Dzień 47 DT
1800 BWT 120/170/70
Trening:
1. push press 5 x 8-10 60sek
20/20/20/20 x10/20x7
2a. przysiad przedni 3x12-15 bez przerwy
22,5/22,5/22,5
2b. przysiad bułgarski 3x 12-15 90sek przerwy (ciężar jednej sztangielki)
10kgx15/8kgx10/8kgx15 (na nogę)
3. ściąganie drążka górnego do klatki szeroko 4x 8-10 60sek
25/25 x10/ 30x7/ 25x8
4."jeżyki" na brzuch (kulenie się z linką wyciągu górnego) 3x 15-20 60sek
25/30/35/45 x10
Aero: bieżnia 20 min, 10km/h (6min/km)
Komentarz:
Trening był robiony:
-w pierwszym dniu okresu
-na mega głodzie
-po ogromnym niedosypianiu w ciągu tygodnia
-z podwyższoną temperaturą
-z bólem głowy
-z bólem nóg po przedwczorajszym trenie.
Dlatego ciężary leszczarskie, a ja i tak czułam się jak rozdeptana kupa
1- Jak już mówiłam- albo na poprzedniej siłce zawyżali sobie wagę sztangi, albo ta jest cięższa. Ciężko było, bardzo.
2a- najpierw ustawiłam sobie 30...
zrobiłam 2 powt. i myślę "zmniejszę do 25" ale talerzyków brak... to zostawiłam tyle
Ciężko, ale postaram się zwiększyć
2b- Co to ma być?!?! MA-SAK-RA!!!
Lewa noga słabsza, robiona na raty. Poczułam to... wszędzie!
3- taki odpoczynek dla nóg. Wciąż robię podchody do 30-stki
4- tu muszę popracować nad techniką i zwiększyć ciężar
Aero- pierwsza połowa- siłą woli, druga- rozpędu
Palec mi 2 razy wędrował w stronę STOP, ale go powstrzymałam!
Byłam tak zmęczona, że aż poświęciłam jakieś 15min z mojej i tak za krótkiej doby, żeby wrócić tramwajem
Micha:
Tu też dziwy- jestem głodna, ale nie mam apetytu,
nie chce mi się jeść...
Ale jem!
+Mg, tran, żeń-szeń, wiesiołek, zielone, 2l wody
+mix sałat, pomidor, papryka, cukinia, bakłażan, pieczarki, cebula
No i posiłek nr 3 na raty