Piszę do was, ponieważ powoli nie wiem co robić i jak się zachowywać...
Już od dłuższego czasu regularnie ćwiczę, biegam i odżywiam się zdrowo. Udało mi się pozbyć parę kilogramów i moja sylwetka zaczęła wreszcie mi się podobać. Na mojej drodze do wymarzonego ciałka stanęły jednak przeszkody... Okazało się parę miesięcy temu, że mam niestrawność laktozy i zespół jelita drażliwego... co za tym idzie? To, że nie ważne co zjem, na koniec dnia jestem jednym wielkim balonem. Dlatego moja dieta jest bardzo ograniczona i muszę na prawdę bardzo uważać co jeść, aby zapobiegać wzdęciom i bólom brzucha...
Jednak moim głównym problemem jest... cukier, ale nie cukier w postaci ciasta, słodyczy czy czekolady. Nie, wręcz przeciwnie, w ogóle nie mam ochoty na tego typu rzeczy. Kocham cukier w postaci owoców i miodu. Z punktu widzenia osoby niedoświadczonej, można by powiedzieć, ze przecież nie jest tak źle, owoce to zdrowie! Jasne, zgodzę się z tym, owoce to zdrowie, ale nie w takich ilościach, nie jeśli stanowią "podstawię" żywienia... Miód to dosłownie mój narkotyk. Mogła bym go jeść przez cały dzień, dodawać do wszystkich dań.
Moja sylwetka nigdy nie będzie taka, jeśli nadal będę jadła fruktozę w takich ilościach w jakich czynię to do tej pory... Jednak nie jestem w stanie się opanować. Dosłownie każdy posiłek dnia, zawiera coś słodkiego... Śniadanie, to dwie kromki chleba żytniego z szynką drobiową i pomidorem, do tego banan. Nie tak źle, co? gdyby nie fakt, że często kończy się jeszcze na paru słodkich rzeczach. Czasem śniadanie jest tylko jedną wielką bombą kaloryczną w postaci cukru; dwie kromki chleba z bananem i miodem, również dżemy nie są przede mną bezpieczne. Obiad, to często mleko pozbawione laktozy zmiksowane z bananem, do tego płatki owsiane, sok z aronii, jakieś bakalie, czasem mus z marchewki. Jeśli robię na obiad sałatkę, czy jakieś duszone mięso to dodaję do tego owoce lub znów MIÓD. Często między posiłkami podjadam jakieś owoce, suszone czy surowe, czasem nawet łyżeczką miód ze słoika...
Chcę z tym skończyć jednak nie wiem jak i nie bardzo mogę sobie z tym poradzić, bo czuję jak mój organizm się domaga cukrów naturalnych. Wiem jak ułozyć sobie dietę do moich potrzeb, jednak nie jestem w stanie tego zrealizować, bo ssanie na cukier jest po prostu za duże. Robiłam wyniki krwi parę miesięcy temu i nie wykazały nic dziwnego, wszytsko w normie.
Więc pytam się was... czy wiecie co może być nie tak? Dlaczego moje ciało domaga się cukrów w takich ilościach? Dlaczego na rzeczy słone nie mam absolutnie chęci?
Będę bardzo wdzięczna za każdą pomocną odpowiedź :)
Pozdrawiam
Beata