Trening:
Tak jak zapowiadałem, deczko inne podejście do poszczególnych partii. Nogi poszły jako pierwsze. Robiłem "swoją" wersję ATG, czyli do momentu, w którym podwijałbym ogon. Został zapas, więc jest git. Przyszły tydzień spróbuję wrzucić +10kg w każdej serii. Wykrokami zniszczyłem tyłek - w 3 serii zrobiłem dropa, bo te dwudziestki piątki za bardzo szarpałem. Gdyby dzisiaj napadł mnie gwałciciel, to nie miałbym siły bronić się zaciskając poślady :D Czwórki fajnie czuję, ale nie aż tak fajnie jak poślady. Dwójki to samo. Zdecydowanie wolę wchodzenie na podwyższenie + żuraw. i chyba tak będę jechał w przyszłym tygodniu. Ciężary przy wykrokach to waga jednej sztangielki (trzymałem dwie ;). Wspięcia do odcięcia, ale łydki dzisiaj ok.
Ramiona wolę chyba sztangielkami cisnąć. Muszę spróbować na stojąco ze sztangą zrobić, bo jakiś czas temu mi się podobało. Sztanga do brody mnie odcięła przy 3 serii przy dwunastym powtórzeniu, stąd tylko 11 wpisałem. Unoszenie bokiem - 5kg już zdecydowanie za lekkie. Fajnie rozgrzewają, ale dopiero przy 7,5, a potem przy dyszkach zaczęło palić :)
Fajne uczucie miałem, wychodząc z treningu. Nogi zdążyły "odpocząć" i o nich zapomniałem. Wychodziłem z siłki, to nie mogłem plecaka zarzucić, tak mnie ramiona piekły. A nogi przypomniały się na schodach. Dobrze, że barierka była.
Nutka:
DT:
http://www.sfd.pl/[DT]_Walka_z_genami-t1057996.html /Masa 1-24/
DT Konkursowy:
http://www.sfd.pl/Dziennik_konkursowy__Munga_i_Marian-t1075262.html