2fat4u - zimowy dziennik treningowy (redukcja)

Na pytanie odnosnie cholesterolu - odpowiadam z pamieci, jak wiecie nie jestem fachowcem w tej dziedzinie i opieram sie na tym co przeczytam i wypraktykuje, poniewaz nie mam zrodel pod reka napisze bardzo ogolnie, by czegos nie pokrecic. Po pierwsze, to nie poziom cholesterolu jest istotny dla zdrowia, a wzajemny stosunek jego frakcji. Cholesterol jest niezbedny, szczegolnie do mozgu, i to jest niepodwazalne. Z kolei stosunek/proporcje frakcji cholesterolu uzaleznione sa od wydolnosci ukladu sercowo naczyniowego i jego aktywnosci. Upraszczajac - jesli nieskromnie napisze, ze moja aktywnosc jest bardzo duza, a kondycja mojego ukladu naczyniowo sercowego jest doskonala - to uzasadnia, ze ta dieta nie wyrzadzi mi krzywdy.

Za cale zamieszanie oczywiscie odpowiadaja dwa hormony, insulina i glukagon. Tu akurat jedno zrodelko mam pod reka, cytuje:

Głównym sprawcą zamieszania z wysokim cholesterolem jest wszystkim bardzo dobrze znany hormon - Insulina.

Aby organizm mógł normalnie funkcjonować potrzebuje paliwa w formie jedzenia. Nie jemy non stop tylko 4-5 posiłków dziennie. I to właśnie insulina pomaga nam tak podzielić nasze posiłki, abyśmy mieli siłę do życia.

Zacznę od tego, aby opisać co się dzieje, gdy spożywamy nasz posiłek?

Insulina wkracza jako pierwsza, ponieważ tak jak wspomniałam dostarczamy więcej jedzenia niż w danym momencie potrzebujemy. Zatem insulina zajmuje się rozprowadzaniem pożywienia do komórek ciała i gromadzi je w postaci tłuszczu na przyszłość.

Kiedy już skończymy jeść insulina wycofuje się i wtedy wkracza glukagon, który uwalnia zgromadzoną w czasie jedzenia energie. I tak korzystając z niej, możemy dotrwać do następnego posiłku.

Dzięki tym dwóm hormonom możemy normalnie funkcjonować. Mamy siłę do pracy, nauki, sprzątania itd. Te hormony powinny ze sobą współdziałać, jednak nasza dieta, która jest bardzo bogata w węglowodany wcale im tej współpracy nie ułatwia.

Przeciętna osoba zjada na śniadanie 2,3 bułeczki, jakieś musli Fitness z owocowym jogurtem - Insulina wtedy pracuje jak szalona rozprowadzając energie do wszystkich komórek.
Później obiad - pełny talerz ziemniaków, trochę mięska albo jakiś makaronik z sosikiem – Insulina jeszcze mocniej pracuje by wprowadzić energie do komórek i ochronić mózg przed nadmiarem glukozy.
Oczywiście dokładamy deserek i Insulina już ledwo zipie.

Nasza przykładowa osoba nie je węgli raz na jakiś czas tylko ciągle zjada te „złe” jak paluszki, chipsy, ciasteczka, lody, chleb.
A Insulina ciągle buzuje w naszym organizmie! Nie pozwala nawet na chwilę, aby glukagon wkroczył do akcji.
Tymczasem komórki maja dość tej insuliny, są przepełnione i nie chcą przyjmować więcej energii. Ale insulina nie daje sie łatwo i jest jej coraz więcej. Powoli zaczyna się masakra.
A nasza osoba, nie zdając sobie sprawy co się dzieje, dalej je węglowodany w dużych ilościach.
Insulina szaleje , gromadzi energie w postaci tłuszczu, komórki mają już dosyć. I wtedy następuje oporność na insulinę.
Zazwyczaj zaczyna się tyć, ale co gorsze wątroba szaleje i produkuje mnóstwo cholesterolu (więcej niż powinna), tętnice mają coraz mniejszy prześwit i serce musi mocniej pracować, by pompować krew.
Jeżeli komórki tłuszczowe tez będą miały dosyć insuliny to można dostać cukrzycy!

