DT, 11.06.2013 Siłka
Rozgrzewka: 7 minut bieg + 4 minuty rozciąganie
Trening właściwy: 50 minut
Rozciąganie: 10 minut
Ale się cieszę, że w przysiadzie przednim poszło mi 22,5kg! Niby różnica w kg żadna, ale dla mnie kolosalna ;P Ostatnie powtórzenia były naprawdę ciężkie, ale postanowiłam, że dam radę. No i udało się całe 10x
Jeżeli chodzi o wchodzenie na ławeczkę, to muszę przyznać, że przy 18kg jest już ciężko. Przy 20kg, umieram - dosłownie czuję przyśpieszone bicie serca, ale walczę dla ładnej pupy
Z wypadami sprawa wygląda podobnie. Więc tutaj na razie nie będę kombinować z obciążeniem, bo jest wymagające.
Plank to kwestia otwarta, staram się go robić jak najlepiej i trzymać napięte mięśnie
Miska:
1. naleśniki żytnie + twaróg, banan, śmietana 12%, cynamon, rodzynki + kawa z mlekiem
2. Po treningu: 2 jajka sadzone na domowej szynce wieprzowej + masło + kasza gryczana
3. Fasolka po bretońsku by moja mama
4. śledź + koncentrat pomidorowy + twaróg +
pieczywo chrupkie żytnie + masło
5. zupa czosnkowa na bulionie z golonki indyczej
Kurde, chyba zakwas mi się zniszczył... na górze był taki glut. To go wyrzuciłam i za 2-3h zobaczymy czy to co zostało działa. Trochę będzie mi smutno jak by się okazało, że umarł :<
No i w ogóle, kupuję twarogi i mleko od takich babuń na Placu Imbramowskim w Krk, jest różnica i to spora jeżeli chodzi o porównanie ze sklepowymi produktami. Jaja też, tylko te ceny... jeden tydzień 0,80zł inny 0,70zł a dzisiaj 0,90zł... a że zawsze kupuję u tego samego kolesia to wynegocjowałam za 0,80zł. Zaoszczędzone pieniądze przeznaczyłam na truskawki
też u niego :D
W ogóle, ten weekend był straszny. Miałam dosyć nieprzyjemną sytuację, która gnębiła mnie przez 2 dni. W niedzielę rano, budziłam się i zasypiałam na zmianę i za każdym razem jak zasypiałam ta sytuacja powtarzała się tylko w innej scenerii (nawet na pustyni....) I tak było z 6 razy. Obudziłam się zlana potem, masakra.
Zmieniony przez - liqierek w dniu 2013-06-11 19:27:30