Szacuny
0
Napisanych postów
1389
Wiek
31 lat
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
36311
Krytycznie muszę podejść w stosunku do oświetlenia, popracuj nad tym Widać poprawę w łapach i chyba w klacie, ale pewien nie jestem bo słońce za mocno świeci W wymiarach widać za to niezły plus, więc trzymaj tak dalej
Szacuny
537
Napisanych postów
15855
Na forum
13 lat
Przeczytanych tematów
256574
dalej jesteś mały. Cała waga się lokuje w nogach i grzbiecie, więc jak zaczniesz robić suwnicę na dużych kg to powinno pójść jeszcze do przodu. Do grzbietu dołożyć obciążeń ewidentnie, ale plus jest taki, że dobiłeś do 75kg, co nigdy wcześniej Ci się nie udało, to dobrze rokuje. Pozowanie też mógłbyś ogarnąć
Szacuny
11149
Napisanych postów
51567
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Day number seventeen – Weights up - mass up?
Ku memu niezadowoleniu okazało się, że ludzie na siłowni zaczynają mądrzeć i już tylko połowa ćwiczących robi klatę w poniedziałek, w związku z czym jest trochę ciężej z dostępem do drążków, jak i poruszaniem się w tłoku. Na szczęście sytuacja w tym tygodniu jest wyjątkowa, więc w przyszłym wrócę już do wtorkowej swobody treningowej.
Plecy+brzuch
1. Podciąganie nachwytem 4x max 3xcc/3xcc/3xcc/10x n/10x n
5xcc/3xcc/10xn+5/10xn+5
W nagranej pierwszej serii ostatnie powtórzenia niestety z lekką pomocą łap, ale za to negatywy z piątką na łydkach weszły kozacko. Szkoda tylko, że nie mogłem tego nagrać, jako że w kolejce do drążka stały 4 osoby, a drugie tyle okupowało siedzisko do wyciskania, na którym podpierałem nogi.
(5x cc)
2. MC rampa 8 8x50/8x60/8x70/8x80/8x90/8x100
12x60/8x70/8x80/8x90/8x100/6x110
Siła idzie w górę, a na dodatek coraz lepiej radzę sobie z nachwytem. W serii z 110 kg złapałem pod koniec lekkiego kota, ale chciałem już te 6 powtórzeń wyrobić, bo 5 to by na siłę weszło, a ja kce masy. ;x
(110)
3. Wiosłowanie podchwytem w pochyleniu rampa 8-10 10x20/10x25/10x30/10x35/9x40/8x45/8x45/10x35
10x30/10x35/9x40/8x45/8x45/10x50/10x55/8x60
Zgodnie z zaleceniem ciężary w górę, technikę chyba udało się zachować (no może poza szarpaną ostatnią serią). Nie wiem, czy dobrze mi się wydaje, ale czucie poprawia się wraz z ciężarem z tej racji, że im większy, tym większą pracę przejmują plecy. Żałuję tylko, że nie przytrzymywałem dłużej sztangi w szczytowym napięciu.
Tutaj niestety napotkałem na niedogodność związaną z brakiem wąskiego neutralnego uchwytu. Przez to miejscami bardziej skupiałem się na ułożeniu rąk, aniżeli na ćwiczeniu. Spróbowalem nieco większych ciężarów niż w ostatnich tygodniach. Mocniejszej pracy łopatką wprowadzić się chyba nie udało (wniosek po takim sobie czuciu), co utrudnił brak rączki, ale i zapewne za duży ciężar.
(25 bok)
(30 przód)
5. Szrugsy ze sztangą rampa 8 20x40/20x45/15x50 (tydz. temu rampa 20)
8x60/8x70/8x80/8x80
Zatrzymałem się na 80 kg, przy którym to ciężarze chwyt puszczał mimo magnezji. W ogóle sporo sprzątania było po tym podeście z 25-tek, ale trzeba było coś wykombinować.
(80 bok)
(80 tył)
6. Brzuch
Unoszenia prostych nóg do klatki – 5 serii po 20-25 powtórzeń + allahy 4 serie x20-25 powt. z prawie całym stosem. Tym razem osobno, ale jak zwykle git.
