Wiek: 17
Waga: 65
Wzrost: 164
talia: 64
biodra: 98
udo: 59
łydka: 38
bf wg kalkulatora: 22% z kawałkiem
trening: 6x w tyg po 40 - 45 min (głównie interwały, siłowy raz w tyg)
5 posiłków dziennie
mój dzien wyglada tak:
1 posiłek:
szklanka mleka 2%, 3 łyzki płatków owsianych, banan
2 posiłek:
duże jabłko
3 posiłek:
jogurt naturalny 120g, 2 łyzki otrąb pszennych, 10 orzechów
4 posiłek:
u mnie to obiad, nie jem smazonych rzeczy, zawsze są jakieś warzywa, gotowane/ pieczone chude mięso, brązowy ryż/ kasza, gotowane ziemniaki
5 posiłek:
serek wiejski z pomidorem
Mój problem?
Nie chudnę. Swoją przygodę z odchudzaniem zaczęłam dawno, udało mi się zrzucić 10 kg rok temu (zeszłam do 55 kg) a następnie bardziej postawiłam na trening siłowy i nabrałam masy mięśniowej. Niestety, przytyłam po wakacjach i świątecznym obżarstwie jakieś 6 kg (pamiętam, ze w czerwcu tamtego roku miałam w talii 70 cm, w styczniu tego roku było już 76, teraz zeszłam do 74 ALE TERAZ STOJĘ W MIEJSCU). Widzę rzeźbiące się mięśnie, coraz bardziej zarysowane skośne i triceps, ale tłuszcz ani drgnie. Przypuszczam, że jem za mało. Ale jak zmodyfikować swoje posiłki, by były adekwatne do wysiłku fizycznego? Chciałam zaznaczyć, ze taki ujemny bilans kaloryczny utrzymuję od 7 miesięcy. Każda porada byłaby dla mnie bardzo, bardzo cenna.