Znów jestem. Tym razem na jakiś tydzień - do wakacji.
Poniedziałek, 01.07.2013
Trening:
10 minut bieżnia - od 6 do 12 km/h
wypady, siady, wymachy itp.
Miś. 27 to jednak za dużo. Poszło 27 / 27/ 22 / 22/ 22 kg
Bieżnia 20 minut bieg + 5 minut wyciszenia.
Pojęcia nie mam jaka prędkość tego biegu, bo bieżnia zdezelowana, liczyła co chciała. Pokazywała 15 km/h
Biorąc pod uwagę, że gdy wyświetlała 11 km/h byłam w stanie szybko iść, to wnioskuję, ze to było ok. 7 km/h, a te 15 to coś koło 9, może 9,5 km/h. W ogóle trening robiłam na innej siłowni, bo utknęłam w mieście jadąc docelowo na moją, więc stwierdziłam że zwiedzę nieodległą, skoro mam MultiSport, może fajniej niż u mnie.
O mamo. Każdy sprzęt od innej cioci, bieżni sztuk 3, jedna powiedzmy że ujdzie, ale zajęta, na drugiej wymiękłam po 3 minutach - jakaś taka miękka, miałam wrażenie, że biegnę na ugiętych nogach po materacu i to puchowym
Trzecia jakiś włoski model sprzed 3 dekad, jak nie lepiej. Nawet bez kieszeni na butelkę z wyrwaną dziurą po jakimś gnieździe na wtyk do słuchawek czy coś inszego
Każda ławka i talerz z innej aukcji pewnie na Allegro
Do tego zero klimy, a siłka na ostatnim pietrze, pod dachem. Obciążenia głównie plastikowe z jakimś betonem w środku. Nikt niczego nie odkłada na miejsce, wszystkiego brakuje i mało co do siebie pasuje (chłopiec mi powiedział, że do gryfu śruby - zacisków nie ma - muszę sobie dopasować metodą prób i błędów, bo nie wiadomo na oko który komplet do którego gryfu, bo przecież każdy od innej mamy).
Na siłce same młokosy i dwaj panowie po 40tce, udający że coś robią, de facto przypuszczam, że chodzą dla plot i świętego spokoju jak ich baby w domu gonią do roboty
Ogólnie jak złapałam za sztangę, to miałam wrażenie, że wszyscy zdębieli
Bab ze cztery sztuki - wszystko jak ze skeczu o wyhaczaniu chorych łani. Albo
skinny fat, albo... fat. Jedyne co robiły to rowerowały, ewentualnie deptały te stękające bieżnie a głównie stały w kolejce do platformy wibracyjnej
Jedna przyszła z młokosem, który ją instruował co i jak na bieżni i rowerze, po czym na koniec zaprowadził na platformę. Robiłam misia obok, więc po 5 minutach, jak już myślałam, że babie wytrzęsło co jej tam miało wytrząść, usłyszałam jak man stwierdził: a teraz jak chcesz, możesz podnieść prędkość.
U lala,
Bull się swego czasu naigrywał, a tu się okazuje, że na tym da się robić progres
Jak laska pochodzi dłużej, to może jej kolega nawet interwały rozpisze
W środę pójdę ucałować moje sprzęty
Aha, wróciło mi 3 kg licząc od odwodnienia. Mam nadzieję, że na tym się skończy
Zmieniony przez - shrimp2 w dniu 2013-07-02 01:44:30