...
Napisał(a)
Haha, tu same motyle sa...a gatunkow wiele w koncu :) Tluszcz mniam niam :)
...
Napisał(a)
e no, na razie go nie realizuj
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
...
Napisał(a)
Kebula, nie realizuję. Między innymi dlatego, że walczę z wirusami. Niby nie jest źle, ale mięśnie są zdecydowanie oklapłe. Czuję ja jakbym ćwiczyła, a nie ćwiczyłam. Coś jakby zakwasy. Dzisiaj sobie chyba daruję trening, bo wchodząc na 2 piętro pocę się jakbym była w saunie. Wydolnościowo w porządku, a mięśnie czuję jakbym na 10 wlazła.
Miska z wczoraj
średnia. Gardło mnie bolało i dwa ostatnie posiłki to były płynne. Zrobiłam rosół na indyku, na tym rosole wczoraj wykonałam zupę krem z dyni z imbirem i kurkumą. Wieczorem nic mi się nie chciało jeść, ale w poczuciu obowiązku wypiłam szejka bananowo-pomarańczowo-szpinakowego. Wczoraj mnie białkowstręt napadł.
WF
Zero, zero. Leżałam i czytałam Sandersona Kroniki Burzowego Świata.
Poza tym boli mnie gdzieś coś w szyi. Lekko się rozciągałam wczoraj i robiłam skłony boczne z rozgrzewki z Callanetics. I nagle jak mnie skurcz w barku jak nie złapie. Masakra.
Miska z wczoraj
średnia. Gardło mnie bolało i dwa ostatnie posiłki to były płynne. Zrobiłam rosół na indyku, na tym rosole wczoraj wykonałam zupę krem z dyni z imbirem i kurkumą. Wieczorem nic mi się nie chciało jeść, ale w poczuciu obowiązku wypiłam szejka bananowo-pomarańczowo-szpinakowego. Wczoraj mnie białkowstręt napadł.
WF
Zero, zero. Leżałam i czytałam Sandersona Kroniki Burzowego Świata.
Poza tym boli mnie gdzieś coś w szyi. Lekko się rozciągałam wczoraj i robiłam skłony boczne z rozgrzewki z Callanetics. I nagle jak mnie skurcz w barku jak nie złapie. Masakra.
...
Napisał(a)
...
Napisał(a)
Dzięki dziewczyny! Już czuję się lepiej. Wczoraj przespałam 3 godziny (akurat dziecko w szkole było), trochę posprzątałam. Katar już minął, gardło nie boli. Wieczorem coś ucho się odzywało, ale chyba spacyfikowałam śpiąc w wełnianej czapie ;) Było mi ciut za gorąco, wypociłam się. Trochę tez się nie wyspałam bo u nas pizga nieziemsko, a mieszkanie mam na poddaszu. Bałam się trochę że okna nam powybija.
Luźne przemyślenia
Poza tym to pożegnałam oficjalnie Gaca System. Pani dzwoniąca nie potrafiła ukryć w głosie tonu wyższości (na zasadzie - głupia jesteś, zaraz ci zad utyje i wrócisz na klęczkach). Oczywiście przejaskrawiam. Ale znacie na pewno taką reakcję. Że komuś się wydaje że wie lepiej od was.
Na pewno bym schudła na Gacy, ale przecież nie chodzi tylko o chudnięcie. Przynajmniej mi nie chodzi. Ja tam muszę być sprawna do późnej starości, bo emeryturę raczej niską mieć będę. Jak w ogóle. Głodówki mi nie zapewnią świetlanej przyszłości. Aczkolwiek czytałam gdzieś, że posty działają odmładzająco na organizm - vide pokolenie wojenne, które cieszyło się długowiecznością. Oczywiście ci którzy przeżyli. Myślę, że może chodzić o spowolnienie przemiany materii i związaną z tym mniejszą liczbę wolnych rodników? Plus mniejsza ilość hormonów i mniejsza ilość stanów zapalnych? Bardzo ciekawe. Ktoś może mi podsunąć literaturę fachową na ten temat?
Wybaczcie że tak piszę, ale sobie lubię pogadać :)
Micha
Z zupy mocy zostały warzywa i mięcho. Zmieliłam to i wyszło mi nadzienie do 5 naleśników wykonanych z mąki ryżowej. Do tego podduszony szpinak z pomidorami koktajlowymi i czosnkiem. A czasem jakieś warzywa typu papryka. Z reszty zupy mocy zrobiłam zupę gulaszową z kuleczkami z wołowiny. I tak sobie wczoraj jadłam.
WF
Dalej nic :( nie lubię. Znowu wypadłam z rytmu.
