Tak samo można zapytać, dlaczego wszystkie organizacje leśnych dziadków, które sponsorują się nawzajem, jako dzienną normę propagują 2000 UI, a wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że można spokojnie brać jej więcej, i nie ma żadnych oznak zatrucia?
Jak kupisz dobry jakościowo
suplement dobrej firmy, to nie wydaje mi się aby tam była jakakolwiek różnica. Ja biorę codziennie 5000 UI od NowFoods i ten mogę Ci polecić. Na allegro wyrwiesz za ok. 50 zł.
Ja miałem taki problem, że zaczęły strzelać mi wszystkie stawy, tak po prostu, bez powodu. Po jakiś tam poszukiwaniach w necie, natknąłem się na info, że mogę spróbować z D3. Ja akurat przez rozpoczęciem suplementacji nie robiłem pomiaru ile mam ( koszt badania to ok. 70 zł), ale mówię, pobiorę trochę i wtedy zobaczę.
Pobrałem tą D3 jakiś miesiąc w dawce 5000 UI na dobę, a efekt był taki, że stawy przestały mi strzelać całkowicie. Zrobiłem pomiar D3 i był w normie, ale w dolnej granicy, co wskazuje ewidentnie na to, że przed braniem miałem jej niedobór.
Teraz cały czas biorę tą dawkę 5000 UI na dobę i mam się dobrze. W sieci można znaleźć różne zastosowania tej witaminy na przykład w leczeniu raka itp. Nie wiem na ile w tym prawdy, ale oglądałem takie wideo na YouTube, gdzie pewien profesor/doktor (nie wiem), bądź co bądź naukowiec, gdzie opowiadał, jak jego pacjent wyleczył raka właśnie dużymi dawkami D3. Czy koleś się wiarygodny? Nie wiem, ale to nie byle kto, bo jest to Joe Prendergast. On, wraz z dwoma innymi naukowcami/doktorami/profesorami w 1998 dostali Nobla w dziedzinie medycyny i fizjologii za badania nad L-Argininą. Więc ja bym kolesia z Noblem tak szybko nie skreślał.
Na YouTube jest tez wideo, jakiś tam lekarzy z USA, którzy ogólnie oskarżają rząd tego kraju, że ulegają lobby farmaceutycznemu, które propaguje niebezpieczeństwo dużych dawek witaminy D3. Jest tam poruszanych kilka problemów odnośnie tej witaminy. Stawiają na przykład tezę, że D3 można leczyć przeziębienie.
Wiem, że kilka dni temu pojawiła się informacja na temat badań nad D3 i "zapobieganiu" przeziębieniom i okazało się, że witamina D3 nie zapobiega przeziębieniom, ale czym innym jest zapobieganie, a czy innym leczenie.
Ja mogę powiedzieć na swoim przykładzie, gdzie ostatnio się przeziębiłem (jakiś katar, łamanie w kościach i gorączka). Postanowiłem zaryzykować i polecieć na samej D3. Zwiększyłem dawkę do 10000 UI na dobę przez 3 dni. Dlaczego przez 3 dni? Bo po tym czasie już nic mi nie było :P Katar zniknął tak szybko, jak nigdy.
W sieci znalazłem tylko jeden przypadek zatrucia D3. Choć tutaj o przypadku mówić nie można, a raczej o wypadku. Jest historia pewnego gościa, który miał wziąć normalną dawkę, czyli 2000 UI. Później wyszło, że wziął tak naprawdę 2000000 UI. Jak to się stało? Jakiś błąd przy produkcji suplementu. Ale co jest tu ważniejsze. Facet trafił do szpitala w ogólnymi objawami zatrucia. Tam zrobili mu jakieś płukanie i tyle - wyszedł do domu, nic mu się nie stało. Koleś wziął na raz dawkę (dwa miliony jednostek) i przeżył bez jakiegokolwiek uszczerbku na zdrowiu. Więc stawianie tezy, że 5000 UI jest groźne, nie znajduje żadnego potwierdzenia. Oczywiście portale i środowiska lobbujące firmy farmaceutyczne od razu to podchwyciły i chciały pokazać, jaka to witamina D3 jest niebezpieczna. Patrzcie, koleś wziął ta waszą witaminkę wylądował w szpitalu. Co kompletnie nie ma nic wspólnego z dyskusją.
Jeżeli ktoś chce sprawdzone, rzeczowe badania nad D3 (i nie tylko), to polecam portal
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed
Badania kliniczne nad przeróżnymi specyfikami z całego świata. Po prostu wpisujecie hasło jakie Was interesuje. W tym wypadku na przykład "vitamin d3" i heja.