Gra i buczy, w SPAMIE huczy :D

Z tymi warzywami to ja jestem żywym dowodem na to, że witaminy to pic na wodę - nie wiem jak to możliwe, ale ja poważnie, nie jadłam praktycznie ŻADNYCH warzyw i owoców przez jakiś rok, jak nie więcej, przed natknięciem się na Ladies - odrzucało mnie zwyczajnie - moje menu to było np. parówki Berlinki i chleb z masłem plus musztarda na śniadanie (na zmianę z Cini Minis ), Hiszpan (to takie ciastko bezowe z bitą śmietaną) albo tiramisu na drugie śniadanie , mrożona paella z patelni na obiad/ryż z sosem ze słoika, Danio albo inny deser mleczny na kolację. Ja do tej pory nie mogę pojąć jak to możliwe, że nie dorobiłam się jakichś poważnych chorób. Szczyt to był dla mnie plasterek pomidora na kanapkę... Ludzki organizm ma chyba po prostu naprawdę mega zdolności adaptacyjne.

Moje sąsiadki z innego pokoju codziennie serwują sobie parówki, i zauważyłam że jak ja sobie robie jedzonko to się podśmiech**ą

ostatnio odkryłam parowki z szynki (w ramach zamiany zwykłych parówek na zdrowsze w menu moich dzieciaków) i czasem sobie zaserwuję dwie na wypasie

Hej spam ;)

Jak już o jedzeniu mowa to macie może jakiś przepis na zupę cebulową? Już tak długo za mną chodzi i w końcu do mnie doszła;)

Zoria, Ty masz jakiś dziennik?

PicaPica, nie-e, ja tylko spamuję

a tak serio - prowadzę zapiski na sucho, jedzenie rozpisuję w mobilnej aplikacji wg ustalonego rozkładu (tak od listopada), do prowadzenia dziennika zamierzam MOŻE przysiąść jak już skończę FBW 1 (kwestia tygodnia) - żeby było równo, hm.

PS pisanie w spamie to było przełamanie w ogóle do aktywnego uczestniczenia się usprawiedliwię

Zmieniony przez - Zoria_Polunocznaja w dniu 2014-01-22 11:10:24

delfinka

Hej spam ;)

Jak już o jedzeniu mowa to macie może jakiś przepis na zupę cebulową? Już tak długo za mną chodzi i w końcu do mnie doszła;)

mhm, mam w domu, jak wrócę wieczorem to wpiszę - mój własny osobisty z zeszytu, więc w netach nie będzie

ooo Zoria super :D dzięki. Bo szukam, szukam ale jeszcze mnie nie przekonał żaden ;)

zapisałam sobie, żeby nie wyleciało mi z głowy.
Kiedyś w jednej knajpce w moim mieście serwowano doskonałą zupę-krem cebulową z groszkiem ptysiowym i potem wiele lat szukałam takiego smaku. Wreszcie postanowiłam sama poeksperymentować i udało się, smakuje jak tamta

też właśnie jadłam taką dobrą cebulową i mam ochotę sama zrobić:D jak na razie to tyko zupy kremy umiem;P