Mam problem z dobraniem pod siebie diety. Obecnie ważę 49kg przy 163cm, ćwiczę siłowo 4x w tygodniu z podziałem na splity (podział wprowadziłam od marca tego roku, staż na siłowni 1 rok i 4 miesiące) po około 1-1:20h. Najczęściej:
Pon nogi+brzuch
1.przysiad z hantlą
2.przysiad ze sztangą
3.suwnica
4.Odwodzenie/przywodzenie
5.Wykroki
6. wspięcia na palce
Wt plecy+brzuch
1.przenoszenie hantli na plecy leżąc
2.wiosłowanie na ławce
3.ściąganie drążka do karku
4.dzień dobry ze sztangą
5.wiosłowanie na maszynie
Czw poślad+brzuch
1.przysiad ze sztangą
2.wypychanie nogi na bramce
3.mc
4.wykroki
5.unoszenie bioder na piłce
Pt klatka+biceps/triceps
1.wyciskanie sztangielek na ławce
2.przenoszenie hantli za głowę
3.rozpiętki na maszynie
4.wyciskanie na maszynie pionowe/poziome
5.uginanie ramion ze sztangielkami
6.modliewnik
7.pompki na ławce w podporze
8.prostowanie ramienia na wyciągu
*na brzuch wykonuję zazwyczaj 3/4 ćwiczenia po skończeniu 'właściwego' treningu - skłony z linką, unoszenie nóg na ławce skośnej, skłony tułowia na maszynie, skręty tułowia na maszynie
Najczęściej są to 3 serie po 12-15 powtórzeń zależnie od ćwiczenia. Przed rozpoczęciem treningu siłowego rozgrzewka 10-15 minut. W weekendy dorzucam jeszcze najczęściej pełny trening na brzuch(4 powyższe ćwiczenia+ ściaganie kolan w zwisie, prostowanie w zwisie, spięcia). Aero 2x25 po treningu (dzień uzależniony od chęci najczęściej :D)- interwały/rowerek/orbitrek/stepper, czasem jeśli mam czas zamienny na 30 minut na czczo (rowerek). Dodatkowo w soboty chodzę ze znajomą na jakiś fitness(ok. godzina), bardziej w ramach, hm... rekreacji, myślałam, żeby zamienić to na basen, ale krucho u mnie z pływaniem.
Kilka dni temu miałam analizę(tak, wiem, że trzeba brać na nią poprawkę):
mc. -48.6
%bf -8,4
%h20 -69,2
mięsień - 42,2
kości - 2,3
BF z pewnością jest wyższy, martwi mnie wysoka woda (z pewnością związana z przyjmowaniem hormonów)- jak z niej zejść do przyzwoitych dla kobiety wartości?
Na potreningu wyliczono mi zapotrzebowanie na ponad 2200 kcal, ale dla mnie niemożliwe jest dostarczenie takiej dawki. Przez 2 lata nie jadłam mięsa i przy podobnej wadze (wcześniej 48-50) wyglądałam lepiej. Obecnie mam na sobie sporo 'obwisłej' nieapetycznej skóry. Szczególnie na brzuchu(do tego po 4 posiłku jest zazwyczaj napompowany), nad kolanami, standardowo uda. Od 2 miesięcy lecę tak:
1 posiłek
1.płatki+otręby (50g)
2.mleko sojowe (100ml+woda)
3.owoce (50g)
4.nasiona (10g)
+szklanka wody z cytryną
2 posiłek (przedtreningowy)
1.80g piersi z indyka/kurczaka/chudej ryby
2.100g warzyw
3.50 g kaszy/ryżu
3 posiłek (potreningowy)
1.100 g piersi z indyka/kurczaka/chudej ryby
2.150g warzyw
3. 50g kaszy/ryżu
4 posilek
1.40 g kaszy/ryżu/ makaronu
2.100g łososia/wątróbki/wołowiny/cielęciny/ 2 jajka (coś tłustego najczęściej ewentualnie mięsko z 2/3 posiłku +5g oleju lnianego)
5 posilek
1. 25g kazeiny
2. 100g jogurtu naturalnego
3.10g orzechow (stopniowo chcę zwiększyć do 30)
Mam świadomość, że niewiele tu tłuszczy, ale przestraszyłam się odkładania przez pogorszenie tego efektu wizualnego o którym wspomniałam. W dni nietreningowe śniadanie lub kolacje zamieniam na jakiś inny 'deser' np. nasiona chia z orzechami, czy omlet. Braki białka jeśli są uzupełniam izolatem.
Pomimo małej masy mam wrażenie, że cała skóra na mnie wisi- nie jest jędrna ani napięta. I tu pojawia się moja prośba o wszelkie wskazówki jakie przychodzą Wam do głowy. Jeśli brakuje jakichś danych to jeszcze raz przepraszam i liczę na cenne rady! :)