W piątek po treningu chciałem zrobić wpis ale zasnąłem z lapkiem na brzuchu na kanapie. Dziś spałem do 8 a wstałem o 9.
Dieta była nawet ogarnięta ale nie dojadłem.
Wczorajszy trening był subiektywnie najlżejszy z 3 zadanych planów więc zwiększyłem obciążenia i skupiłem się na technice. Większe ilości pompek odwrotnych, repsów z przyciąganiem ekspandera do brzucha siedząc ( w przyszłym tygodniu zmieniam to na wiosłowanie sztangielkami w opadzie), większe obciążenia na bicepsy, przysiady i MC o prostych nogach.
40 minut na rowerku o podzieliłem sobie na 3 okresy: 10 minut tempo jednostajne, 20 minut interwały z podkręcaniem tempa i obciążenia i 10 minut znowu w jednostajnym tempie.
Jest dobrze.
Przyszły whey c6 i
bcaa powder. Zrobiłem sobie szejka na wodzie z jednego u drugiego - nawet dobre. Wielkość puchy whey trochę mnie przeraziła
W długi weekend opracuję schemat diety DT i DNT i dam do oceny, zobaczymy czy mi się uda poskładać te puzzle.
Żona kupiła gęś i kaczkę, lekko nie będzie
ale "Na Świętego Marcina gęsina"
Zmieniony przez - Pippin99 w dniu 2013-11-09 12:05:38