Do perfekcji w treningu grzbietu jeszcze mi sporo brakuje, ale wydaje mi się, że mimo wszystko, z tygodnia na tydzień udaje mi się w jakimś jego aspekcie poczynić progres, także z dzisiejszego jestem nawet zadowolony.
Jutro czeka mnie cały dzień pracy nad projektem, zwieńczony treningiem barków i bicepsów (z wcześniej wspomnianych już przyczyn zamieniłem w splicie klatkę z barkami).
Szacuny
537
Napisanych postów
15855
Na forum
13 lat
Przeczytanych tematów
256574
wporządku, wiosło na 60-tce mi się podobało, bo mimo lekko zrywowego ruchu widać tą pracę łopatek - good job. O to właśnie chodzi, uczysz się świadomie oszukiwać :) MC, cóż dokładaj, dla odmiany za tydzień może polecieć MC jako pierwszy, a drążek jako drugi :) Szrugsy na małych obciążeniach i niepotrzebnie machasz tym łbem, trzymaj cały czas lekko zadartą głowę i nie ruszaj nią. Dokładaj obciążenia, śmiało
Barki czuję coraz lepiej, a szerszy chwyt faktycznie pomógł i udało się wyrobić rampę z 35 kg. Żadnej z właściwych serii nie udało się nagrać, więc dorzuciłem jeszcze jedną w tym właśnie celu.
2. Podciąganie sztangi szeroko do mostka rampa 12 12x13/12x18/12x20,5/12x23/11x25.5
12x14/12x18/12x19,5/12x20,5/12x24/11x29
Jw., boczne aktony dostają coraz mocniej, także za sprawą progresji ciężaru. Dodatkowo staram się przytrzymać ruch w szczytowym napięciu.
3. Unoszenia talerzami przodem->bokiem->bokiem w opadzie 3x10-20 (20+18+18)x2,5/(15+15+16)x2,5/(20+20+20)x2,5
(20+19+15)x3/(15+20+20)x3/(15/20/20)x2,5
Naramienne rzuciło na kolana – jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało.
4. Uginanie ze sztangą stojąc 4x8-10 10x14/10x16/10x18/10x20
10x14/10x16,5/10x18/10x20,5/10x22
Git, tylko z początku przeszkadzały napompowane barki. Fazę negatywną zwolniłem.
6. Uginanie ze sztangą na modlitewniku 3x15-20 15x16/20x14/20x14
20x12/20x14/18x16,5
…i jej apogeum. Coraz lepiej czuję to ćwiczenie.
Trening przeszedł bardzo sprawnie i bez żadnych zgrzytów, a i na właściwy angaż trenowanych partii nie narzekałem. 40 minut wystarczyło, aby skutecznie utrudnić zdjęcie koszulki po treningu.
Domsy na plecach odczuwalne. Do porannego bólu prostowników w ciągu dnia dołączyły najszersze i kaptur. Co ciekawe, bóle wystąpiły także na klatce – zapewne na skutek dynamicznego jej wypychania przy wiosłach.
Filmików dzisiaj nie będzie, bo komp strzelił focha, ale jutro powinny dojść (w)
Szacuny
11149
Napisanych postów
51567
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
daget- widziałem, podziękuję - od czegoś takiego się prędzej zabiję niż urosnę :)
Day number eighteen- Creeping deadlines
Od samego rana dzień w ciągłym biegu, stąd rozkład posiłków wyszedł zakręcony jak moje włosy w gimnazjum. Na wuefie zaś czułem się jak emeryt chodząc z pedalskimi kijkami od nordic walking. To tyle, jeśli chodzi o pretensje i żale.
Wrzucam dwa filmiki z wczoraj - odpowiednio z ostatnich serii mp (tutaj akurat gratisowej, jako że nagranie właściwych spartaczyłem) i podciągania sztangi do mostka. Wszystko poszło wczoraj jak trzeba, ale na wszelki wypadek trochę materiału do kontroli wrzucam.
Jutro klatka, tricepsy... oraz ciężka walka z czasem i grafiką inżynierską.