WIELKI POWRÓT
4 miechy, jak mnie tu nie było, więc najwyższy czas wrócić.
Co się ze mną działo? Całe lato ciężko pracowałam, po pracy biegałam, ok 3 razy w tygodniu. Dieta "mamusina" i ogólnie dosć rozpustna, ale cały dzień na nogach, więc jakoś udało mi się nie roztyć za bardzo. Na
trening siłowy niestety nie wystarczyło mi ani chęci, ani czasu. Do samego biegania ciężko było się czasem zmotywować, zwłaszcza gdy pogoda w pracy dawała w kość.
No ale... 20.09.2015 r. przebiegłam swój pierwszy
półmaraton (tzn. miałam ten dystans już za sobą od jakichś 3 tygodni wówczas, ale był to pierwszy taki start w biegu zorganizowanym). Biegłam w Hadze, było fajnie, choć końcówka ciężka, czas:
1g:55m:23s.
Z kolei 11.10.2015 r. wystartowałam w
maratonie w Poznaniu. Wystartowałam i doleciałam do mety nawet.
W czasie
4g:12m:06s (planowałam złamać 4g:20m :D). Biegło mi się bardzo przyjemnie, emocje niesamowite, pilnowałam tempa i moja strategia zaowocowała tym, że miałam jeszcze siłę na dość mocne ostatnie kilometry. Przed startem wleciała bułka z dżemem i trochę gorzkiej czekolady, w drodze do strefy startowej - żel, dwa żele zabrałam na trasę (jeden w rękawku, drugi w staniku
) + małe co nieco na punktach odżywczych. Ogólnie jestem z siebie zadowolona, mimo, że jeszcze na kilka dni przed startem miałam wątpliwości, czy w ogóle się pojawić na starcie. Szybko też doszłam do siebie, nie zaliczyłam żadnego odczuwalnego uszczerbku na zdrowiu.
W czasie przygotowań wpadło kilka nowych życiówek, w tym: 5km - 24m:06s, 10km - 49m:44s.
Mój główny w tym roku cel biegowy został zrealizowany, nieśmiało knuję plany na przyszły rok (marzy mi się start w górach... chociaż jakiś mini mini
), a tymczasem wracam na siłownię.
Przedwczoraj zrobiłam 1. trening. Zaczęłam, tak jak w lutym, od treningu początkującej Lady, ale będę go ciągnąć ok 4-5 tyg, a nie 8, by dać się mięśniom z powrotem przyzwyczaić do ciężarów i jak najprędzej wrócić do ćw. wielostawowych. Na razie rozpiski nie wstawiam, bo wstyd się "chwalić", do jakich ciężarów wróciłam (i w dodatku dziś ledwo ruszam łapami
).
No to może
fotki? Tak oto się prezentuję po 4 miesiącach niedbałego odżywiania, biegania i pracowania:
Wymiary [porównanie z 28.06]:
szyja - 32 [
+0,5 cm]
biust - 81 [
+1 cm]
talia - 65,5 [
-0,5 cm ]
biodra (zaraz pod pępkiem) - 81,5 [tu najwięcej przybyło:
+4,5 cm]
pupa - 93,5 [
+1cm]
udo prawe - 55,5 [
0 cm]
udo lewe - 54,5 (nigdy wcześniej nie mierzyłam obu, ale coś czułam, że są nierówne
)
łydka - 35,5 [
-0,5 cm]
bicek - 25 [
0 cm]
wzrost - 166 cm
waga -
57,6 kg
Poniżej miska z wczoraj i przedwczoraj. Trochę jeszcze niedopracowane, odzwyczaiłam się od układania posiłków. Nie wiem też do końca jaki rozkład obrać, gdyż nie zależy mi na jakiejś specjalnej redukcji, a nie chcę też chodzić głodna. Główny cel póki co, to rozwinąć trochę mięśnia.
Wiem, że poniższe michy trochę temu przeczą, ale to wina złej organizacji. Docelowo miało być 1900 kcal.
Zmieniony przez - Akataa w dniu 2015-11-05 13:02:25