Antek moim zdaniem znowu rozpocząłeś swoją misję zbawiania świata i swych mądrości. Nie odbierz tego źle, znamy się w społeczności internetowej od pewnego czasu i mam nadzieję, że się nie obrazisz.
Najpierw były tłuszcze, potem jadłeś dżemy słoikami, potem się opamiętałeś i wróciłeś na tłuszcze. I tutaj nasuwa się pytanie czy nie wysuwasz pewnych wniosków?
Czy Twoje napady obżarstwa, ciągot do pewnych pokarmów nie wynikają z Twojego podejścia a' la Karmoś - "100 % albo nic" ?
Gdybyś wszedł na dietę zbilansowaną, bogatą w warzywa, z dodatkiem owoców, gdybyś do tego dołożył niewielką ilość tego co sprawia Ci przyjemność- nie wiem- chleb na zakwasie dobrej jakości ( zakwas niweluje oddziaływanie glutenu jak już tak jesteś na niego wrażliwy) , dobrej jakości twaróg w kostce na wagę, a nie ten sklepowy, no nie wiem cokolwiek.
Czy nawet jakbyś zjadł czekoladę gorzką, jakiś baton, czy
płatki na mleku- to powiedz mi co się stanie ?
Pytam z własnych doświadczeń- bo jak wiesz byłem mocno otyły, coś tam działam, jakoś się wyciąłem latem, wyniki siłowe cały czas podciągam, nie mam się za profesjonalistę, ale lubię to co robię. I wiem, że takie podejście, które prezentujesz nie jest najlepsze. Już to przechodziłem, po prostu ile wytrzymasz na takiej diecie odmawiając sobie wszystkiego co jest w teorii złe? Rok, dwa , trzy? a może jeszcze trzy miesiące i przyjdzie koniec, polecisz w śmieciowe jedzenie, że będziemy Cię szukać dwa tygodnie po knajpach.
Ale zrobisz jak chcesz, szanuję Cię za wyniki siłowe, ale nie lubię zmienności Twoich poglądów. Działaj dalej, rób jak chcesz, pozdrawiam i życzę zdrowia Antku.
To po prostu moje przemyślenia , bez hejtu i mam nadzieję, że nie potraktujesz tego jako hejt.
Zdrowia.
PS. Zlikwiduj ten dziennik na K**- jadą z Tobą jak z kupskiem, co byś nie napisał jesteś wyśmiewany i poniżany. Bez sensu.