Koniec cytatu, koncowka ode mnie:

Tluszcze nie maja zadnego wplywu na insuline i glukagon. Jesli tak, to nie maja wplywu na cholesterol, czy to sie komu podoba czy nie. Co ma wplyw ? Oczywiscie, ukochane przez spoleczenstwa weglowodany. Czy mozna je calkowicie ignorowac ? Nie powinno sie, zwlaszcza obcizajac organizm fizycznie - stad na LCHF doprowadza sie do wyrzutu insuliny poprzez jedzenie wegli w posilku majacym poprzedzac regeneracje, przed snem lub po bardzo ciezkim treningu. Tyle insuliny absolutnie wystarczy. Kazda kolejna porcja, coz, wiekszosc z nas redukowala sie raz lub wiecej - pisac nie musze.

I znow to samo - ja jestem laik, do niczego nie namawiam, nic nie polecam, nie propaguje. Opisuje swoj przypadek, to moja decyzja i moje zdrowie. Wnioski kazdy wyciaga sam :)

Badania robie, ale ostatnie jakie mam nie obejmuje jeszcze przejscia na zywienie tluszczami. Jeszcze w styczniu zrobie nowe - na poprzednim cholesterol mialem idealny, bedzie widac czy tluszcze cos w tej kwestii zmienily.

fajny tekst. Dzięki Xzaar.

Xzaar masz ode mnie soga,jak pisałem o diecie Kwaśniewskiego to pisali że wydziwiam i nie zdrowo.

Zmieniony przez - drazekm w dniu 2014-01-17 11:28:01

Staram sie podzielic tym co wyczytalem, wlasnymi doswiadczeniami i odczuciami - by ktos mogl sobie zaoszczedzic nieco trudu szukania. Problematyczne jest to, ze ja jestem samoukiem i nie mam wyksztalcenia w dziedzinie - moja terminologia jest uboga a sposob w jaki pisze - bardzo uproszczony. Tadeusz moglby pewnie o tym co ja zmiescilem w kilku zdaniach pisac godzinami, a ja nie ukrywam najlepiej odnajduje zawsze Jego wywody, mimo ze naszpikowane terminologia, to jednak do bolu konkretne i poparte wiedza naukowa. Czasami cos nam napisze, wiec moze i teraz bedziemy mieli szczescie ;)

Dzięki za odpowiedź, ale pominąłeś jeszcze rozwinięcie kwestii rodzaju tłuszczu. Napisałeś o nasyconych a ja i pewnie wielu chcielibyśmy wiedzieć dlaczego. Czy rzeczywiście lepiej nasycone i dlaczego. Co ze "zdrowymi" tłuszczami typu oleje i orzechy.

To juz specjalistyczne pytanie i z pamieci nie bede przywolywal odpowiedzi, by glupot Wam nie napisac. Odpowiadam za siebie - bo tluszcze nasycone sa dobre, w niczym nie szkodza przy zachowaniu warunku, ktory opisalem wyzej. W tej sytuacji ( celowo pomijam watek ekonomiczny ) - ich zrodla sa najwygodniejsze w uzyciu w codziennej diecie - tluste miesa, tluste ryby i sery - dobrze dobrane zapewnia stosunek ilosci tluszczy do bialek taki, jak nas bedzie interesowal - u mnie to jest mniej wiecej 3 do 1. Z tego co pamietam ( caly czas mam opory przed pisaniem z zawodnej pamieci, by sie nie popisac jakas glupota ) - to tluszcze nasycone stanowia najlepsze zrodlo energii dla organizmu - mam na mysli szybkosc przyswajania i uwalniania energii - zwazywszy tez na ilosc ladunku energetycznego w stosunku do objetosci. Inna sprawa, dostarczyc 700 gram tluszczu dziennie z orzechow i ryb.. Proponuje policzyc koszt diety dla jednego takiego dnia ;)

Osobiscie, upraszczam odpowiedz na pytanie i sprowadzam do banalu - zasady domniemania niewinnosci. To wine trzeba udowadniac, a nie niewinnosc - a tluszcze nasycone sa dobre, zdrowe i nie szkodza - sa niewinne - amen. Winne sa albo ludzkie lenistwo - niechec do wszelkiej aktywnosci - albo lakomstwo i slaba wola - mieszanie tluszczy i wegli w tych samych posilkach.

Nie znalazlem dowodow na to ze jest inaczej, poza paplanina - glownie powtarzana bzdura, ze spozywanie tluszczy podnosi poziom cholesterolu. Takie zdanie zawarte w jakimkolwiek artykule od razu przekresla jakakolwiek jego wartosc merytoryczna.

