Co ja właściwie ćwiczę? Potrzebna porada fachowca

sam osobiscie tez czesto cwicze na delikatnych zakwasach, dorba rozgrzewka, kilka seri i wlasciwie po zakwasach nie widze sladu. Pamietaj aby nie robic duzych skokow obciazenia co trening, wazne aby stopniowo podnosic sobie poprzeczke przez dlugi czas

co do lamanego gryfa, w niektorych przypadkach jest wygodniejszy, zalezy tez od dyspozycyjnosci obciazenia, a gryf to gryf wazne jest obciazenie

Gryf łamany do przysiadów? No, nie wiem, spróbuj położyć go na kapturach z tyłu, nawet z niewielkim obciążeniem. Ale może się mylę.

Ogólnie ryfa, Panowie.
Okazało się, że moje martwe ciągi to policzek dla prawidłowej techniki wykonania tego ćwiczenia. Dostałem zalecenie zjechania z ciężarem o 2/3 i dopracowaniu techniki zanim zrobię sobie krzywdę (a że ją sobie zrobię, ćwicząc po swojemu, to mam jak amen w pacierzu) Coś w tym jest, bo w krzyżach boli. Zastosuję się do zaleceń i będę robił MC technicznie na małych ciężarach, a w ramach rekompensaty dołożę jakieś inne ćwiczenie na te mięśnie. Szkoda.

Przy wyciskaniu stojąc też się coś dzieje. Nawet nie chodzi o ciężary, ale ostatnia seria w poniedziałek zabolała w barku. Dzisiaj wieczorem pomachałem sobie trochę workiem bułgarskim (dla relaksu i lepszego snu) i znowu poczułem ten cholerny bark. Trochę się boję.
Zauważyłem dziwną rzecz. "Odblokowało" mnie na dipsach. To znaczy bez problemu robię o 2-3 powtórzenia więcej w serii, w stosunku do pierwszego treningu.

Z gryfem łamanym dam sobie siana. Będę chodził na siłkę z kluczem i porozkręcam wszystkie hantle jak będzie trzeba. Do końca miesiąca mi powinno wystarczyć.

po martwym ciagu powinienes czuc przyjemne zmeczenie w ledzwiach, moze poprostu barki Ci uciekaja, zrob moze filmiki z technika to mozemy Ci cos poradzic

No właśnie. Barki mi uciekają i gnę grzbiet. Postaram się powalczyć z tym. Oczywiście wszystkie światłe rady nie zawierały elementu "broda do przoda". Stąd rozpoczynało się gięcie kręgosłupa. Ćwiczę przy każdej okazji samą technikę na jałowym biegu: workiem, torbą z laptopem, krzesłem. W piątek spróbuję z lekkim ciężarem albo jeszcze raz przejadę się do klubu z lustrami na ścianach (u siebie nie mam takiego luksusu) i trenerem.
Odpukać ból barku i pleców ustąpił. Dzisiaj mam tylko przysiad, wyciskanie i wiosłowanie, tak że może go nie naruszę. Ewentualnie przy dipsach będę uważał.

Hm? Tak sie zastanawiam czy tak naprawde jest czas na MC juz? Moze lepiej jeszcze wzmocnic brzuch, obrecz barkowa i plecy innymi cwiczeniami a MC uczyc sie techniki na malym ciezarze, ale nie wlaczac go jeszcze na stale do planu treningowego? To taka moja drobna sugestia i rada. Osobiscie dlugo nie bralem sie w ogole za MC bo nie bylem gotowy. A i teraz nie ma szalu :)

rob mc takim ciezarem abys w ogole poczuł ze cos robisz, samym gryfem techniki nie wyrobisz bo nie bedziesz czuł co robisz zle. jezeli cos Cie boli odstaw cwiczenie na jakis czas az bol minie

Na bank wprowadzę skłony "Dzień dobry" a MC to na początek tylko symbolicznie. Dzisiaj do wiosłowania próbowałem podnosić sztangę technicznie jak do MC. Może coś z tego będzie. W piątek spróbuję.

MC z 30 - 40 kg do nauki techniki wystarczy. "Dzien dobry" jest jak najbardziej dobre, do tego unoszenie tulowia z opadu na laweczce, podciaganie konca sztangi typu T w opadzie tulowia bez podparcia - te cwiczenia wg mnie jeszcze dobrze wspomoga przygotowania do MC - i bezwzglednie miesnie brzucha.

"dzień dobry" dopiero może być niebezpieczne - poszukaj na forum (nie na YT) filmików jak ludzie robią MC - wiadomo to nie wszystko - ale od czegoś zaczynaj, nagraj jak Ty robisz - będziemy korygować - nie będzie lekko - ale rezygnacja z MC - to MC jest jest właśnie przygotowaniem do całej reszty ćwiczeń. A jak technika kiepsa w MC to przysiad też musi być kiepski - tyle już zrobiłeś więc chyba nie dasz się pokonać jednemu ćwiczeniu?:)