SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

[BLOG] Wolverine_69/ Dziennik Rosomaka

temat działu:

Odchudzanie i forma po męsku

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 4089

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 78 Wiek 35 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 2322
No elo.

Jako, że w pracy nudy postanowiłem trochę pomarudzić

Po wczorajszym VLCD wstałem płaski, ale ze świetnym samopoczuciem (mimo przerywanego snu, non stop ktoś przechodził ulicą obok domu i psy co chwilę darły mordę, budziły mnie chyba z 5 razy, myślałem, że zatłukę ), brzuch wessany, mam wrażenie, że zeszło trochę wody.

Mięśnie skośne brzucha już się zarysowują , co cieszy. Niestety już widzę, że będzie mnie czekać batalia z t łuszczem w okolicach pępka. Pieprzony kortyzol znowu daje o sobie znać. No nic, stresogenny ze mnie typ, taki mój urok

Głodu nie odczuwam w ogóle, chociaż ostrzę już sobie apetyt na porę potreningową .
Białko ustawione na poziomie 1,8-2g, reszta nie liczona (chociaż nie będę hulał z fatem, to w końcu Carb back loading.
Po tym tygodniu zobaczę, czy cheat day e7d to nie jest czasem za często.
W sumie bf mam na poziomie 17-15%, więc chyba jednak za często Tym niemniej, póki smalec się topi nie będę tego zmieniał.
Wiem, że bez tego czitowego dnia wyciąłbym się szybciej, ale ile przyjemności by mnie ominęło

Do wakacji jeszcze dużo czasu, spokojnie zdążę, bez spiny i głodowania
Poza tym mam w rękawie kilka asów, z których nie omieszkam skorzystać gdy pojawi się zastój w redukcji. Póki co, lecę tak jak jest.



Zmieniony przez - WOLVERINE_69 w dniu 2015-02-27 08:24:38
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 195 Napisanych postów 3119 Wiek 28 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 69532
Witam, będę zaglądał ! Życzę powodzenia ;)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 4 Napisanych postów 474 Wiek 32 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 19912
WOLVERINE_69

Mięśnie skośne brzucha już się zarysowują
W sumie bf mam na poziomie 17-15%


to jakieś dziwne mi sie wydaje, imo skośne dość ciężko odkryć, czy to nie aby żebra/o? czekamy na fotki sylwetki w dalszym ciągu

Zmieniony przez - wieczna redukcja w dniu 2015-02-27 22:22:12
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2586 Napisanych postów 29969 Wiek 42 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 200205
nie masz pewnosci ze szybciej
moze tak a moze nie

suma sumarum wiesz ze czeka 'marchewka' na koniec tygodnia
jak bedzie zastój/regres wtedy sie zastanów [regres bedzie przez pierwsze 2-3dni po czicie,ale to woda która zejdzie

progres mierz na 6-7dzień po czicie
czyli dzień przed lub rano przed
wtedy ocenisz czy możesz czy nie albo mniej

pamietaj nie musi to byc cały dzien
moze byc 1 posiłek czy dwa
nie musi to byc czit
moze byc refeed meal czy kilka
po prostu 'zdrowy' posiłek na zasadzie zwiekszonej ilosci ww zlozonych czy owoców

opcji multum

najsmaczniejsze wyjscie to jeść co sie chce
ale to nie konieczność
bedzie źle [o ile bedzie] mozesz mozesz zmnijeszyc ilośc/polepszyc jkośc nie tylko częstotliwość

albo 1 posiłek co 14dni przeplatane z całym dniem co 14dni

"Cóż jest trucizną?
Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną!".
BLOG: http://www.sfd.pl/t1033576.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 78 Wiek 35 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 2322
Siemano!

Opcja progres mode on nie podejrzewałem, że przy takim bfie mogę sobie pozwolić na cotygodniowy cheat, ale to zdaje się zasługa CBL i faktu, że mój organizm wpasowuje się w koncepcję Kiefera niemal idealnie. W pasie 83, czyli leci jak marzenie, łapa 36,5-37, mięso się trzyma

Kilka słów o dniu wczorajszym



Głodówka była 20h, potem trening nóg
Uwierzcie, można zrobić mega ciężki trening nóg na czczo, do tego po dniu VLCD, do tego po tak długim okresie postu

