Jestem nowy na SFD, na imię mi Artur, 27 lat, 177cm wzrostu, 100kg wagi, typowy pracownik biurowy z nadwagą i totalnie siedzącym trybem życia. Potrzebuję pomocy bo czuję się jak kaleka i czas coś z tym zrobić. Opracowałem sobie "system" ćwiczeń który chciałbym tu opisać i dowiedzieć się co mógłbym w tym poprawić.
Sprawa wygląda tak że chcę ćwiczyć w domu, kupiłem drążek rozporowy (chociaż nie daje rady podciągnąć się więcej niż 3 razy, jeszcze), mam hantle po max 15kg oba lub moge złożyć jeden ok. 25kg, oczywiście nie dam rady robić takim całych serii, jeszcze.
Plan jest taki, aby ćwiczyć całe ciało, bez podziału na partie bo i tak nie ma sensu skoro cały jestem zaniedbany... chce zużywać jak najwięcej energii aby mieć ujemny bilans kaloryczny, oczywiście wrzucam zdrowe odżywianie, żadnych fast foodów, słodkich napojów, słodyczy, mniej ziemniaków, makaronu za to więcej dobrego mięsa i ogrom surówek, warzyw, być może jakieś suplementy później.
Plan ćwiczeń obmyśliłem następujący. Coś w rodzaju po 1 serii na każdą partię mięśniową bez odpoczynku, po zrobieniu całej serii ćwiczeń odpoczynek ok. 2-3 minuty i kolejna seria. Zaczynam od wyciskania sztangielek z supinacją na biceps, na początek 10kg hantle, 12 powtórzeń. Następnie od razu przechodzę do brzuszków z obciążeniem używając tych samych hantli trzymanych na ramionach, 10 powtórzeń. Następnie odkładam hantle, wykonuję pompki 10 powtórzeń i coś co nazywam "plecki" czyli takie jakby brzuszki z odwróconym ciałem, leżąc na brzuchu z nogami podpartymi pod kaloryfer, wydaje mi się że to ćwiczenie dobrze mi robi na dolegliwości pleców, 10 powtórzeń. Następnie znów biorę hantle i wykonuję przysiady z hantlami, 10 powtórzeń. Po tym 2-3 minuty odpoczynku i powtórka... Zaczynałem dając radę 2 takie serie i byłem po tym żywy trup utopiony w pocie. Na dzień dzisiejszy doszedłem do pięciu serii, i uznałem że teraz potrzebuję już jakiejś porady co dalej.
Pytania:
Zamierzam zwiększyć obciążenie na hantlach, czy raczej zostawić 10kg i robić jeszcze więcej serii?
Czy mając totalnie siedzący tryb życia, kiedy moje mięśnie odpoczywają w pracy za biurkiem i w domu za laptopem (pracuje również po godzinach w domu), mogę ćwiczyć codziennie? Czy te 24h odpoczynku mięśni wystarczy na regenerację? Dodam ze nie czuje już zakwasów tak jak na samym początku, czuję że dałbym radę ćwiczyć codziennie.
Jak daleko mogę dojść ćwicząc w ten sposób? W jakim momencie powinienem pomyśleć o siłowni? Czy może urozmaicać te ćwiczenia w domu? Więcej obciążenia, szrugsy na barki, drążek, różne rodzaje pompek, czy to wszystko da mi efekty w domu czy jednak muszę zacząć myśleć o siłowni?
Podstawowe pytanie, czy ten system wogóle ma sens? Może robię coś nie tak?
Pozdrawiam ;)