kontrolnie na wadze i mnie niemiło zaskoczyła... Zaczęłam czytać w internecie, skąd mogłoby być to zaskoczenie. I się zgadza wszystko. Bo przytyłam, smaki na słodkie... Pocieszenie jest takie, że za kilka dni ma wrócić do normy ;) Ale ciasto już się skończyło, więc lepiej, żeby jak najszybciej się smaki skończyły, bo nie ma co jeść ;<
I poza tym wzięła mnie dziś ochota na zwykłą kanapkę z serem... Wróciłam do domu i spełniłam marzenie ^^
Dobiłam 4x15 w martwym! Ale myślałam, że nie dam rady się wyprostować... Tak plecy czułam... zresztą czuję cały czas ;P Ale teraz trochę to się zrównało z innymi częściami ciała.
A jak bicka pakuję to normalnie widzę, że coś się tam pojawia! Tak fajnie się ogląda, jak ciało się zmienia, nawet tak nieznacznie ;)
Kolorowych snów!
Zmieniony przez - korniczatko w dniu 2016-05-20 22:12:06