Co do treningu, poleciałem podobnie jak w zeszłym tygodniu:
1. przysiady ze sztangą na barkach 10 x 10, na sztandze 10kg więcej niż tydzień temu (ale to normalne, jak ktoś wraca do dźwigania po długiej przerwie), przerwy 2 minuty.
Przez pierwsze 4 serie zastanawiałem się, czy nie powinienem był założyć więcej na kij, ale kolejne serie zwryfikowały mój pogląd .
Do 7 serii poprosiłem o asekurację trenera personalnego (robił trening akurat z jakimś noobem) i tak mnie zaasekurował, że po drugim powtórzeniu mu podziękowałem . 9 i 10 seria z pomocą ostatnie trzy powt. (już kto inny mnie pilnował )
Uda mi drżały, ledwo mogłem chodzić. Na dobicie 3 serie wyprostów w superserii z uginaniami podudzi na maszynie, po 20 ruchów.
Juz przy pierwszej serii płakałem jak dziecko . Najzabawniejsze jest to, że czwórki zaczynały palić dopiero po skończonej serii na dwójki... Potem 3 serie kickbacków na 25 ruchów, również do płaczu .
Spieszyło mi się nieco, więc na łydki wybrałem szybki wariant 10 x 10 z 10 sek. przerwami.... Zdechłem

Jakoś doczłapałem się do szatni, ledwo powstrzymując bełta. Z siłowni wyszedłem 20 minut później (nie wiem czy wyszedłem to adekwatne słowo w tym przypadku ) i potoczyłem się w stronę McDonalds. Szejka potreningowego wypiłem dopiero 40 minut po treningu, bo bałem się "zwrotu" . Poniżej fotki części szamy, resztę wypiszę

Po treningu jak wspomniałem poszedł szejk (30g węgli, 40 g białka), a później:




Dwa razy powiększone 2 for U (cheeseburger + średnie frytki) Potem się jeszcze wróciłem po czisa jednego

Potem wizyta u znajomych, więc zabrałem ze sobą pudło z kurą i dorzuciłem do tego kanapki z łososiem
chipsy, kilka michałków, ciacho jakieś i popiłem WPC

Kilka godzin później, już w domu, znowu złapało mnie ssanie, więc wpadło takie cuś (zjadłem 3/4)
plus WPC



Zmieniony przez - WOLVERINE_69 w dniu 2015-02-28 18:29:54

PS. Może z tym BFem się yebłem, nie znam się. Jak dziewczyna wróci to mi zrobi fotki i wrzucę

Zmieniony przez - WOLVERINE_69 w dniu 2015-02-28 18:34:53
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 78 Wiek 35 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 2322
Zaległe wypiski z weekendu

SOBOTA 28.02

DNT

Spałem 12 godzin WIdocznie było mi to potrzebne, bo piątkowy trening dosłownie mnie zniszczył, potem jeszcze wizyta u znajomych
gdzie skrupulatnie przysypiałem . Spać poszedłem o 4:30, a wstałem o 17:00 , domsy były już odczuwalne.

Podaż kalorii na poziomie 1600 kcal, dzień raczej VLCD, białko na poziomie 200g, tłuszczu o tyle o ile, właściwie tylko z żółtego sera (150g goudy).
Reszta michy to 500g twarogu chudego, 200g kury i WPC plus 450 g zielonej fasolki i od groma surówki (kapusta pekińska, cebula, zielona papryka, pomidor, ocet balsamiczny). Post ~18 h, uczta ~6 h.

NIEDZIELA 1.03

Znowu pospałem , tym razem 10 godzin. Domsy na nogach konkret, wchodzenie i schodzenie po schodach - tradycyjnie masakra .
Znowu dzień VLCD, micha kropka w kropkę jak sobotnia, tyle, że zamiast kury wpadły jaja, co nieco podbiło tłuszcze.
Wieczorem przejażdżka rowerem, coby przyspieszyć regenerację kończyn dolnych. Niby tyko pół godziny, ale pompa na udach zauważalna.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 78 Wiek 35 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 2322
PONIEDZIAŁEK 2.03

Dzisiaj DT, klata + plecy. Podaż kalorii wraca na normalny pułap ~2500 kcal,

Okno ~16/8.

