Kilka słów po dzisiejszym treningu:
-W wyciskaniu już czuję odrobinę więcej mocy, choć może to po prostu kwestia dnia.
-Dipsy bez zaskoczenia, w każdej serii 4-5 głębokich.
-W wyciskaniu żołnierskim w jednej z serii wszedłem na ciężar większy o 10kg, ale robiłem niepełne ruchy (do czoła), więc zmniejszyłem ciężar do standardowego, ale opuszczałem sztangę aż do góry klatki i robiłem wszystko płynnym tempem.
-W przysiadach nie wszedłem jednak na większe obciążenie, bo czułem jeszcze dwugłowe uda po wczorajszym treningu. W następnym push dołożę ciężaru na pewno.
-Ćwiczyłem dzisiaj wykroki. Trudno mi stwierdzić, czy angażowałem odpowiednie grupy mięśniowe, bo robiłem je pierwszy raz. Bardziej od czwórek czułem dwugłowe. W sumie to nie wiem czy to kwestia małego obciążenia (17kg na rękę) czy złej techniki. Przed następnym treningiem obejrzę z dziesięć razy na YT poprawne wykonanie i będę się starał to powtórzyć przed lustrem.
-Wyciskanie skos OK, nie szarżowałem z robieniem do załamania, bo gdy się wziąłem za to ćwiczenie, byłem na siłowni już sam.
-Uginanie do czoła - zrobiłem tylko jedną serię 15powtórzeń samym gryfem, bo tricepsy miałem skatowane tymi wszystkimi wyciskaniami. Zamierzałem zrobić dwie pozostałe, ale już zamykali siłownię i nie dokończyłem treningu :'-(
-Brzuch sobie odpuściłem, bo wczoraj już go ćwiczyłem, zresztą i tak nie było czasu.
Pierwszy raz piłem też podczas treningu carbo. Nie odczułem działania i nie spodziewałem się niczego innego, bo przy treningu trwającym półtorej godziny poprzedzonym posiłkiem przedtreningowym zawierającym 100g węgli i kawą to nie może robić żadnej różnicy. Smak
Leucine Carboplus (truskawka) bardzo przypomina mi nieosłodzoną niezastygłą galaretkę - czyli jak dla mnie OK, ale bez fajerwerków. Rozpuszczalność wzorowa.
Założyłem się z kolegą o rezultat meczu Legia-Apollon. Jeśli Legia wygra, ja zgarniam gorzką czekoladę - jeśli wynik będzie inny, stawiam mu hamburgera