Generalnie można uznać że 'chodzę' na siłownie prawie od 2 lat - jednak bywało tak że było to raz w tyg lub na 2 tygodnie i było to bardziej machanie sztangą niż ćwiczenie. Od jakiś 6 miesięcy (z różną częstotliwością i skutkiem) ćwiczę poniższy plan rozpisany przez trenera personalnego:
1 dzień:
- Klata (3 ćwiczenia) - prosta, skośna, rozpiętki
- Plecy (jw.) podciąganie do brody, za brodą, wiosłowanie
- Brzuch (jw) spinanie, podciąganie nóg w zwisie oraz coś podobnego do suwnicy (sorry zapomniałem nazwę;/)
2 dzień:
- Barki (2) - wyciskanie za głową, podciąganie do brody
- Biceps (2) - sztanga łamana na stojąco, młotki
- triceps (2) francuskie, wyciskanie za głową.
w każdy dzień po treningu 30 min bieżni. Są to małe obwody dla poszczególnych partii mięśni bez przerw między poszczególnymi ćwiczeniami a z przerwami ok 40 sek między seriami (po 4 serie).Cały plan z bieżnią zajmuje ok. 1 h -1,1 h
Od jakiegoś miesiąca przycisnąłem ostrzej - chodzę 3 razy w tyg na siłkę, biegam i rower czasem. Wrzuciłem też dietę niskowęglowodanową i nie piję alkoholu (w ogóle) - zrzuciłem już 3kg (z 92 do 89).
Mam 187 cm wzrostu.
Spotkałem się z opinią że ww plan jest krótko mówiąc do bani.
Proszę o wszelkie porady i opinie bo średnio znam się na temacie(słów krytyki nie szczedzić - nie jesteśmy tu po to żeby się poklepywać:)
Mam nadzieję że post jest w miarę zrozumiały:)
Z góry bardzo dziękuję ! - ltz
ps. pozwoliłem sobie na wrzutę 2 zdjęć - I-sze z początku lutego, II-gie dziś