Luźne przemyślenia
Poza tym to pożegnałam oficjalnie Gaca System. Pani dzwoniąca nie potrafiła ukryć w głosie tonu wyższości (na zasadzie - głupia jesteś, zaraz ci zad utyje i wrócisz na klęczkach). Oczywiście przejaskrawiam. Ale znacie na pewno taką reakcję. Że komuś się wydaje że wie lepiej od was.
Na pewno bym schudła na Gacy, ale przecież nie chodzi tylko o chudnięcie. Przynajmniej mi nie chodzi. Ja tam muszę być sprawna do późnej starości, bo emeryturę raczej niską mieć będę. Jak w ogóle. Głodówki mi nie zapewnią świetlanej przyszłości. Aczkolwiek czytałam gdzieś, że posty działają odmładzająco na organizm - vide pokolenie wojenne, które cieszyło się długowiecznością. Oczywiście ci którzy przeżyli. Myślę, że może chodzić o spowolnienie przemiany materii i związaną z tym mniejszą liczbę wolnych rodników? Plus mniejsza ilość hormonów i mniejsza ilość stanów zapalnych? Bardzo ciekawe. Ktoś może mi podsunąć literaturę fachową na ten temat?
Wybaczcie że tak piszę, ale sobie lubię pogadać :)
Micha
Z zupy mocy zostały warzywa i mięcho. Zmieliłam to i wyszło mi nadzienie do 5 naleśników wykonanych z mąki ryżowej. Do tego podduszony szpinak z pomidorami koktajlowymi i czosnkiem. A czasem jakieś warzywa typu papryka. Z reszty zupy mocy zrobiłam zupę gulaszową z kuleczkami z wołowiny. I tak sobie wczoraj jadłam.
WF
Dalej nic :( nie lubię. Znowu wypadłam z rytmu.
...
Napisał(a)
Hej Raupe,
jeżeli chodzi o długowieczność pokolenia wojennego, to wniosek, iż jest to wynikiem głodu jest bardzo daleko posunięty. Głównie dlatego, że znamy tylko te jednostki, które dożyły późnej starości. Nie wiemy jaki to jest procent całej populacji, jak dokładnie obie grupy żyły, co jadły, jakie miały geny itp. Za bardziej prawdopodobne uznałabym, że jednotki z tego pokolenia, które były/są długowieczne wygrały loterię ewolucyjną.
Aczkolwiek też słyszałam o badaniach związku między dietą niskokaloryczną a długowiecznością, ale niestety nie znalazłam wiarygodnych źródeł poza onetem czy wupe
jeżeli chodzi o długowieczność pokolenia wojennego, to wniosek, iż jest to wynikiem głodu jest bardzo daleko posunięty. Głównie dlatego, że znamy tylko te jednostki, które dożyły późnej starości. Nie wiemy jaki to jest procent całej populacji, jak dokładnie obie grupy żyły, co jadły, jakie miały geny itp. Za bardziej prawdopodobne uznałabym, że jednotki z tego pokolenia, które były/są długowieczne wygrały loterię ewolucyjną.
Aczkolwiek też słyszałam o badaniach związku między dietą niskokaloryczną a długowiecznością, ale niestety nie znalazłam wiarygodnych źródeł poza onetem czy wupe
Mój dziennik: http://www.sfd.pl/Raimunda_poszukuje_Zen-t1058968.html
...
Napisał(a)
No ja też się spotkałam z tym że niska podaż kcal sprzyja długowieczności, ale badań też nie mam pod ręką.
Ale to też pytanie co oznaczają niskie kalorie, myślę że nie chodzi tu o 1000kcal, a raczej o nieprzejadanie się ponad normę, a jak ktoś się opiera na wysokoprzetworzonych produktach, to trochę się z tego uskłada i łatwo przekroczyć tę "normę"..no chyba że je 3 batoniki dziennie i nic więcej
A jak to wygląda w Niemczech, jakie są odpowiedniki L,P, N, C itd?
Ale to też pytanie co oznaczają niskie kalorie, myślę że nie chodzi tu o 1000kcal, a raczej o nieprzejadanie się ponad normę, a jak ktoś się opiera na wysokoprzetworzonych produktach, to trochę się z tego uskłada i łatwo przekroczyć tę "normę"..no chyba że je 3 batoniki dziennie i nic więcej
A jak to wygląda w Niemczech, jakie są odpowiedniki L,P, N, C itd?
...
Napisał(a)
Poprzedni temat
Megan - Mistrzyni Polski Fitness Bikini ( kat. weteran)
Następny temat
Stepper, a spalanie tłuszczu
Polecane artykuły