Przed treningiem wpadną 4 jaja z majonezem i jakieś warzywko,
aktualnie poszło podwójne espresso, do 16:00 czeka na mnie jeszcze litr wody
i zielona herbata. Z coli zero czasowo rezygnuję, ponieważ boli mnie po niej łeb

PS. Mimo nadal koszmarnych domsów postanowiłem pojechać do pracy rowerem
Pompa na udach była niezła, ale mam wrażenie, że pomoże to w ich regeneracji

Wypiska z treningu i michy tradycyjnie wieczorem. Może uda mi się również zamieścić foty (jeżeli fotograf z łaski swojej ruszy tyłek )
Samoyebka w lustrze robiona kalkulatorem raczej nie odda zbyt wiernie rzeczywistości


Zmieniony przez - WOLVERINE_69 w dniu 2015-03-02 08:35:53

Zmieniony przez - WOLVERINE_69 w dniu 2015-03-02 08:37:12
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 78 Wiek 35 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 2322
PONIEDZIAŁEK 2.03

TRENING

1. Wiosłowanie sztangą w opadzie tułowia + wyciskanie sztangi na ławce 45 stopni (5 serii, rampa 15)
2. Ściąganie drążka wyciągu do klatki + wyciskanie sztangielek leżąc (4 serie, rampa 12)
3. Wiosłowanie sztangielką + butterfly (3 x max stały ciężar)
4. Przyciąganie rączki wyciągu siedząc + wyciskanie na maszynie (1 x 30 dropset)

Swingi hantlem 20 kg (4 serie 30 sekund pracy, 30 odpoczynku)
20 minut cardio (orbitrek)

Zdecydowanie mój grzbiet uwielbia wysokie zakresy powtórzeń i intensywność.
Kilka lat temu nie wychodziłem poza 8-10 powtórzeń w wiośle. Dlatego plecy nie rosły.
15 repsów na dość dużym ciężarze masakruje grzbiet wprost rewelacyjnie. Podczas ostatniej serii
wiosłowania hantlem płakałem jak bóbr po 10 powtórzeniu, a dobiłem do 22.
Ręce mi się trzęsły jak staremu alkusowi

Klatka podobnie, tyle, że tutaj bardzo lubię bawić się TUTem, opuszczanie w granicach 3 sekund sprawia, że cyc płonie jak należy.
Wyciskanie hantli kuleje jeżeli chodzi o technikę mam wrażenie, nie czuję klatki jak należy, trzeba popracować nad czuciem.

90 sekund przerwy pomiędzy superseriami robi swoje.

Trening mnie zabił, zwłaszcza swingi z hantlem na koniec, tętno zapyerdalało jak dziki mustang. I o to chodzi
20 minut afterburn na orbitreku i finito. Jakoś doczłapałem się do szatni, a potem do domu
Micha trzymana na 100%, zrzut poniżej.






...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 78 Wiek 35 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 2322
WTOREK 3.03 DNT

Zaległa wypiska

Domsy na klacie i plecach niemożliwe. Rozciągnięcie najszerszego owocuje bólem nie z tej ziemi. Jestem zadowolony, bo do tej pory o
"zakwaszonych" plecach mogłem pomarzyć.
Regeneracja zaczyna trochę szwankować, szczerze mówiąc spodziewałem się tego, treningi intensywne plus objętościowo niemałe,
deficyt kcal, to wszystko robi swoje. Dlatego od środy wrzucam mono do stałej suplementacji plus Chela Cynk Olimpa, znalazłem w świetnej cenie w aptece Melissa (w Łodzi )

Po pracy położyłem się na chwilkę i... spałem 2 godziny . Obudziłem się o 20:00 z jeszcze większym bólem mięśni i samopoczuciem dość lichym. Na szczęście espresso i porcja WPC postawiły mnie na nogi tak, że o 21:00 wziąłem się za tabatę . Niestety nogi nie odpoczęły jeszcze naeżycie od piątku i przy czwartej serii złożyłem się jak scyzoryk do końca ćwiczenia robiłem naprzemiennie przysiady z pajacykami. Pierwsza tabata w sezonie, dałem sobie popalić przy ostatniej serii o tak wyglądałem -->

Micha LC, jak to w DNT. Wczoraj wleciało:

150g goudy
500g twarogu półtłustego
90g WPC
100g szynki z piersi indyka
200g mleka kokosowego
10g kakao
dwie kostki czekolady gorzkiej
plus dwa pomidory, brokuł,
450g fasolki zielonej.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2586 Napisanych postów 29969 Wiek 42 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 200205
pól kilo sera?
ostro

"Cóż jest trucizną?
Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną!".
BLOG: http://www.sfd.pl/t1033576.html 

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

[BLOG] Redukcja by Termigez

Następny temat

Redukcja masy miesniowej przy tendencji do jej rozrostu

WHEY premium