Chodziło mi bardziej o to,.co już wcześniej podkreśliłem - przez lata uczono nas,.że tłuszcze są złe w ogóle. Potem, że tylko nasycone i lepiej jeść nnkt lub nawet wnnkt. To pamiętam nawet z technologii żywienia (jestem między innymi po gastronomii) oraz Studium.Medycznego (pielęgniarz dyplomowany).
Tak więc to co czytam na forum w wypowiedziach głównie Twoich i MaGora burzy cały porządek mojej wiedzy ;)
Dla mnie nie ma wielkiej różnicy w cenie orzechów i ryby jeśli jedziemy z samą wagą prodktu. Kilogram łososia oraz kilogram orzechów włoskich dla przykładu kupię za ok 10-12euro.
Ale.stosunek tłuszczu do białka jest zupełnie inny.
Nie do końca.zrozumiałem.Twoją.wczorajszą wypowiedź. Bardziej chodzi mi o to, czy rodzaj kwasów tłuszczowych ma.znaczenie albo prościej - czy jednonienasycone lub wielonienasycone są gorsze czy też nie. Czy rodzaj źródła ma.znaczenie (zwierzęce czy roślinne).

@xzaar77 naprawdę dobry tekst krótki, rzeczowy i zwięzły SOG poleciał.

Amidoman

Dla mnie nie ma wielkiej różnicy w cenie orzechów i ryby jeśli jedziemy z samą wagą prodktu. Kilogram łososia oraz kilogram orzechów włoskich dla przykładu kupię za ok 10-12euro.

Wydaje mi się że gdzieś czytałem o tym, że nasycone mają silniejsze działanie anaboliczne, poza tym przy dietach niskowęglowodanowych, znacznie wzrasta zdolność organizmu do ich metabolizowania. Wydaje mi się też, że ich wysokie spożycie przy niskich węglach powoduje podniesienie cholesterolu HDL i jednocześnie obniżenie trójglicerydów, co jest korzystne dla serducha. Dlatego warto aby ich udział w diecie był wysoki, ale to nie znaczy że wyłączny. Warto spożywać orzechy, ryby, oliwę czy olej kokosowy.
Tu jest jakiś artykuł:
http://www.menshealth.pl/dieta/Czy-zle-tluszcze-sa-naprawde-zle,4345,1

Zmieniony przez - 2fat4u w dniu 2014-01-17 14:40:20

Amidoman

Chodziło mi bardziej o to,.co już wcześniej podkreśliłem - przez lata uczono nas,.że tłuszcze są złe w ogóle. Potem, że tylko nasycone i lepiej jeść nnkt lub nawet wnnkt.

Ok, teraz rozumiem, odpowiadam na tyle na ile umiem:

1. Szkola - umowmy sie, szkoly ucza tego, co stanowi wiedze na czas obecny - dodatkowo zaleznie od tego kto najlepiej lobbuje - podreczniki, koncerny, itp. Uczono cie bzdur i klamstw, ale to nie jest Twoja wina przeciez.

2. Kilogram lososia czy orzechow - ok, 12 euro. Ja musialbym zjadac 2 kilogramy dziennie jednego lub drugiego, by zapewnic wlasciwa podaz, a i tak nie skladalby mi sie bilans. A gdzie warzywa, dodatki ? Nie zarabiam najgorzej, ale na 30 euro dziennie tylko na siebie - na samo zywienie, nie byloby mnie stac w dluzszym rozrachunku chyba ;) Wole wieprzowine za 7 euro - no i nie jestem sam.. Ty chyba masz jeszcze wieksza rodzine - wykarm wszystkich na takiej diecie :)

3. Do sedna - na zadane przez Ciebie pytanie - w srodowisku wytworzonym w organizmie przez diete LCHF wlasnie tluszcze nasycone beda najlepiej, najszybciej i najskuteczniej wykorzystane przez ustroj. Podejrzewam, ze gdybys chcial calosc dostarczac ze zrodel nienasyconych - nie zaszkodziloby, ale jest to moje gdybanie. Naukowo tego nie popre - za malo mam wiedzy, zapamietalem tyle, co jest dla mnie najwazniejsze :)

Jak widzisz, unikam brniecia w glebsze dyskusje na dowody i argumenty, bo zwyczajnie za cienki w uszach jestem na to. Nauczylem sie, ze jak czegos nie wiem, to nie udaje ze jest inaczej. Ile bede umial - na tyle zawsze sie podziele tym co wiem.